23-letnia Natalia okrutnie zamordowana. Najtrudniej było znaleźć głowę
Ślad urwał się 8 marca 2020 roku. Wtedy widziano ją w towarzystwie chłopaka, z którym znajomość postanowiła zakończyć jakiś czas wcześniej. Na przełom w tej sprawie trzeba było czekać blisko 2 miesiące. Fragmenty ciała dziewczyny, zapakowane w foliowe worki i pozakopywane na przestrzeni kilometra, znaleziono w powiecie nowodworskim.
Natalia Z. pochodziła z Balik, niewielkiej wsi niedaleko Łomży. Wychowywała się w rodzinie rolniczej, jednak od dawna marzyła o życiu w mieście. Na długo przed zaginięciem, za pośrednictwem internetu, poznała mieszkającego w województwie pomorskim Igora P. Ten wielokrotnie odwiedzał Natalię. Przyjeżdżał do miejsca, w którym mieszkała. Jak mówiła matka dziewczyny, pani Ewa, córka w towarzystwie chłopaka wydawała się szczęśliwa. Drażnił ją jednak w jego zachowaniu szczególnie jeden aspekt, demonstrowany podczas wspólnych spacerów nad wodą. Igor łapał, a następnie rozcinał żaby.
Miał jeszcze inną przypadłość. Wręcz chorobliwą zazdrość o Natalię. Mimo że mieszkali od siebie daleko, kontrolował ją niemal na każdym kroku. Wiosną 2019 roku dziewczyna postanowiła zakończyć relację z Igorem. Stwierdziła, że za bardzo się zmienił. Był porywczy, nachalny i wulgarny. Później jednak chciał, by dziewczyna ponownie się z nim związała. Robił wszystko, by kolejny raz mu zaufała. Oświadczył, że będzie jej przyjacielem, kimś wspierającym w trudnych chwilach. Stał się czuły i troskliwy. Niedługo potem Natalia opuściła Baliki i wraz z koleżanką zamieszkała na warszawskiej Białołęce.
Tajemnicze SMS-y
Kluczowym momentem było zdarzenie, do którego 7 marca doszło przypuszczalnie między Natalią a współlokatorką. Zgodnie z jedną z hipotez oś konfliktu mogła koncentrować się na chłopaku, którego Natalia najprawdopodobniej poznała w Warszawie. Dziewczyna podobno miała powiedzieć, że nikt nie skrzywdził jej tak bardzo jak on. Z powodu sprzeczki Natalia zabrała najpotrzebniejsze rzeczy, a następnie postanowiła opuścić zajmowane lokum. Kolejnego dnia zaś widziano ją w Nowym Dworze Gdańskim wraz z Igorem P.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak bogacą się w PiS. Polityk PO mówi o kradzieży
8 marca, na krótko przed godziną 18, matka Natalii otrzymała SMS-a wysłanego z telefonu córki. Jego treść brzmiała następująco: "Mieszkanie mamy na teraz. Chcę trochę czasu dla siebie na własne życie. Żeby spróbować żyć sama. Byłabym wdzięczna za jakieś 2 miesiące bez kontaktu. Dobrze to wpłynie na moje traumy. Odezwę się, jak coś, a teraz, blokuję was wszystkich. Naprawdę doceniłabym zrozumienie i racjonalne zachowanie w tej sytuacji. Pa :)".
Pani Ewa odpowiedziała na tę wiadomość. Napisała, by córka dbała o siebie i kontaktowała się, jeśli będzie czegokolwiek potrzebowała. 10 marca matka dziewczyny wysłała do niej kolejnego SMS-a. Prosiła, by Natalia do niej zadzwoniła. Telefon młodej kobiety został jednak wyłączony, a jej profile w mediach społecznościowych usunięte. Rodzina, przeczuwając, że z 23-latką mogło stać się coś złego, postanowiła zgłosić jej zaginięcie.
W środkach masowego przekazu opublikowano zdjęcia i rysopis Natalii Z. Wynikało z niego, że kobieta ma około 175 cm wzrostu, brązowe oczy, długie, czarne, proste włosy, lekko zadarty nos, przylegające uszy oraz szczupłą sylwetkę. W dniu zaginięcia była prawdopodobnie ubrana w: jeansowe spodnie, czarną, futerkową kurtkę oraz czarne trampki, a ponadto mogła mieć przy sobie czarną walizkę z fioletowymi lamówkami.
