RPO bada sprawę aresztu księgowej Marka D.
Delegaci Rzecznika Praw Obywatelskich zbadali
okoliczności zatrzymania Marii S. - głównej księgowej
lobbysty Marka D., aresztowanej pod koniec listopada ub.r. w
dziewiątym miesiącu ciąży (w grudniu w areszcie urodziła dziecko),
a także warunki, w jakich przebywa w areszcie w Grudziądzu.
11.01.2007 | aktual.: 11.01.2007 16:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Poinformował o tym rzecznik RPO Stanisław Wileński. Jednocześnie - jak informuje RPO - zwrócił się on do Prokuratury Krajowej o przedstawienie przesłanek, które zdecydowały o aresztowaniu tej ciężarnej wówczas kobiety. Dziecko cały czas przebywa razem z nią, jest karmione piersią.
Rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej Luiza Sałapa powiedziała, że kobieta cały czas przebywa z dzieckiem. Jej aresztowanie polega na tym, że jest ona umieszczona w oddziale matki i dziecka. Podobnie jak w szpitalu ginekologiczno- położniczym, mieszka w sali, gdzie jest łóżeczko dla dziecka. Pomoc lekarska jest dostępna w razie potrzeby na bieżąco - dodała. Decyzją prokuratora, Maria S. nie może kontaktować się z innymi osobami i to jest faktyczna uciążliwość związana z aresztowaniem.
5 stycznia Sąd Okręgowy w Katowicach prawomocnie orzekł, że Maria S. ma pozostać w areszcie. Przebywa tam ze swym urodzonym w grudniu dzieckiem. Na kobiecie ciąży zarzut popełnienia przestępstw gospodarczych, za które grozi do 8 lat więzienia. Nie przyznaje się do ich dokonania.
Według wypowiedzi sprzed tygodnia rzeczniczki sądu Teresy Truchlińskiej-Babirackiej, sędziowie uznali utrzymując areszt, że nie ustały jego przesłanki, czyli obawa utrudniania przez kobietę śledztwa. Decyzji z 5 stycznia nie można zaskarżyć.
Prokuratura postawiła kobiecie zarzuty w jednym z przekazanych do Katowic śledztw, związanych z działalnością Marka. D. W 2005 roku prokuratura - wtedy jeszcze sprawa toczyła się w Łodzi - przedstawiła lobbyście i jego asystentowi Krzysztofowi P. zarzuty m.in. wręczenia korzyści majątkowej i osobistej byłemu posłowi Andrzejowi Pęczakowi. Poseł Sojuszu miał przyjąć od nich ponad 820 tys. zł łapówki, korzystał też z luksusowego mercedesa. Według prokuratury, w zamian za to Pęczak miał przekazywać lobbyście i jego asystentowi informacje m.in. o szczegółach prywatyzacji w branży energetycznej.
Prokuratura zarzuca też Markowi D. pranie brudnych pieniędzy. Kolejny zarzut dotyczy złożenia przez D. obietnicy wręczenia korzyści majątkowych funkcjonariuszom państwowym na kwotę 20 mln dolarów. Lobbyście grozi kara do 12 lat więzienia, jego asystentowi - do 10 lat.
Na początku stycznia Pęczak - decyzją Sądu Apelacyjnego w Katowicach mógł opuścić areszt, podobnie jak Krzysztof P. - asystent Marka D. Aresztu nie opuści na razie sam Marek D., który jako jedyny z tej trójki nie wpłacił wyznaczonej kaucji.
O przekazaniu trzech spraw związanych z działalnością Marka D. do Katowic zdecydowała w grudniu 2005 roku Prokuratura Krajowa. Inne dotyczą m.in. prywatyzacji Cementowni Ożarów, Polskich Hut Stali oraz zamiarów prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej i grupy G-8. Z przekazanych do Katowic spraw wyodrębniono samodzielne wątki, co spowodowało, że obecnie w katowickiej prokuraturze równolegle toczy się kilka postępowań, w których pojawia się nazwisko Marka D.