Rydzyk prawie może świętować. Toruńska uczelnia jest o krok od umowy
Wiele wskazuje na to, że założona przez ojca Rydzyka uczelnia znalazła wreszcie szpital, który będzie z nią współpracował z jej wydziałem lekarskim. Miejscowi parlamentarzyści wątpią jednak, czy to dobry pomysł, dlatego oczekują wyjaśnień od marszałka województwa.
Władze Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku mogą czuć się jak w siódmym niebie. Nie dość, że właśnie przyznano im 234 mln zł dotacji na rozbudowę, to jeszcze są blisko nawiązania współpracy z Akademią Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Założona przez ojca Rydzyka uczelnia dzięki zgodzie udzielonej za rządów PiS od półtora roku prowadzi kierunek lekarski. Szybko podpisała wtedy umowę o współpracy ze szpitalem wojskowym w Bydgoszczy (z jej siedziby to ok. 40 minut jazdy samochodem), ale pojawiły się głosy, że lecznica została zmuszona do tego podpisu przez "czynnik polityczny".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
21-latka leciała z Tel Awiwu. Oto co warszawscy celnicy znaleźli w jej walizce
Kiedy rząd się zmienił, szpital wycofał się z umowy, a uczelnia zakonników rozpoczęła poszukiwania nowego szpitala do współpracy. Medialne doniesienia wskazują, że najpewniej znalazła go w postaci lecznicy we Włocławku.
Nie wszystkim się to jednak podoba.
Chcą odpowiedzi od marszałka
Jedną z osób wątpiących w głębszy sens takiej współpracy jest Piotr Kowal, włocławski poseł Nowej Lewicy. Jak wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską, zainteresował się sprawą, ponieważ dotarło do niego mnóstwo głosów niezadowolenia z Włocławka i okolic.
- Ta uczelnia wchodzi w skład tzw. imperium Rydzyka - wyjaśnia swoje wątpliwości parlamentarzysta. - Wiemy, jak wyglądała współpraca rządu PiS z tym imperium. Wiemy też, że w październiku 2023 r. wyborcy powiedzieli "nie" tamtemu rządowi, a tym samym powiedzieli "nie" tym praktykom.
Piotr Kowal zauważa też, że wspomniany wydział lekarski jest zupełnie nowy i na razie nie wiadomo, jaką jakość leczenia będą mogli zagwarantować jego lekarze, a poza tym można podejrzewać, że po ukończeniu uczelni redemptorystów mogą prezentować światopogląd, który niekiedy może kolidować z misją lekarską, chociażby w kwestii aborcji czy in vitro.
Jak słyszymy od posła, podobne wątpliwości ma Stanisław Pawlak, senator Nowej Lewicy z okręgu włocławskiego. Dlatego obaj wysłali wspólne pismo w tej sprawie do marszałka województwa kujawsko-pomorskiego Piotra Całbeckiego (PO).
- Chcemy się dowiedzieć, jaki jest powód tej współpracy - mówi Kowal. - Rozumiem, że szpital chce się rozwijać i bardzo mnie to cieszy, jestem jednak przekonany, że to nie jest właściwy kierunek rozwoju. Tym bardziej że nie stworzymy całego oddziału klinicznego, jedynie jakieś oddziały. Chcielibyśmy wiedzieć, czy w ogóle warto narażać się na różnego rodzaju reperkusje spowodowane współpracą z tą uczelnią.
Szpital nabrał wody w usta
W ostatnich tygodniach Wirtualna Polska kilkakrotnie próbowała skontaktować się z dyrektorem szpitala Dariuszem Szczepańskim, ale bez rezultatu. W końcu polecono nam wysłanie maila. Na pięciozdaniową odpowiedź czekaliśmy prawie dwa tygodnie i prawie nic z niej nie wynika. Poinformowano nas, że rozmowy z uczelnią są w toku i za wcześnie, żeby podawać szczegóły.
"Jeśli chodzi o kwestie finansowe przyjęto, że Wojewódzki Szpital Specjalistyczny będzie beneficjentem współpracy, a Uczelnia jej płatnikiem" - napisał Bartłomiej Kucharczyk w mailu przysłanym do naszej redakcji.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski