Rozmowy Rosja-Ukraina. Ekspert: Putin waha się, czy kontynuować wojnę
Choć cały świat czekał na bezpośrednie rozmowy Wołodymyra Zełenskiego i Władimira Putina, mające się odbyć w Turcji, Kreml wykonał inny manewr. Wydelegowano tam doradcę prezydenta, Władimira Miedinskiego, który przewodził rundom nieudanych negocjacji z Ukrainą na początku 2022 r. Co to oznacza dla obecnych rozmów pokojowych?
Zdaniem Michała Sadłowskiego z Centrum Badań nad Państwowością Rosyjską na Kremlu ścierają się dziś dwie wizje: kontynuowania wojny i grania na czas (Rosja ma postępy na froncie) oraz propozycji zawarcia warunkowego rozejmu. - Putin waha się, czy zamrozić konflikt na warunkach proponowanych przez USA i Ukrainę. Bardziej odpowiadałoby mu porozumienie uwzględniające interesy rosyjskie na terytorium Ukrainy - komentuje Sadłowski w rozmowie z WP.
- Zamrożenie konfliktu na obecnej linii frontu. Rosja zachowuje Krym, w zamian następuje częściowe zniesienie sankcji - taki scenariusz popierają umiarkowane kręgi elit, zwłaszcza te odpowiedzialne za gospodarkę. I one po prostu przebierają nogami, żeby to się wydarzyło - ocenia Sadłowski.
- Bo to byłby ogromny oddech dla rosyjskiej gospodarki, która od 2014 roku, a szczególnie w trzech ostatnich latach, zmaga się z ograniczeniem dostępu do zachodniego kapitału, ubezpieczeń, bankowości, finansów. A to jest fundament funkcjonowania państwa - podkreśla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mentzen pokazał nagranie. "Ziltuj się nad sobą, swoimi bliskimi"
Rosja i Ukraina - przełomowe spotkanie w Turcji. Kto reprezentuje Putina?
Władimir Putin, wbrew deklaracjom sprzed kilku dni, nie pojechał do Stambułu, by osobiście uczestniczyć w czwartkowych rozmowach z Ukrainą. Delegacji rosyjskiej przewodzi Władimir Miedinski, doradca prezydenta, który prowadził już poprzednie, nieudane rozmowy pokojowe w 2022 roku. Towarzyszą mu m.in. wiceminister spraw zagranicznych Michaił Galuzin, wiceminister obrony Aleksander Fomin oraz szef rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU Igor Kostiukow.
Zdaniem Michała Sadłowskiego, personalia rosyjskiej delegacji - w tym postać Władimira Miedinskiego - nie są aż tak istotne, jak decyzje zapadające na szczytach władzy. - Tutaj już nawet nie chodzi, że Medinski jest ukrainofobem, bo w takiej sprawie na Kremlu nie najważniejsze są osobiste poglądy, tylko to, co nakaże Putin. Jeśli zostanie zmuszony okolicznościami, to Miedinski zaakceptuje ustalenia sprzeczne z własnymi przekonaniami. Dlatego nie przesądzałbym, że obecny skład delegacji wyklucza jakiekolwiek porozumienie - zaznacza ekspert.
Uważa, że sytuacja wokół rozmów pokojowych jest dynamiczna. - To może się zmienić nawet w ciągu dzisiejszego dnia. Formaty, kanały, okoliczności spotkania, wszystko jest w grze - tłumaczy.
Nieobecność Putina została natychmiast odczytana jako sygnał dystansu Kremla wobec rozmów. Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski zaapelował o jego osobisty udział, wskazując, że tylko obecność rosyjskiego przywódcy może świadczyć o gotowości do rozmów "w dobrej wierze". Rosyjscy urzędnicy mieli powiedzieć dziennikowi "The Moscow Times", że Putin nie spotka się z Zełenskim, dopóki ten nie ogłosi "publicznej kapitulacji".
- Nie, nie spodziewałem się Putina. Właściwie powiedziałem: dlaczego Putin miałby pojechać, jeśli ja nie pojadę? Nie planowałem jechać i powiedziałem, że nie sądzę, żeby Putin pojechał, jeśli ja nie pojadę i okazało się to prawdą - powiedział w typowym dla siebie, nieco zagmatwanym stylu Donald Trump. Wcześniej apelował "spotkajmy się", ale jednak nie jest obecny w Turcji.
Siedemnasty pakiet sankcji i stan ducha Rosjan
Ekspert od Rosji odniósł się do sprawy nowego, 17. już pakietu unijnych sankcji, wymierzonych m.in. w tzw. flotę cieni, czyli tankowce służące do omijania embarga na rosyjską ropę. Dzięki temu kanałowi dystrybucji surowca Rosja osiąga dochody potrzebne do prowadzenia wojny. - Jeśli chcemy osłabić Rosję i utrudnić jej finansowanie wojny, jest to słuszne uderzenie. Ale pytanie, czy Rosja znów nie znajdzie metod obejścia. Ma w tym wieloletnie doświadczenie - komentuje Sadłowski.
Przypomina jednak, że same sankcje to za mało, by wywrzeć decydujący wpływ na Moskwę. - Jeśli nie stworzymy kompleksowej strategii wojny gospodarczej, to jej nie wygramy. Same sankcje już w XX wieku nie były skuteczne. Można było sprowadzać Coca-Colę czy inne produkty i tłumić niezadowolenie społeczne. A dziś chodzi o coś więcej - ocenia rozmówca.
Na rosyjskiej prowincji kluczowe są dwa zjawiska: pomimo kłopotów budżetowych do rodzin poległych docierają pieniądze, zaś cyfryzacja i internet umożliwiają indoktrynację społeczeństwa. To pomaga unifikować Rosję, zbudować podstawy szowinizmu, patriotyzmu. Putin wskazuje, że tak zwane SWO jest kontynuacją II wojny światowej. Jeżeli część Rosjan ma przekonanie, że walczą ze złem, i są tą dobrą stroną, bo walczą z neonazizmem, który się odrodził, no to oni myślą też, że dla tego celu można poświęcić swojego syna czy córkę
Wysłannik Trumpa Steve Witkoff i sekretarz stanu USA Marco Rubio potwierdzili, że w piątek udadzą się do Turcji na rozmowy rosyjsko-ukraińskie. Nie jest jednak na razie jasne, jaką rolę zamierzają odegrać w tych rozmowach.
Czwartkowe negocjacje w Stambule to pierwsze bezpośrednie spotkanie Rosji i Ukrainy od początku 2022 r., kiedy to rozmowy pokojowe załamały się z powodu rosyjskich żądań, aby Ukraina wycofała się z starań o członkostwo w NATO i zredukowała liczebność swoich sił zbrojnych.
Ukraina z kolei odmówiła uznania kontroli Rosji nad wschodnimi obwodami ługańskim i donieckim, a także nad Półwyspem Krymskim, który Moskwa zaanektowała w 2014 r.
Tomasz Molga dziennikarz Wirtualna Polska