PolskaZłota era Edwarda Gierka. Polacy przecierali oczy ze zdumienia, a potem zapłakali

Złota era Edwarda Gierka. Polacy przecierali oczy ze zdumienia, a potem zapłakali

Złota dekada Edwarda Gierka jawi się w pamięci wielu jako czas szczególnego dobrobytu, powiewu nowoczesności prosto z osławionego Zachodu czy luzowania pewnych norm społeczno-moralnych. W tym zachwalaniu zapomina się często o propagandzie sukcesu, bez której być może Gierek nie byłby tak kochany. Bo jeśli faktycznie było tak dobrze, to co poszło nie tak, że nagle wszystko padło?

Młodzież wita Edwarda Gierka  w Katowicach (1971 r.)
Młodzież wita Edwarda Gierka w Katowicach (1971 r.)
Źródło zdjęć: © PAP | Zbigniew Matuszewski

W Edwardzie Gierku pokładano wielkie nadzieje, gdy w grudniu 1970 roku przejął stołek I sekretarza KC PZPR po Władysławie Gomułce. Znacznie różnił się od swojego poprzednika, co lubił zresztą podkreślać. Na tle skromnego, czy wręcz skąpego Gomułki, który nie przykładał dużej roli do swojego wizerunku, postawny, dobrze ostrzyżony i świetnie władający językiem francuskim Gierek wypadał tak zaskakująco dobrze już na samym wstępie, że to wystarczyło, by zaczęto porównywać go do zachodnich przywódców. Jak pisze Piotr Gajdziński w swojej książce "Czas Gierka. Epoka socjalistycznej dekadencji":

Przez moment siła Gierka brała się z tego, że był inny niż Gomułka. Nosił eleganckie, dobrze skrojone garnitury, kolorowe krawaty, nie miał wciąż ponurej miny, która cechowała jego poprzednika. To się spodobało, aspirujący naród z ulgą powitał przywódcę, którego entourage niewiele różniło się od tego, którym wyróżniali się przywódcy Europy Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych.

Otwartość i charyzma Gierka sprawiły, że szybko zyskał popularność. Umiał zjednywać sobie ludzi, bo nie stronił od kontaktu z nimi. Podróżował po kraju, składał "gospodarskie wizyty" w zakładach pracy – nie tylko w dużych miastach, ale też w małych mieścinach, a tam patrzono za niego i z sympatią, i z nadzieją, i z wdzięcznością, bo, jak zauważa Gajdziński, Gierek:

Wydawał się taki troskliwy i dobrotliwy. Że chodził wśród nich w kasku, czasem w białym fartuchu, z ukontentowaniem rozglądał się po wysprzątanym nagle placu budowy lub głaskał krowy. Że był zainteresowany – to przede wszystkim.

Wierzono w zapewnienia nowego I sekretarza KC PZPR, że "zbuduje drugą Polskę". A gdy pytał: "Pomożecie?", podobno wszyscy jednomyślnie krzyczeli w odpowiedzi: "Pomożemy!". Przynajmniej do czasu.

Wybory do Sejmu w 1972 r. Głosują Stanisława  i Edward Gierek
Wybory do Sejmu w 1972 r. Głosują Stanisława i Edward Gierek© PAP | Zbigniew Matuszewski

"Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej"

Po dojściu do władzy Gierek zawiesił planowane przez ekipę Gomułki podwyżki cen żywności. Na początku 1971 roku Związek Radziecki zaoferował 100 mln dolarów kredytu, by "sąsiedni naród odzyskał spokój". Pieniądze przeznaczono na zakup produktów żywnościowych.

Gdy półki w sklepach przestały świecić pustkami, Gierek mógł zabrać się za planowanie. A planował z rozmachem. Chciał przyśpieszyć rozwój gospodarczy kraju i dzięki temu poprawić warunki życia obywateli. Stawiał na ogromne inwestycje, między innymi budowę Huty Katowice w Dąbrowie Górniczej, Fabryk Samochodów Małolitrażowych (z których wyjeżdżały pożądane fiaty 126p), Gdańskich Zakładów Rafineryjnych i Portu Północnego.

