Rosjanie z Królewca chcą prawa wjazdu do Polski jako turyści. Burza po decyzji Sikorskiego
Ambasador Rosji w Warszawie Siergiej Andriejew poskarżył się w programie rosyjskiego propagandysty, że "Polska nie wpuszcza Rosjan, choć Polacy nadal jeżdżą do Kaliningradu". Sprawdziliśmy, że statystyki Straży Granicznej o ruchu na granicy polsko-rosyjskiej podważają ten przekaz. Przez czynne przejścia w Grzechotkach i Bezledach przejeżdża więcej Rosjan niż Polaków.
- Wszystko zostało zresetowane, zamrożone, zlikwidowane. Nie ma mowy o żadnych kontaktach. Warszawa zrobiła wszystko, aby stworzyć maksymalne bariery dla normalnej komunikacji międzyludzkiej, między mieszkańcami obu krajów - powiedział Andriejew w programie Soloviev Live TV.
Komentował w ten sposób działania dyplomacji obu krajów. Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował w poniedziałek, że zdecydował o wycofaniu zgody na działanie konsulatu Federacji Rosyjskiej w Krakowie. Decyzja związana jest z dowodami na udział rosyjskich służb specjalnych w podpaleniu centrum handlowego przy ul. Marywilskiej w Warszawie.
Przypomnijmy, że wymiana ciosów dyplomatycznych trwa od dłuższego czasu. W styczniu 2025 roku Rosja nie zgodziła się na dalsze działania polskiego konsulatu w Sankt Petersburgu - został on zamknięty. To była reakcja na decyzję z końca października 2024 roku o wycofaniu zgody na funkcjonowanie rosyjskiego konsulatu w Poznaniu. Sikorski tłumaczył wówczas, że Rosja prowadzi wojnę hybrydową przeciwko Zachodowi i Polsce, a jako minister spraw zagranicznych dysponuje informacjami o podejmowanych w naszym kraju próbach dywersji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielkie emocje po debacie. Zapytaliśmy o Nawrockiego i TVP
Co dalej? We wtorek rosyjska agencja RIA podała, że możliwe jest zamknięcie polskich konsulatów w Królewcu lub w Irkucku na Syberii.
Na granicy jest więcej ruchu Rosjan niż Polaków
Rosyjski ambasador w Polsce oskarża: - Polacy nadal jeżdżą do Kaliningradu. Nie zamknęliśmy się przed obywatelami polskimi, w przeciwieństwie do polskich władz, które już od ponad dwóch lat wprowadziły zakaz wjazdu do Polski dla obywateli rosyjskich w celach turystycznych, kulturalnych, naukowych i biznesowych - powiedział Andriejew na antenie Soloviev Live.
Wypowiedź omówiła agencja RIA Novosti, a za nią popularne serwisy regionalne w Rosji, m.in. Klops.ru w Królewcu i liczne kanały na Telegramie. Publikacje wywołują setki komentarzy Rosjan w mediach społecznościowych i stały się tematem dnia.
Tymczasem jak dowiedziała się WP, z dwóch czynnych przejść granicznych w Grzechotkach i Bezledach (granica polsko-rosyjska w woj. warmińsko-mazurskim) korzysta więcej Rosjan niż Polaków.
W tym roku granicę przekroczyło 217 tys. osób - w tym 40 tys. Polaków, 61 tys. Rosjan oraz 177 tys. cudzoziemców. Podobne proporcje panowały w 2024 roku - wynika z danych straży granicznej. - Przy czym cudzoziemcy to zazwyczaj Niemcy narodowości rosyjskiej - mówi WP mjr Mirosława Aleksandrowicz z Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej. - Rosjanin nie wjedzie do Polski na wizie turystycznej, ale może przekroczyć granicę, kiedy uczy się lub pracuje w Polsce, lub UE. Podróże mogą odbywać osoby będące członkami polsko-rosyjskich rodzin, np. mąż lub żona - wyjaśnia.
Rosjanie upokorzeni, chcą przejazdów turystycznych
Informowaliśmy, że w maju 2022 roku – krótko po napaści Rosji na Ukrainę – mieszkańcy obwodu królewieckiego żądali od swojego gubernatora otwarcia granic z Polską i Litwą. Chcieli swobodnie wyjeżdżać do UE jako turyści, a także móc przedostać się samochodem do tzw. dużej Rosji. Obostrzenia w podróżach zostały utrzymane.
We wrześniu 2023 roku Polska dołączyła do Litwy, Łotwy i Niemiec – krajów, które jako pierwsze zastosowały sankcje w postaci zakazu wjazdu rosyjskich aut osobowych. Rosjan szczególnie upokorzyli litewscy celnicy. - Zostawcie samochody i wracajcie do domu na piechotę - radzili podróżnym stojącym w kolejkach na granicy.
Na efekty sankcji nie trzeba było długo czekać. Podróże prywatnym autem zastąpiły oferty dziesiątek prywatnych firm, proponujących przejazdy przez granicę do Królewca - ale już samochodami z nie-rosyjskimi rejestracjami.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski