Nici z tarczy
O tarczę toczyły się ostre polityczne spory. Ciężko wypracowane ponadpartyjne porozumienie szczęśliwie zakończyło się podpisaniem umowy z administracją George'a W. Busha. Były nadzieje na całkowite bezpieczeństwo przed zagrożeniem z zewnątrz, zacieśnienie więzów z USA oraz upragniony ruch bezwizowy między naszymi krajami. W imię wiecznej przyjaźni z USA, nie straszne nam były nawet groźby Rosji. Tymczasem we wrześniu administracja prezydenta Baracka Obamy wycofała się z zaplanowanego projektu budowy w Europie systemu obrony przeciwrakietowej: stacjonarnego radaru w Czechach i bazy wyrzutni pocisków antyrakietowych w Polsce. Swoją decyzję nowa administracja waszyngtońska przedstawiła jako zmianę strategii obronnej. Jak podkreślono, ta zmiana to jedynie „przesuniecie akcentu” z systemów obrony przed rakietami dalekiego zasięgu, przed jakimi miała bronić tarcza stacjonarna, na obronę przed rakietami krótkiego i średniego zasięgu.