Tworzono również nowe zagłębia, rozwijano sieci dróg i inwestowano w przemysł chemiczny w Toruniu czy Płocku. W Warszawie wybudowano Dworzec Centralny i Trasę Łazienkowską. Ponadto oddano do użytku niemal trzy miliony nowych mieszkań. A wszystko to w myśl hasła: "Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej". Nie zapominano przy tym o odpowiednio częstym informowaniu o sukcesach. Jak zauważa autor książki "Czas Gierka. Epoka socjalistycznej dekadencji":

W gazetach, a przede wszystkim w telewizji, która teraz urasta do miana głównej tuby propagandowej, codziennie publikowane są informacje o kolejnych sukcesach, tysiącach ton surówki spływającej z hutniczych pieców, o nowoczesnych blachach przez te huty produkowanych, które już zaraz, za chwilę, przerodzą się w nowe samochody, pralki, lodówki.

Polska nie tylko podążała drogą zachodnich mocarstw, ale nawet je doganiała. A to miał być dopiero początek!

Z szarej rzeczywistości w kolorową

Nagłemu rozwojowi gospodarczemu towarzyszyły zmiany w życiu codziennym Polaków. Podwyższono płace, rolnicy uzyskali darmowy dostęp do służby zdrowia, przedłużono płatne urlopy macierzyńskie, znacznie wzrosła sprzedaż lodówek, pralek, telewizorów i samochodów, częściej importowano takie egzotyczne produkty, jak kawa, kakao i owoce cytrusowe.

W sklepach pojawiły się też symbole zachodniego dobrobytu i nowoczesnego stylu życia – guma do żucia, coca-cola, dżinsy, papierosy Marlboro. Tworzono pierwsze dyskoteki, które zastąpiły dotychczasowe popularne prywatki, i raczono się na nich już nie słodkim winem, a wódką i to w dużych ilościach. Złagodzono również cenzurę, dzięki czemu opublikowano między innymi "Wiersze zebrane" Zbigniewa Herberta i "Siekierezadę" Edwarda Stachury, w radiu puszczano zachodnią muzykę rozrywkową, a w kinach i telewizji zagraniczne filmy.

Polakom żyło się nie tylko lepiej, ale i bardziej kolorowo. Jak zauważa Piotr Gajdziński: "w porównaniu z epoką Władysława Gomułki życie stawało się bardziej znośne, a perspektywy malowały się w różowych barwach". Autor książki "Czas Gierka…" przytacza także wspomnienia Ewy Mielcarzewicz, która wówczas była studentką Politechniki Poznańskiej:

W końcu lat sześćdziesiątych Polska była szarobura, jakaś taka »umundurowana«, wszyscy byli ubrani jednakowo, a w każdym razie bardzo podobnie. Nagle na początku lat siedemdziesiątych pojawiły się kolory, kwieciste sukienki i spódnice.

Gierek miał taki rozmach, że stworzył niemal nową rzeczywistość. A przynajmniej wszyscy chcieli w to wierzyć.

Edward Gierek w fabryce Berliet
Edward Gierek w fabryce Berliet© PAP | Zbigniew Matuszewski

Chcesz cukierka, idź do Gierka…

…Gierek ma, to ci da. A jak nie ma, to weźmie kredyt. Ogromne i liczne inwestycje, które planował Gierek wraz ze swoją ekipą, wymagały równie ogromnych pieniędzy. A te ani nie wyrastały na drzewach, ani nie wysypywały się z kieszeni Polaków, Gierek szukał więc funduszy u zachodnich przyjaciół. Ci chętnie oferowali kredyty, a I sekretarz KC PZPR chętnie je przyjmował, jednak pożyczki mają to do siebie, że w pewnym momencie wypada je spłacić, a z tym był problem.

