Wraca "ustawa w obronie chrześcijan". Dwa lata za wyszydzanie Kościoła
Do Sejmu wraca projekt obywatelski "w obronie chrześcijan". Ustawa ma przewidywać do dwóch lat pozbawienia wolności za "wyszydzanie z Kościoła".
Drugi raz Sejm zajmie się "ustawą w obronie chrześcijan", której autorami są politycy Suwerennej Polski. W zeszłym roku projekt prezeszedł dwa czytania jednak, prace przerwano tuż przed głosowaniem. Prawdopodobnie Zjednoczona Prawica nie miała większości, aby uchwalić projekt lub przyjęcie jej wywołałoby kontrowersje tuż przed wyborami.
Nowy Sejm zajmie się tym ponownie, ponieważ jest to projekt obywatelski, a te nie lądują w koszu z końcem kadencji. Projekt ustawy będzie procedowany od nowa, więc bez poprawek PiS-u z Ordo Iuris.
- Ta ustawa ma wymiar antyhejterski i jest odpowiedzią na rozlewającą się nienawiść wobec osób wierzących, w szczególności wobec chrześcijan - mówił Marcin Warchoł.
Co się zmieni?
Ustawa ma "bronić chrześcijan", choć tak naprawdę odnosi się do wyznawców wszelkich religii i związków wyznaniowych. Zmienić miałby się m.in art.195 kk, " Kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2." Z treści przepisu ma zniknąć "złośliwe", co umożliwiałoby karanie za umyślne przeszkadzanie w obrzędach religijnych.
Piotr Salak z Suwerennej Polski tłumaczy, że jest to odpowiedź na wyroki sądów, które uniewinniały osoby protestujące w kościołach po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. - Musi być tama na tego typu profanacje i anomalie w krytyce - mówił.
Zmiany czekałby również art. 196 kk, który przewiduje kary za obrazę uczuć religijnych innych osób, zniewagę przedmiotów czci religijnej oraz miejsc wykonywania obrzędów. Politycy Suwerennej Polski chcą usunąć "obrazę uczuć religijnych", aby karanie nie było uzależnione od subiektywnego odczucia wiernych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodatkowo poddane sankcjom miałoby być również "publiczne lżenie lub wyszydzanie Kościoła lub innego związku wyznaniowego, jego dogmatów lub obrzędów". Za to miałaby grozić kara do dwóch lat więzienia. - Nie ma świętości, nie ma już granic w obrażaniu wierzących, w kpieniu, wyszydzaniu, opluwaniu ludzi za najważniejsze dla nich wartości - tłumaczy Warchoł.
Projekt ustawy przewiduje także dodanie nowego przepisu. Miałby on w pewnym sensie "chronić" osoby powołujące się na nauki Kościołów. Przepis przewidywałby, że nie popełnia przestępstwa osoba, która wyraża przekonania, oceny lub opinie związane z wyznawaną religią głoszoną przez Kościół lub inny związek wyznaniowy. Przypadki ataków na wyznawców innej religii lub pochwalanie czy nawoływanie do przestępstwa nie będą chronione przez ten przepis.
Czytaj także: