Rozmowy o ISAF bez deklaracji
Pod Londynem zakończyło się w piątek wieczorem spotkanie wysokich rangą wojskowych z 16 krajów gotowych wysłać swoje jednostki do Afganistanu.
W czasie spotkania, które miało przesądzić o składzie i liczebności kontyngentów mających wejść do Międzynarodowych Sił Utrzymania Bezpieczeństwa w Afganistanie (ISAF) nie przyjęto żadnej deklaracji. Rzeczniczka brytyjskiego Ministerstwa Obrony, które było gospodarzem konferencji, podkreśliła, że nie oznacza to, że spotkanie można uznać za nieudane.
28.12.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Wszystko poszło dobrze. Obyło się bez przeszkód - powiedziała i dodała, że teraz uczestnicy spotkania muszą skonsultować się ze swoimi rządami. Uczestniczące w rozmowach strony miały omówić szczegóły operacyjne oraz ustalić ostateczną listę krajów gotowych wysłać żołnierzy do Afganistanu w ramach sił ONZ, zatwierdzonych przez Radę Bezpieczeństwa.
Zakłada się, że Międzynarodowe Siły Utrzymania Bezpieczeństwa liczyć będą do 6 tysięcy żołnierzy. Przez pierwsze trzy miesiące od ich rozmieszczenia w Afganistanie będzie nimi dowodzić Brytyjczyk generał John McColl. Potem dowództwo przejmie wysoki rangą wojskowy prawdopodobnie z kraju muzułmańskiego, takiego jak Turcja, Jordania czy Malezja.
W skład ISAF, oprócz 500 żołnierzy brytyjskich już znajdujących się w Kabulu, wejdzie - jak podaje BBC - dodatkowo 1000 Brytyjczyków, a także między innymi Kanadyjczycy, Argentyńczycy, wojsko z Australii, Nowej Zelandii, Czech, Francji, Niemiec i Hiszpanii.
W spotkaniu nie uczestniczyli przedstawiciele Polski. Minister obrony Jerzy Szmajdziński powiedział, że Polska jest zaangażowana w przygotowania do amerykańskiej akcji militarnej "Trwała wolność", a w Londynie odbywały się przygotowania do operacji pokojowej pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych.(ck)