Rutkowski oskarżył Włodzimierza Olewnika o pomówienie
Prywatny akt oskarżenia przeciwko Włodzimierzowi Olewnikowi złożył w Sądzie Rejonowym w Sierpcu w woj. mazowieckim detektyw Krzysztof Rutkowski. Zarzuca on ojcu porwanego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika - jak powiedział - znieważenie publiczne i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji za pośrednictwem środków masowego przekazu. Grozi za to do dwóch lat więzienia.
Według Rutkowskiego, chodzi o "szereg wypowiedzi Włodzimierza Olewnika". - O pomówienia, że miałem wziąć od pana Olewnika jakiekolwiek pieniądze poza fakturą, która został wystawiona. W różnych wypowiedziach pan Olewnik zaczyna się gubić - raz jest milion, raz 800 tysięcy, ostatnio było trochę mniej, 400 tys. zł - powiedział Rutkowski.
Dodał, że dla niego ta sytuacja jest jednoznaczna. - Pan Olewnik rzucił mi rękawicę. Uważam, że jeżeli pan Olewnik miał jakiekolwiek dowody, on powinien wnieść przeciwko mnie akt oskarżenia do sądu, a nie ja przeciwko niemu. W związku z powyższym ja w tym momencie nie mogłem nic innego zrobić, jak złożył akt oskarżenia, ponieważ moja bierność doprowadziłaby niestety do potwierdzenia niejako, czy też zaakceptowania tego, co mówi pan Olewnik - powiedział Rutkowski.
Zeznając przed sejmową komisją śledczą detektyw Krzysztof Rutkowski oświadczył, że przyjął od Włodzimierza Olewnika jedynie ok. 20 tys. zł, co potwierdzać ma faktura. Zaprzeczał, by chodziło o milion złotych, o jakiej to sumie mówił Olewnik. Według niego, pieniądze wyłudził od rodziny informator agencji Andrzej K., z którym współpracował w innych sprawach.
Włodzimierz Olewnik, ojciec Krzysztofa, powiedział wprost przed komisją, że Rutkowski "oszukał go na milion złotych". Sąd w Płocku w 2008 r. prawomocnie skazał informatora Rutkowskiego, Andrzeja K., na trzy lata za wyłudzenie tych pieniędzy. Włodzimierz Olewnik twierdzi, że może udowodnić, iż Andrzej K. "wyciągał" od niego pieniądze w porozumieniu z Rutkowskim.