– Może jest ktoś, kto ją krzywdzi albo zrobił krzywdę. Trudno mi powiedzieć. Bo w momencie, gdy się nie wie, co się dzieje z dzieckiem, to człowiek tak właściwie popada ze skrajności w skrajność. Raz myślę, staram się myśleć pozytywnie, ale za chwilę się po prostu o nią boję – powiedziała w reportażu telewizyjnym matka zaginionej.
Podzieliła się także przeczuciem, że SMS wysłany z telefonu córki, nie był napisany przez Natalię. Zdanie to jakiś czas później oficjalnie potwierdził również ojciec dziewczyny. Ustalono jedynie, że wiadomość pochodziła z telefonu zalogowanego w rejonie, gdzie ostatnio widziano ich córkę.
Na celowniku
Akcję poszukiwawczą prowadzono na szeroką skalę – z udziałem rodziny, znajomych, służb oraz fundacji, pomagającej w takich trudnych sytuacjach. Śledczy sprawdzali różne ślady mogące wiązać się z zaginięciem dziewczyny. Pomimo tego, olbrzymie wysiłki nie przekładały się na wymierne efekty. Jednak z uwagi na fakt, że 8 marca Natalię widziano w Nowym Dworze Gdańskim w towarzystwie Igora P., to właśnie skupienie śledczych na chłopaku stało się najbardziej oczywiste.
Igor P. na celowniku policji znalazł się także w związku z kontrowersyjnymi treściami dostępnymi na jego profilach w serwisach społecznościowych. Według zebranych materiałów treści te miały charakter ściśle powiązany ze śmiercią, okrucieństwem, morderstwami, kanibalizmem itp. Jedna z zamieszczonych fotografii przedstawiała np. dziewczynę leżącą na zakrwawionym łóżku oraz postać stojącą nad nią i dzierżącą ociekający krwią tasak. Ponadto z ustaleń funkcjonariuszy wynikało, że chłopak interesuje się również magią i okultyzmem.
Co więcej, według relacji znajomych Natalii, dziewczyna także udostępniała posty związane z tego typu tematyką, co mogło wynikać z wpływu, jaki Igor P. na nią wywierał. Na jej internetowym profilu widniał chociażby obrazek przedstawiający podzielone na części ciało człowieka wraz z opisem każdej z nich pod względem walorów smakowych.
Tajemniczy był nie tylko SMS wysłany wieczorem 8 marca do matki Natalii, lecz także wiadomość, którą otrzymała koleżanka Natalii, współdzieląca z nią mieszkanie w stolicy. Wydźwięk tejże skupiał się na twierdzeniu, że znajoma może wyrzucić rzeczy dziewczyny pozostałe w lokalu, bowiem ona już tam nie wróci.
Części ciała w workach
Jak twierdziła jedna z osób bliżej znających Natalię, nie planowała ona zerwania więzi z bliskimi. Naświetlając sprawę z tej perspektywy, tym bardziej mogły dziwić treści otrzymane przez matkę dziewczyny oraz koleżankę zaginionej. Wraz z każdym kolejnym dniem szanse na znalezienie 23-latki coraz bardziej malały. Nadzieja pojawiła się jednak po nagłośnieniu tematu w ogólnopolskich mediach. Wówczas do Anity Suchińskiej-Miszczuk, administratorki strony "Gdziekolwiek Jesteś", zaczęły odzywać się osoby twierdzące, że to Igor P. może mieć coś wspólnego z prezentowaną sprawą.
Przedstawiano go jako zaborczego, podobno grożącego dziewczynie odebraniem jej tego, co ma najcenniejsze. Niektórzy twierdzili, że gdy Natalia mieszkała w Warszawie Igor P. mówił, że chce ją zabić, lecz nie ma odpowiednich warunków, bo nie mógłby po zbrodni dokładnie posprzątać.
