"Rzucił wyzwanie Putinowi". Kreml nie odpuści Zełenskiemu
Kreml stawia na odsunięcie Wołodymyra Zełenskiego, licząc na bardziej ugodowego lidera Ukrainy – podaje The Moscow Times. Putin dąży do maksymalnych celów wojennych, a presję na Kijów Moskwa chce wywrzeć przez USA. Tymczasem Trump reaguje gniewem na próby ingerencji w ukraińską władzę.
- Kreml stawia na odsunięcie Wołodymyra Zełenskiego, licząc na bardziej ugodowego lidera Ukrainy – informuje "The Moscow Times".
- Putin dąży do maksymalnych celów wojennych, mimo że rosyjska armia nie kontroluje w pełni kluczowych obwodów.
- Donald Trump reaguje gniewem na próby ingerencji w ukraińską władzę, co może wpłynąć na relacje z Moskwą.
W miarę jak ofensywa rosyjskiej armii w Ukrainie utknęła w martwym punkcie, a władze w Kijowie wykazują niechęć do ustępstw terytorialnych, Moskwa stawia na odsunięcie od władzy prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, licząc na zastąpienie go bardziej ugodowym przywódcą – poinformowało dwóch czynnych dyplomatów oraz źródło zbliżone do Kremla w rozmowie z The Moscow Times.
Kreml stawia na trzecią opcję ws. Ukrainy
Według tych źródeł, mimo rozpoczęcia rozmów ze Stanami Zjednoczonymi, Kreml nadal dąży do osiągnięcia maksymalnych celów w wojnie.
- Plan maksimum to kapitulacja Kijowa, przebudowa ukraińskiego państwa na warunkach Rosji i przekształcenie kraju w odpowiednik współczesnej Białorusi, całkowicie zależnej od Moskwy.
- Plan minimum to przejęcie pełnej kontroli nad czterema okupowanymi regionami Ukrainy przy jednoczesnym ograniczeniu politycznej i wojskowej niezależności Kijowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pozycje Rosjan w ogniu. Ukraińcy uderzyli bronią z USA
Jednak nawet ten drugi scenariusz pozostaje obecnie nieosiągalny – rosyjska armia wciąż nie sprawuje pełnej kontroli ani nad obwodami donieckim i ługańskim, ani nad chersońskim i zaporoskim. A zmuszenie Zełenskiego do dobrowolnego oddania tych terytoriów jest obecnie niemożliwe – przyznają rozmówcy The Moscow Times.
Dyplomata o Zełenskim: rzucił Putinowi wyzwanie
W związku z tym Kreml stawia na trzecią opcję – zdyskredytowanie Zełenskiego jako wiarygodnego partnera negocjacyjnego w oczach Donalda Trumpa. Obecnym celem jest "wywarcie nieznośnej presji ze strony Waszyngtonu" na Zełenskiego i zmuszenie Kijowa do przeprowadzenia wyborów prezydenckich – twierdzi urzędnik bliski Kremlowi.
Zełenski nie zgodzi się na ustępstwa terytorialne. Musimy rozwiązać problem u źródła – sprawić, by odszedł - dodał.
Według innego źródła, rosyjskiego dyplomaty, Putin żywi osobistą niechęć do Zełenskiego.
On rzucił Putinowi wyzwanie. Jednym z naszych celów jest doprowadzenie do tego, by przestał przewodzić Ukrainie. Dlatego konsekwentnie forsujemy narrację o jego nielegalności i konieczności przeprowadzenia wyborów – wyjaśnił dyplomata.
Putin nie pójdzie na żadne ustępstwa?
To oświadczenie padło na pokładzie okrętu podwodnego o napędzie atomowym "Archangielsk", wchodzącego w skład rosyjskiej triady nuklearnej, i miało na celu "zademonstrowanie siły" oraz wysłanie sygnału do Kijowa i Zachodu – relacjonuje źródło The Moscow Times.
Kreml jest przekonany, że Zełenski nie będzie w stanie się ponownie wybrać i szuka argumentów, by przekonać USA o konieczności zmiany władzy w Kijowie. Dopóki jednak Zełenski pozostaje na stanowisku, Putin nie jest gotowy do żadnych ustępstw w negocjacjach – mówi rosyjski dyplomata: Każda ustępstwo w tej chwili wyglądałoby jak prezent dla Zełenskiego, a nie dla Trumpa. To jest nie do zaakceptowania - dodał.
W otoczeniu Putina, jak twierdzą źródła The Moscow Times, dominuje "partia jastrzębi".
Były dyplomata Boris Bondariew, który odszedł z rosyjskiej misji przy ONZ w Genewie z powodu sprzeciwu wobec wojny, zauważa, że Putin kieruje się zasadą Machiavellego: "Dbaj o to, co twoje, a cudze rozdawaj hojnie". - Może zaoferować Trumpowi nawet Kanadę i Grenlandię w zamian za Ukrainę i Europę - mówi Bondariew.
Zdaniem politologa Gieorgija Bowa, oświadczenie Putina o konieczności zarządu zewnętrznego w Ukrainie świadczy o tym, że Kreml próbuje przedstawić Ukrainę jako "państwo upadłe".
- Tyle że w żadnym takim kraju ONZ nigdy nie wprowadziła zarządu zewnętrznego – nawet nie podejmowano takich prób. A jeśli Ukraina rzeczywiście jest państwem upadły, to nawet podpisywanie z nią umowy o zawieszeniu broni nie miałoby sensu - argumentuje ekspert.
Kreml obawia się gniewu Trumpa
Kreml rozumie, że aby utrzymać zainteresowanie Trumpa, musi zaoferować mu choćby symboliczny gest. Taką próbą było wznowienie "umowy zbożowej" dotyczącej dostaw przez Morze Czarne, o czym poinformowała strona amerykańska.
Jednak, jak przyznaje rosyjski dyplomata, gest ten nie przyniósł oczekiwanego efektu.
Dla Ukraińców nie ma to większego znaczenia – i tak eksportują zboże na Zachód. A żeby umowa była dla nas korzystna, Trump musiałby doprowadzić do zniesienia sankcji ze strony Europy. To niezwykle trudne, jeśli nie niemożliwe - dodał.
Tymczasem Trump powiedział NBC News, że jest "bardzo zły" i "wściekły" na Putina za podważanie autorytetu Zełenskiego i nawoływanie do zmiany władzy w Kijowie.
- Jeśli przegapimy moment, Trump nie tylko straci zainteresowanie umową, ale może się też zdenerwować – obawia się źródło The Moscow Times, bliskie rosyjskiemu blokowi polityki zagranicznej. - Wtedy Biden wyda nam się łagodnym Świętym Mikołajem w porównaniu z rozwścieczonym Trumpem – dodał informator.