Uczniowie chodzą w kurtkach i kocach. Co na to szkoła?
Uczniowie IV Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie wskazują, że warunki panujące w szkolnych salach są tragiczne. Chodzi o niską temperaturę, z powodu której młodzież chodzi w kurtkach i kocach. Szkoła zapewniała, że sytuacja jest na bieżąco monitorowana i podczas lekcji nie jest zimno. We wtorek postanowiono jednak zawiesić zajęcia stacjonarne.
Uczniowie zlokalizowanego przy ul. Szkolnej w Lublinie IV Liceum Ogólnokształcącego im. Stefanii Sempołowskiej przechodzą na naukę zdalną. Decyzję podjęła dyrekcja placówki po kontrowersjach związanych z temperaturą w budynku. Jak wyjaśniają uczniowie w rozmowie z lokalnym portalem Lublin112.pl, w zimne dni potrafiła ona spaść nawet do 11 stopni Celsjusza.
Tragiczne warunki
Rozmówcy wskazywali, iż warunki panujące w szkolnych salach są tragiczne. Tłumaczyli, że zmuszeni są chodzić po szkole w kurtach i czapkach, niektórzy przynoszą ze sobą nawet koce. Sprawa miała być wielokrotnie zgłaszana nauczycielom i kadrze kierowniczej, jednak, jak uczniowie zapewniają, bez skutku.
– Dyrektor, zamiast podjąć działania w kierunku poprawy tej nieciekawej sytuacji, sam chodzi po szkole w kurtce z termosem, jakby w ogóle nie dostrzegał problemu – dodaje uczęszczająca do czwórki młodzież.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Górale wiedzą, jaka będzie zima. Miś z Krupówek wskazał na detale
Interwencja rodziców
Rodzice uczniów powiadomili o sprawie Radio Lublin. Interwencja sprawiła, że do szkoły przywiezione zostały elektryczne grzejniki. Ich celem było zwiększenie temperatury w salach lekcyjnych. Jednak działania te nie do końca się sprawdziły. Uczniowie wskazują wprost, iż stworzono w ten sposób jedynie pozory ogrzewania.
– Już następnego dnia na korytarzu zamiast w salach lekcyjnych, znalazło się pięć grzejników. Niektóre z nich jednak nie działały, a w kolejnych pomieszczeniach nie było prądu w gniazdkach, co uniemożliwiało ich użycie. Dopiero po interwencji kierownika prąd może zostać włączony – dodaje młodzież.
Szkoła wyjaśnia
Dyrekcja szkoły wydała kilka dni temu oświadczenie, w którym wskazano, że ograniczenia w dostawie ciepła związane są z modernizacją sieci ciepłowniczej. Jednak zapewniono, iż temperatura w budynku jest znacznie wyższa, niż przekazują uczniowie.
– Nie oznacza to, że w szkole jest zimno. W każdej sali dydaktycznej wykonawca odpowiedzialny za termomodernizację zainstalował grzejniki elektryczne. Zapewniają one właściwą temperaturę w salach, tzn. powyżej granicy 18 stopni. Oznacza to, że nie ma podstaw do odwołania zajęć lekcyjnych. Temperatury w salach monitorowane są na bieżąco. Jeśli spadną poniżej 18 stopni szkoła podejmie działania zgodne z obowiązującymi przepisami – czytamy w oświadczeniu.
We wtorek, jak wyjaśniają uczniowie, szkoła w końcu postanowiła zmienić zdanie i zawiesić stacjonarne zajęcia na rzecz zdalnych. Na razie nie wiadomo jeszcze, jak długo taka sytuacja potrwa. Młodzież dodaje jednocześnie, iż to nie pierwszy przypadek, kiedy lekcje odbywały się w, jak to określono, fatalnych warunkach.
– Na początku roku szkolnego panował duży kurz i brud, co prowadziło do problemów zdrowotnych u uczniów, takich jak kaszel i wysuszone nosy. W najbliższej aptece uczennica, która udała się po nawilżający preparat, usłyszała od aptekarki pytanie, czy również jest z IV LO, ponieważ uczniowie tej szkoły wykupili wszystkie dostępne produkty. Na zgłaszane skargi dyrekcja odpowiadała, że powinniśmy nosić maseczki, teraz każą nam się cieplej ubierać – mówią uczniowie, dodając, iż mają nadzieję, że w przyszłości do tego typu sytuacji nie będzie już dochodziło.
Źródło: Lublin112.pl