Początkowo Igor P. oznajmił, że w Nowym Dworze Gdańskim spotkał dziewczynę i odprowadził ją w dane miejsce, prawdopodobnie na przystanek autobusowy. Na pytanie dlaczego pozostawił Natalię w obcych dla niej okolicach, odpowiedział, że ta znała teren, ponieważ już tam była. Zgodnie ze zdaniem matki Natalii drogę tę sprawdzono, jednak nie znaleziono tam niczego, co mogłoby wiązać się ze sprawą.
Nieoczekiwany przełom nastąpił jednak 30 kwietnia. Podczas jednej z rozmów, jakie policjanci przeprowadzali z 20-latkiem, ten, prawdopodobnie nie wytrzymawszy wywieranej presji, podał miejsce, w którym miały znajdować się zwłoki poszukiwanej kobiety. Chłopak przyznał się także do zamordowania Natalii. Niedługo potem zajęto się przeszukaniem wskazanego przez niego obszaru. Była nim strefa zlokalizowana mniej więcej w obszarze wsi Piotrowo, czyli mieszcząca się w bliskim sąsiedztwie miejscowości Nowy Dwór Gdański. Na efekty pracy śledczych nie trzeba było długo czekać.
Wkrótce znaleziono wiele fragmentów ciała zapakowanych w foliowe worki. Trochę więcej czasu trzeba było poświęcić na odszukanie głowy. Ze względu na wysoki stopień zmasakrowania zwłok, w celu ustalenia jej tożsamości konieczne stało się przeprowadzenie badań porównawczych DNA.
– Powiedzieli, że znaleźli zwłoki, prawdopodobnie naszej córki, i nie będziemy tego mogli zobaczyć osobiście. Za bardzo zmasakrowane. Były ukryte w promieniu kilometra. Po prostu szedł, co jakiś czas wykopywał dół i wkładał następną część. To miało być zabójstwo doskonałe. Tak powiedział policji – tłumaczył pan Krzysztof, tata młodej kobiety.
Igor P. zatrzymany
Niedługo po znalezieniu rozczłonkowanych zwłok prokurator Mariusz Duszyński powiadomił, że Igorowi P. postawiono zarzut artykułu 148 Kodeksu karnego. Zatrzymany mężczyzna przyznał się do jego popełnienia, a co więcej – złożył obszerne wyjaśnienia. Poza tym, w toku prowadzonego postępowania, ustalono m.in., że w województwie pomorskim Natalia znalazła się za sprawą Igora, ponieważ to on przyjechał po nią do Warszawy. 8 marca pod jakimś pretekstem miał zaciągnąć dziewczynę do lasu nieopodal miejscowości, w której mieszkał, i tam dokonać zbrodni.
Z innej, nieoficjalnej wersji wynikało, że między Igorem P. a Natalią doszło do jakiegoś nieporozumienia. Jak sugerowała jedna z jej koleżanek, możliwe, że namawiał on byłą dziewczynę, by do niego wróciła. Wtedy 20-latek miał udać się wraz z Natalią w okolice Nowego Dworu Gdańskiego, pozbawić ją życia, a później samochodem wywieźć ciało do umiejscowionego niedaleko zagajnika. Niewykluczone też, że to właśnie chłopak był autorem treści, które trafiły do koleżanki Natalii oraz jej matki.
Niedługo po odkryciu części zwłok przeprowadzono sekcję. Jednakże dopiero 21 maja podano, że fragmenty ciała rozmieszczone na terenie pod Piotrowem są fragmentami zwłok Natalii Z. Badania pozwoliły ustalić, że najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci dziewczyny było zagardlenie – uduszenie spowodowane przez bezpośredni i mechaniczny ucisk na szyję. Poza tym opinię publiczną obiegła wieść, że sprawca zbrodni częściowo obdarł ofiarę ze skóry, a na dodatek zabójstwo, proces oskórowania oraz rozkawałkowania, nagrał telefonem. Pojawiło się także zdanie o tym, że głowę ofiary miał dwukrotnie przenosić.
Do świadomości wielu ludzi przeniknął głos, że po materiałach umieszczanych przez chłopaka w internecie widać, że nie tylko nad tym myślał, ale wręcz marzył o zrobieniu czegoś podobnego.
