Rozliczenia po przesłuchaniu Kaczyńskiego. Komisja ds. Pegasusa szykuje się do wezwania Szydło
Na razie nie ma mowy o odwołaniu Magdaleny Sroki z funkcji przewodniczącej komisji śledczej ds. Pegasusa - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Sejmowi śledczy próbują za to otrząsnąć się po nieudanym początku z Jarosławem Kaczyńskim. Jeszcze w tym tygodniu mają zdecydować o wezwaniu kolejnych świadków. Na liście mogą pojawić się Beata Szydło i Zbigniew Ziobro.
18.03.2024 | aktual.: 18.03.2024 16:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W Sejmie trudno znaleźć przedstawiciela sejmowej większości, który w nieoficjalnych rozmowach byłby zadowolony z przebiegu przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Krytyka dotyczy przede wszystkim braku szybkiej reakcji przewodniczącej i prawników na odmowę złożenia pełnej przysięgi przez prezesa PiS oraz zwlekania z wykluczeniem posłów Jacka Ozdoby i Mariusza Goska. Obaj licznymi komentarzami próbowali rozbijać prace komisji. Nasi rozmówcy krytykują też zbyt ogólne pytania członków komisji, brak dostępu do dokumentów i "wyczuwalny strach niektórych członków przed prezesem PiS".
Główną adresatką pretensji jest Magdalena Sroka. Szczególnie wśród polityków Koalicji Obywatelskiej. Ale nie tylko ona. - Uwaga o naleśnikarni wyprowadziła z równowagi Witolda Zembaczyńskiego. Za dużo było pyskówek z Tomaszem Trelą, a Joanna Kluzik-Rostkowska straciła pazur, jakby była onieśmielona prezesem. W tym czasie posłowie PiS i Przemysław Wipler wzajemnie dokazywali, walcząc o pochwały Kaczyńskiego –podsumowuje ważny polityk PO.
Według źródeł WP ostra krytyka początku prac komisji nie oznacza, że w najbliższym czasie szykuje się zmiana na stanowisku szefowej komisji. O takiej możliwości w poniedziałek napisała "Rzeczpospolita". Nasi rozmówcy podkreślają jednak, że stanowisko dla Magdaleny Sroki wynika z koalicyjnego podziału obowiązków w sejmowych komisjach śledczych i nie ma mowy, by ludowcy dali sobie odebrać to stanowisko. - Nie sądzę, żeby zmiana była możliwa - mówi jeden z członków komisji. -Wykluczone na tym etapie - dodaje inny przedstawiciel komisji. - Były niedociągnięcia, ale uważam, że zasługuje na kolejną szansę - mówi nasz rozmówca z innej sejmowej komisji śledczej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czas na ewentualną zmianę strategii
Przedstawiciele komisji ds. Pegasusa zgodnie zwracają uwagę, że w ich przypadku problemem jest trwająca procedura dostępu do informacji klauzulowanych i brak znajomości kluczowych dokumentów. - Bez znajomości pism możemy odwoływać się do komentarzy i narracji, a nie dyskutować o faktach i twardych dowodach. Być może powinniśmy byli poczekać jeszcze kilka tygodni z rozpoczęciem prac komisji, ale presja społeczna była bardzo silna - mówi WP jeden z polityków Koalicji Obywatelskiej.
Zobacz także
Według źródeł WP członkowie sejmowej komisji śledczej jeszcze w tym tygodniu mają zastanowić się nad nową strategią przesłuchań i chcą omówić błędy z przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego. - Spotkamy się niedługo, kiedy nieco opadną emocje, bo wewnątrz wrzało - mówi jeden z przedstawicieli komisji.
Na dopracowanie szczegółów strategii sejmowi śledczy mają czas do połowy przyszłego tygodnia. 27 marca na świadków zostali wezwani senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Kwiatkowski jako były prezes Najwyższej Izby Kontroli, bo to za jego kadencji kontrolerzy wpadli na trop Pegasusa.
Tego samego dnia świadkiem ma być również były wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, którego podpis - obok podpisu Zbigniewa Ziobry - widnieje na decyzji o przekazaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości na zakup Pegasusa przez CBA. O wątpliwościach prawników w tej sprawie mówił przed komisją nawet Jarosław Kaczyński, choć przyznał, że ich nie podziela. Chodzi o wymóg, by CBA było finansowane wyłącznie z budżetu państwa.
Lista nowych świadków. "Szydło i Ziobro"
Według informacji WP sejmowi śledczy mają ostatnie godziny, by przemyśleć listę nowych świadków. Pierwsi z nowej puli mają zostać przesłuchani już 5 kwietnia. Wiceszef komisji Tomasz Trela z Nowej Lewicy przyznał, że zaproponuje, by wezwać byłą premier Beatę Szydło oraz byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Polityk Nowej Lewicy zastrzegł, że komisja weźmie pod uwagę opinie biegłych lekarzy dotyczące stanu zdrowia Zbigniewa Ziobry, który w ubiegłym tygodniu sam poinformował, że przeszedł poważną operację.
- Będzie wezwanie i będzie zachowana procedura. Jeśli po wezwaniu otrzymamy informacje od lekarzy, potwierdzone przez biegłych sądowych, to oczywiście będziemy czekać na poprawę stanu zdrowia ministra Ziobry. Ja życzę każdemu, kto jest chory, szybkiego powrotu do zdrowia. Można się politycznie różnić, ale zdrowie jest ponad polityką i nie mam powodów, żeby nie wierzyć temu, co pan Ziobro napisał - podkreślił poseł Trela.
- Jeśli ktokolwiek liczy, że będziemy "czołgać" pana Ziobrę, to się myli. Będziemy postępować zgodnie z procedurami - dodał.
Wiceprzewodniczący komisji ds. Pegasusa wyjaśnił też w programie "Tłit" WP, że będzie chciał zapytać Beatę Szydło o jej spotkanie z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. - Niedługo po nim dokonał się zakup. Będę przekonywał członków komisji do tej kandydatury - dodał Trela.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualna Polska