Mesjasz, który miał uratować Amerykę
Wybór Baracka Obamy na 44. prezydenta USA był przełomowym momentem w historii USA. Przełomem był już sam fakt, iż Obama, pierwszy Afroamerykanin w historii USA, wygrał prawybory i otrzymał nominację Partii Demokratycznej do walki o Biały Dom. Amerykanie upatrywali w nim niemal mesjasza, przybywającego by wyciągnąć amerykańskie społeczeństwo z opresji. Euforia, jaka ich ogarnęła po wyborze Obamy - człowieka o wielkiej sile inspirowania innych - była ogromna. Prezydent otrzymał pokojową Nagrodę Nobla „na zachętę”, miał zamknąć etap agresywnej polityki zagranicznej, która zantagonizowała świat. Tymczasem prowadzi dwie wojny, walkę z terroryzmem, a w przemówieniu podczas odbierania nagrody podkreślał, że „wojna jest czasem konieczna”, „pokój wymaga ofiar”.