Ministerstwo ogłasza zaskakującą decyzję ws. filmu Agnieszki Holland
W kinach studyjnych przed filmem "Zielona granica" Agnieszki Holland będzie emitowany specjalny spot o straży granicznej. - Zdecydowaliśmy, jako kierownictwo MSWiA, że w kinach studyjnych w całej Polsce ten obrzydliwy paszkwil będzie poprzedzony specjalnie przygotowanym spotem, który te elementy, których zabrakło w tym filmie, pokazuje - mówił wiceminister Błażej Poboży.
21.09.2023 | aktual.: 21.09.2023 12:29
Podczas konferencji prasowej poświęconej filmowi Holland Poboży określił obraz jako "obrzydliwy paszkwil". Poboży przyznał, że nie oglądał filmu.
- Ten film pokazuje w sposób skrajnie niesprawiedliwy, nieuprawniony, krzywdzący funkcjonariuszy Straży Granicznej, całą formacją, całą profesjonalną formację, jaką jest Straż Graniczna, żołnierzy, wszystkich tych, którzy bronią z narażeniem własnego zdrowia i życia polskiej granicy, którzy dbają o bezpieczeństwo Polek, Polaków i naszego państwa - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ten film szkaluje dobre imię polskiego funkcjonariusza, policjanta, żołnierza. Ten film w wielu aspektach jest obrazem krzywdzącym dla instytucji polskiego państwa, dla polskiego państwa i dla Polaków. Nawet mieszkańcy miejscowości przygranicznych zostali pokazani tam w sposób skrajnie niesprawiedliwy i nieuprawniony - przekonywał.
Poboży przekonywał, że film powstaje "w określonym kontekście" - kampanii wyborczej i wojny hybrydowej prowadzonej przez Mińsk i Moskwę.
- Ponieważ ten film zawiera tak wiele nieprawd, przeinaczeń, pokazuje fałszywy, niesprawiedliwy obraz wszystkich funkcjonariuszy, zdecydowaliśmy, jako kierownictwo MSWiA, że w kinach studyjnych w całej Polsce ten obrzydliwy paszkwil będzie poprzedzony specjalnie przygotowanym spotem, który te elementy, których zabrakło w tym filmie, pokazuje - mówił.
- Nasz krótki spot pokazuje kontekst operacji hybrydowej, przebieg tej operacji i rozwiązanie, które wprowadziliśmy, aby zagwarantować bezpieczeństwo Polek, Polaków i polskiego państwa - przekonywał Poboży.
W spocie pokazanym podczas konferencji prasowej nie wytłumaczono jednak "kontekstu operacji hybrydowej", a przekonywano, że straż graniczna "zdała egzamin", a na granicy powstała "nowoczesna zapora".
Rzeczniczka SG o pomaganiu cudzoziemcom
Rzeczniczka komendy głównej SG Anna Michalska na konferencji przypomniała, że funkcjonariusze uczestniczyli w 23 akcjach ratowniczych, gdy ratowali cudzoziemców. - Dzięki ich zaangażowaniu uratowano 80 osób - mówiła.
Dodała, że na koszty leczenia i hospitalizacji cudzoziemców wydano 3 mln zł, tylko z budżetu SG. 900 razy wzywano zespół ratownictwa medycznego, większość na prośbę straży granicznej.
- Przedstawiam państwu te liczby, bo chciałam pokazać jak duże jest zaangażowanie funkcjonariuszy SG nie tylko w ochronę granic, ale w to, co realizujemy z potrzeby naszego serca, czyli pomagania wszystkim osobom, które tej pomocy potrzebują - przekonywała Michalska. Zaznaczyła, że widziała film Holland.
Kontrowersje wokół filmu Holland
Film "Zielona granica" Holland miał swoją premierę 5 września na festiwalu filmowym w Wenecji, gdzie zdobył specjalną nagrodę jury. Polska premiera filmu zaplanowana jest na 22 września.
Film wywołał szereg kontrowersji na prawicy, która zarzucała mu fałszywe przedstawianie sytuacji na granicy i szkalowanie straży granicznej. Posypały się negatywne oceny w internecie, choć mało kto mógł film zobaczyć, gdyż obraz nawet nie miał premiery w Polsce. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro porównał reżyserkę do propagandystów III Rzeszy.
Na słowa Ziobry zareagowała autorka, która za pośrednictwem swoich pełnomocników - Sylwii Gregorczyk-Abram i Michała Wawrykiewicza - wezwała szefa resortu sprawiedliwości do niezwłocznych przeprosin. W opublikowanym oświadczeniu Holland stwierdza, że Ziobro narusza jej dobra osobiste.
- Nasza klientka jest gotowa na batalię w sądzie. W przypadku kiedy minister nie zdecyduje się na przeprosiny - do których wzywamy - taki pozew zostanie złożony niezwłocznie - zapowiada w rozmowie z Wirtualną Polską mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram. Podkreśla, że pismo zostało doręczone ministrowi.
Czytaj więcej: