Trafią tam wagnerowcy. "Władze otrzymały polecenie"
W miejscowości Osipowicze na Białorusi, w odległości ok. 200 kilometrów od granicy z Ukrainą, rozpoczęła się budowa obozu dla wagnerowców. W kompleksie o powierzchni 24 tys. mkw. ma znaleźć schronienie blisko osiem tysięcy bojowników i niedoszłych buntowników Jewgienija Prigożyna.
26.06.2023 | aktual.: 26.06.2023 17:24
Jak podają białoruskie i rosyjskie media, takich obozów ma być kilka. Pierwszy powstanie właśnie w obwodzie mohylewskim, centrum administracyjnym rejonu osipowickiego, 136 km od Mohylewa, nad rzeką Sinią i 200 km od granicy z Ukrainą.
Budują obozy dla wagnerowców
"W obwodzie mohylewskim na Białorusi budowa obozu wojskowego dla najemników PKW Wagnera jest już toku" - poinformowało leśnictwo obwodu. "Pracujemy, już pracujemy" - twierdzi źródło, na które powołuje się publikacja "Verstka_media".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To pierwszy obóz. Ma być ich kilka
Obóz ma mieć powierzchnię 24 tys. mkw. i pomieści osiem tysięcy łóżek. Źródło, bliskie kierownictwu obwodu mohylewskiego, potwierdziło, że "władze otrzymały polecenie budowy obozu dla wagnerowców w obwodzie".
Informację o wysłaniu najemników na Białoruś potwierdzają także bliscy członków grupy Wagnera.
Bliscy wagnerowców ujawniają
Jedna z krewnych, powołując się na swoją przyjaciółkę, powiedziała, że pozostające w Rostowie nad Donem jednostki Wagnera zostaną wysłane na Białoruś. Inny rozmówca gazety powiedział, że jej mąż, który był w sobotę w Rostowie, poinformował ją o wysłaniu "najprawdopodobniej" na Białoruś, ale potem kontakt z nim się urwał.
Również troje innych krewnych przekazało, że podobne wiadomości otrzymywali od bliskich, ale w rozmowie z korespondentem "Nestki" wspomnieli, że nie wiedzą na pewno, czy jednostki kierują się na Białoruś. Jeden z rozmówców powiedział, że jego krewny był o tej godzinie "pod Rostowem".
Miejsca budowy kolejnych obozów nie są znane. Media donoszą, że ma być ich kilka.
Próba puczu w Rosji. Nagły zwrot akcji
Szef grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn domagał się usunięcia ze stanowiska rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu i szefa Sztabu Generalnego Walerija Gierasimowa, którzy - jak twierdzi - dopuścił się próby "likwidacji grupy Wagnera". W związku z tym Prigożyn wezwał do puczu i ruszył "na Moskwę". Potem nastąpił jednak nagły zwrot.
W poniedziałek Prigożyn wydał pierwsze oświadczenie po próbie puczu. Stwierdził, że w wyniku intryg grupa Wagnera "miała przestać istnieć 1 lipca 2023 roku". Szef wagnerowców stwierdził, że rzekomo nie miał na celu obalenia reżimu kremlowskiego, a jedynie "wyraził protest przeciwko zniszczeniu grupy Wagnera".