Fascynowała go krew, a związek emocjonalny z dziewczyną mógł stanowić iskrę inicjującą wcielenie chorego planu w życie. Pojawiły się również doniesienia mówiące o tym, że czyn być może został dokonany na tle rytualnym.
Bazując na zebranych dowodach, śledczy doszli do wniosku, że tragedia zapewne wydarzyła się w okolicach trasy kolejki wąskotorowej – na graniach Nowego Dworu Gdańskiego i Żelichowa. Tam też przeprowadzono wizję lokalną z udziałem Igora P., podczas której opowiedział o przebiegu zdarzeń.
Oczami nauczycieli i znajomych
Informacja o tym, że Igor P. przyznał się do popełnienia zbrodni na Natalii Z., część jego znajomych wprawiła w osłupienie, inni zaś stwierdzili, że z pewnością był do tego zdolny.
Chłopaka, kiedy uczęszczał do klasy wojskowej szkoły średniej w Nowym Dworze Gdańskim, nauczyciele odbierali raczej pozytywnie. Określali go jako dobrze wychowanego, inteligentnego i zdolnego ucznia, angażującego się np. poprzez branie udziału w różnych konkursach.
Inaczej jednak postrzegało go wielu rówieśników. W dużej mierze nie cieszył się ich sympatią. Twierdzili, że jawił się jako introwertyk, ktoś niezabiegający o kontakt z rówieśnikami. Wydawał się osobą niepotrzebującą przyjaciół bądź mającą ich niezbyt wielu. Przyznawali jednak, że dobrze się uczył, a także kolekcjonował białą broń (podobno chciał należeć do bractwa rycerskiego) i mnóstwo czasu spędzał w lesie, często nawet włóczył się po nim nocami. Interesował go gotyk, ubierał się na czarno, lubił słuchać muzyki heavymetalowej. Wolny czas miał niejednokrotnie pożytkować również na granie w gry komputerowe, a dziewczyna, z którą się związał, nim poznał Natalię, podobno zerwała z nim kontakt ze względu na strach, jaki chłopak w niej budził.
Jeden ze znajomych Igora P. wspominał, że ten o zabijaniu opowiadał z pasją, a rzeczą, którą się chwalił, było m.in. porozpruwanie nożem małych kotków. I choć początkowo mógł wydawać się sympatyczny, po głębszym poznaniu, według opinii kolegi, dało się odczuć niestabilność psychiczną chłopaka oraz emanujące od niego zło.
Rodzice zamordowanej z kolei przyznali, że nie mieli nawet cienia podejrzeń, że ktoś przyjeżdżający do ich córki, pomagający chociażby w pracach na podwórku, mógłby okazać się zabójcą ich dziecka. Także niektórzy z sąsiadów państwa Z. oznajmili, że nie dało się nawet przypuszczać, że Igor P. będzie zdolny do dokonania czegoś tak makabrycznego.
Sprawa w toku
2 maja 2020 roku wobec Igora P. zastosowano środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztowania. Na przełomie lipca i sierpnia Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała, że śledztwo w tej sprawie zostało przedłużone do 30 października.
– Sprawa pozostaje w toku. Prokurator do jej merytorycznego zakończenia musi uzyskać szereg opinii, przede wszystkim opinię psychiatryczną i opinię psychologa dotyczącą podejrzanego. Oprócz tego w przygotowaniu są jeszcze opinie biegłego z zakresu informatyki i entomologa sądowego. Będziemy też dalej przesłuchiwać świadków – informował w owym czasie prokurator Duszyński.
29 października prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przekazała, że zadecydowano o przedłużeniu aresztu dla chłopaka. Jako datę podano 25 stycznia 2021 roku. Termin zakończenia śledztwa ustalono zaś na 30 stycznia. Jakiś czas później okazało się jednak, że na wyrok trzeba jeszcze poczekać. Prokurator Wawryniuk zakomunikowała, że areszt dla Igora P. przedłużono do końca kwietnia. Na ten termin przesunięto również zakończenie śledztwa w sprawie pozbawienia życia 23-letniej Natalii. Do tego czasu będą kontynuowane przesłuchania świadków oraz zbieranie opinii biegłych. Igorowi P. grozi dożywocie.
Niektóre dane personalne zostały zmienione.
Autor: Miłosz Magrzyk