Policjanci prawie zwymiotowali. Śmierdzący finał pościgu

W poniedziałek, 18 grudnia po godzinie 17.00, w bielskiej dzielnicy Straconka zaroiło się od policyjnych radiowozów. Wszystko za sprawą kierowcy toyoty, który nie zatrzymał się do kontroli. Finał tego krótkiego pościgu policjanci zapamiętają na długo.

Finał tego krótkiego pościgu policjanci zapamiętają na długo.
Finał tego krótkiego pościgu policjanci zapamiętają na długo.
Źródło zdjęć: © bielskiedrogi
oprac. MJ

Zaczęło się od zgłoszenia na numer alarmowy 112. Kierowca skody zauważył, że jadąca przed nim toyota odbija się od krawężników. Będąc jeszcze na ul. Polnej połączył się z dyżurnym i na bieżąco podawał lokalizację podejrzanego pojazdu. Do akcji natychmiast ruszyły wszystkie wolne patrole. W rejonie ul. Księdza Brzóski policjanci przejęli inicjatywę od świadka. Kierowca toyoty nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe. Uciekając uderzył w jeden z radiowozów. Finał pościgu miał miejsce na ul. Górskiej, w pobliżu skrzyżowania z ul. Bobową, naprzeciwko przedszkola terapeutycznego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kierowca został zakuty w kajdanki i osadzony w przestrzeni dla osób zatrzymanych, w tylnej części radiowozu, w który chwilę wcześniej wjechał. Gdy policjanci otworzyli drzwi od toyoty, mieli bardzo nietęgie miny. Wewnątrz znajdowały się śmieci i ekskrementy. Mężczyzna prawdopodobnie oddawał kał i mocz do swojego samochodu. Smród był tak intensywny, że nawet doświadczeni policjanci mieli problem z utrzymaniem treści żołądkowych na wodzy.

Zatrzymany to 78-letni mężczyzna. Wydmuchał przeszło promil. Na miejscu zostały przeprowadzone czynności. Powiadomiono prokuratora, który asystował przy czynnościach związanych z kolizją radiowozu. W kwestii wyjaśnienia, to standardowa procedura i nie trzeba się tutaj doszukiwać drugiego dna. Utrudnienia na ulicy Górskiej w Bielsku-Białej trwały niecałe 3 godziny.

Czytaj także:

Źródło artykułu:Bielskie Drogi
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (62)