Rząd PiS kupuje elektryczne samochody. Trafią do MSZ i resortu energii
Czy ministrowie Mateusza Morawieckiego przesiądą się z limuzyn do samochodów elektrycznych? Rząd właśnie zamawia takie auta. Trafią m.in. do MSZ i resortu energii.
- Za 10 lat po Polsce ma jeździć milion elektrycznych aut – zapowiadał dwa lata temu Mateusz Morawiecki, gdy był jeszcze wicepremierem. Jako szef rządu dalej stawia na elektromobilność. Do zapowiadanego miliona jeszcze sporo brakuje, bo obecnie po polskich drogach jeździ około dwóch tysięcy samochodów na prąd. Może dlatego rząd postanowił wziąć sprawę we własne ręce.
Centrum Obsługi Administracji Rządowej ogłosiło właśnie przetarg na zakup samochodów elektrycznych i hybrydowych, czyli napędzanych prądem, ale i paliwem. Jak wynika z zamówienia, samochody o napędzie elektrycznym trafią do MSZ (dwie sztuki) oraz resortu energii i Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
W specyfikacji zapisano, że zasięg samochodu ma wynosić powyżej 280 km, co znaczenie ogranicza wybór marki. Z dostępnych na rynku aut, takie osiągi mają bmw i3, za które trzeba zapłacić co najmniej 165 tys. zł oraz m.in. renault zoe, który kosztuje 120-140 tys. zł.
Zamówienie obejmuje także samochody hybrydowe. Sześć sztuk klasy średniej ma trafić w grudniu i na początku przyszłego roku do Ministerstwa Energii, Infrastruktury i Rozwoju, Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Głównego Urzędu Miar oraz Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych. Za jedno takie auto trzeba zapłacić do 200 tys. zł. Auto klasy "niższej średniej" otrzyma resort infrastruktury. Jeden kosztuje 100-150 tys. zł.
Samochód elektryczny w swojej stajni ma już Andrzej Duda. W marcu jego kancelaria kupiła bmw i3, za które trzeba zapłacić ok. 165 tys. zł. Auto przyspiesza do 100 km/h w 7,2 s. Bateria akumulatorów o pojemności 94 kWh pozwala na pokonanie około 200 km.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl