Rozprawa posła PO odroczona. Od biegłych z IPN "czuć było alkohol"
Sąd Okręgowy w Koszalinie odroczył rozprawę lustracyjną byłego posła PO Jana Kuriaty. Powód? "Psychofizyczna niedyspozycja dwóch biegłych IPN" - podaje TVN24. Sam Kuriata jest oburzony i opowiada, że jeden z biegłych wyglądał jakby przewrócił się w błoto i nie otrzepał, drugi zaś w ciągu 40 minut trzy razy prosił o możliwość wyjścia do toalety. - Od obu panów czuć było silnie alkohol - relacjonował Kuriata. Zauważył to nawet sąd i spytał biegłych czy pili. Odpowiedzieli, że pili w nocy, stąd być może zapach.
12.04.2012 | aktual.: 12.04.2012 18:27
Sprawa, tocząca się przed koszalińskim sądem, dotyczy oświadczenia z 2007 roku, złożonego przez Kuriatę, gdy ubiegał się o mandat. Kuriata napisał, że nie współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, ale zdaniem IPN nie było to zgodne z prawdą. Sprawa została już osądzona w grudniu. Zdaniem sądu nie było dowodów na współprace Kuriaty z SB. Ale IPN odwołał się od decyzji. W listopadzie zeszłego roku proces ruszył na nowo.
Podczas rozprawy przed Sądem Okręgowym w Koszalinie miało zeznawać dwóch biegłych, powołanych przez sąd pracowników IPN: pracownik z tytułem doktora z Warszawy i magister z Wrocławia. Jeden z nich - jak wynika z relacji byłego posła - "wyglądał szokująco, jak osoba, która upadła w błoto, podniosła się i nie otrzepała". Drugi pan "w ciągu 40 minut zdążył trzy razy prosić sąd o pójście do toalety". - Od obu panów czuć było silnie alkohol - relacjonował Kuriata.
Sąd zdecydował, że stan psychofizyczny biegłych nie pozwala dalej prowadzić rozprawy. Rozprawa została przeniesiona, a ta część, która już się odbyła - unieważniona. Kuriata nie kryje oburzenia: - Przecież ci ludzie byli w pracy, pracują za publiczne, nasze pieniądze!
Rzecznik IPN Andrzej Arseniuk mówi, że sprawa będzie wyjaśniana przez położonych obu pracowników Instytutu.