Ryszard Czarnecki nie utrzyma stanowiska w PE? Razem z nim może je stracić Polska
Odwołanie Ryszarda Czarneckiego z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego wydaje się przesądzone. Być może to nie wszystko. Gdy stanowisko straci Polak, będzie mógł przejąć je inny kraj. Podobna sytuacja miała już kiedyś miejsce w PE.
- Konserwatyści mają przecież 10 proc., są większą grupą niż liberałowie, powinni mieć swojego wiceprzewodniczącego - stwierdził Janusz Zemke z SLD w rozmowie z RMF FM. Polityk chce przekonywać swoją grupę, by Polska nie utraciła stanowiska wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
A to jest możliwe, o ile Ryszard Czarnecki zostanie odwołany ze swojego stanowiska. Polityk porównał posłankę PO do Leni Rifenstahl, faworytki Adolfa Hitlera. - Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein - powiedział w rozmowie z portalem niezależna.pl.
Informacja szybko dotarła do posłów w Parlamencie Europejskim. Wielu z nich podpisało się pod listem, w którym domagają się odwołania polityka PiS z funkcji wiceprzewodniczącego PE. Zdaniem korepondentki stacji sprawa jest już przesądzona.
A to nie wszystkie możliwe konsekwencje. Choć po odwołaniu Czarneckiego jego funkcję powinien otrzymać któryś z eurodeputowanych grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, czyli Polak, ewentualnie Brytyjczyk, to liberałowie mogą postarać się o przejęcie stanowiska, wystawiając własnego kandydata.
Nowego kandydata muszą jednak zaakceptować na sesji plenarnej wszyscy eurodeputowani. Liberałowie mają nadzieję, że ich kandydat otrzyma większą liczbę głosów.
Dwóch anonimowych rozmówców RMF FM z PE twierdzi, że takie zagranie jest bardzo prawdopodobne.
Źródło: RMF FM, WP