Modernizowanie gospodarki pochłaniało mnóstwo środków, budowa niektórych obiektów, między innymi Huty Katowice, bardzo się przedłużała, co też wpływało na zwiększanie kosztów. Rosło zadłużenie – w 1971 roku wynosiło 1,0 mld dolarów, a w 1973 – już 2,6 mld. Autor "Czasu Gierka…" podkreśla, że:

Najważniejszą pokusą, której uległa gierkowska ekipa, był wzrost inwestycji. Bez wątpienia konieczny, a nawet bezdyskusyjnie konieczny, ale jego rozmiary były dla polskiej gospodarki nie do udźwignięcia. Jeszcze bardziej nie do udźwignięcia były towarzyszący temu chaos i gigantyczne marnotrawstwo.

I, jak pisze Piotr Gajdziński w swojej książce, "rozczarowanie Gierkiem przyszło w połowie lat siedemdziesiątych".

Gwałtowny koniec i bolesne wybudzenie

W czerwcu 1976 roku załamała się polityka gospodarcza. Ekipa Gierka podjęła decyzję, że podwyżki cen wejdą w życie 24 czerwca 1976 roku, ale nie poinformowała o tym obywateli. Dzień po wprowadzeniu podwyżek rozpoczęły się strajki robotnicze, między innymi w Radomiu, Ursusie i Łodzi, które próbowały stłumić oddziały ZOMO i funkcjonariusze SB.

Gierek cofnął swoją decyzję o podwyżkach, co uspokoiło społeczeństwo, ale negatywnie odbiło się na gospodarce. Wprowadzono kartki na cukier, pojawiły się problemy z zaopatrzeniem i dostępnością produktów, szczególnie spożywczych, a przed sklepami zaczęły się ustawiać słynne kolejki. Gajdziński przytacza słowa Wojciecha Jaruzelskiego, który opowiadał, że:

Punktem istotnym, a może nawet zwrotnym, była próba podniesienia cen w czerwcu 1976 roku. […] Operacja zakończyła się niepowodzeniem, z podwyżek się wycofano, ale to był sygnał, że kraj zbliża się do jakiegoś kryzysu. Że założenia ekonomiczne, które Gierek i Jaroszewicz preferowali i realizowali, choć przynoszą wiele pozytywnych skutków, są jednak dalekie od ideału.

Chylącą się ku upadkowi gospodarkę pogrążyła zima na przełomie 1978 i 1979 roku, którą nazwano zimą stulecia. I choć Gierek się starał, lepiej już nie było. Społeczeństwo coraz bardziej dostrzegało ekonomiczną i organizacyjną niewydolność państwa. Skończył się sen o "dziesiątej potędze gospodarczej świata". Na początku września 1980 roku Edward Gierek przestał pełnić funkcję I sekretarza KC PZPR.

Bibliografia:

1.   Gajdziński P., Czas Gierka. Epoka socjalistycznej dekadencji, Warszawa 2021.

2.   Friszke A., Polska Gierka, Warszawa 1995.

3.   Gajdziński P., Gierek. Człowiek z węgla, Poznań 2014.

4.   Paczkowski A.,  Pół wieku dziejów Polski, Warszawa 2005.

5.   Rolicki J., Edward Gierek – przerwana dekada, Warszawa 1990.

Obraz

Autor: Agata Dobosz Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Instytutu Sztuki PAN. Redaktorka, autorka tekstów z zakresu historii sztuki, od 2018 roku współpracuje z portalem Niezła Sztuka. Pasjonatka literatury, sztuki, antropologii, historii XIX wieku, mody i życia codziennego. Jeśli nie pisze, nie redaguje i nie czyta, to chodzi po muzeach, biega albo ogląda filmy kostiumowe.

Źródło artykułu:ciekawostkihistoryczne.pl
Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (128)