Rzońca zapowiada: "Węgry będą postawione pod ścianą"
Nadchodzący nadzwyczajny szczyt Unii Europejskiej, który ma na celu przegląd wieloletnich ram budżetowych, może okazać się burzliwym wydarzeniem. Według Bogdana Rzońcy, europosła PiS, istnieje duże prawdopodobieństwo, że Węgrom zostanie przedstawiona propozycja, której nie będą mogli odrzucić: albo zgodzą się na reformę, albo zostaną pozbawieni prawa głosu.
Rzońca jest członkiem Komisji Budżetowej Parlamentu Europejskiego. W rozmowie z PAP przypomniał, że konieczność przeglądu Wieloletnich Ram Finansowych (MFF) wynika głównie z wyższych, niż przewidywano, kosztów pożyczek w ramach funduszu covidowego NextGenerationEU.
Komisja Europejska szacuje, że ogólny koszt pożyczki wyniesie około 220 miliardów euro, co stanowi ponad 25 procent całości. W przyszłym roku, z tytułu obsługi odsetek, zapłacimy 3,3 miliarda euro. Do tego dochodzi konieczność przeznaczenia większych środków na transformację energetyczną i rozwój nowych technologii.
Europoseł zwrócił uwagę, że brak rewizji oznaczałby ostatecznie brak środków na realizację tradycyjnych zobowiązań UE, takich jak polityka spójności. Podkreślił również, że konieczne są dodatkowe środki na pomoc dla Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Mechanizm wsparcia Ukrainy, tzw. Ukraine Facility ma na celu przeciwdziałanie ekonomicznym i społecznym skutkom wojny oraz stopniową integrację Ukrainy z gospodarką UE. Jeśli chodzi o koszty tego instrumentu i jego wpływ na zadłużenie, to kwota przeznaczona na dotacje dla Ukrainy wynosi 2,5 miliarda euro rocznie przez cztery lata. Reszta z 50 miliardów euro ma mieć postać pożyczki. Zakłada się jednak, że Ukraina nie będzie w stanie terminowo spłacać pożyczek, a zatem również pożyczkowa część instrumentu prawdopodobnie przybierze postać dotacji. Powiększy to dług UE - przewiduje Rzońca.
Polski eurodeputowany wyjaśnił, że zasadniczo chodzi o to, aby w "zreformowanym" MFF utworzyć "przestrzeń finansową" zarówno dla obsługi wyższych kosztów odsetek, jak i dla pomocy Ukrainie.
Węgrzy przyparci do muru
Jego zdaniem, "na szczycie może dużo się dziać. Przede wszystkim należy się spodziewać postawienia Węgrów pod ścianą i przedstawienia im propozycji nie do odrzucenia: albo akceptują reformę (w tym 50 mld dla Ukrainy), albo zostaną pozbawione prawa głosu" - wyjaśnił eurodeputowany.
- Jeśliby doszło do ostatecznej próby sił, to los Węgier zależałby od tego, czy na etapie wstępnym przynajmniej jedno państwo członkowskie poparłoby je w sporze z UE. Na dzień dzisiejszy wydaje się, że mogłaby to być Słowacja. Jeśli Węgry ulegną szantażowi, albo jeśli ze swojej strony zaszantażują Komisję, zmuszając ją do odmrożenia kolejnej części zamrożonych środków, to może dojść do porozumienia, ale w bardzo skromnym kształcie"- podsumował Rzońca.
Czytaj także: