Rosyjskie myśliwce uniknęły zatrzymania
SU-30 (AFP)
Rosyjskie myśliwce SU-30 i MIG-AT - wystawiane na międzynarodowym salonie lotniczym w Le Bourget pod Paryżem - którym groziło zajęcie przez francuski wymiar sprawiedliwości, opuściły w piątek po południu wystawę za zgodą władz francuskich i europejskich - ogłosili organizatorzy salonu.
Agencja ITAR-TASS podała, że Rosjanie, biorąc pod uwagę konieczność spiesznego wylotu, odholowali w piątek rano obie maszyny do chronionej strefy wojskowej salonu, gdzie nie mają wstępu przedstawiciele władz cywilnych.
Kiedy okazało się, że podejmowane są próby aresztowania tych samolotów, kierownictwo rosyjskiej delegacji zadecydowało o powrocie obu maszyn do kraju.
Szwajcarska firma "Noga" próbowała zająć samoloty, jako gwarancję spłaty przez Rosję długów (63 mln USD zaległości powstałych w wyniku transakcji "ropa za żywność" w 1991 i 1992 r.).
Komisarz generalny salonu Edmond Merchegay potwierdził, że doszło do próby zajęcia maszyn, a na lotnisko w Le Bourget przybył odpowiedni urzędnik francuskiego wymiaru sprawiedliwości. Zbagatelizował jednak zajście, twierdząc, że nie było w tym nic poważnego. Szkoda tylko, że ten wyjątkowy samolot opuścił salon - dodał.
Sprawa rosyjskich samolotów prezentowanych na podparyskim salonie wywołała w piątek spore zamieszanie. Jego zajęcie przez francuski wymiar sprawiedliwości potwierdziła firma wystawiająca samolot, "Rosoboroneksport", a także Nessim Gaon, szef firmy "Noga".
Również francuskie ministerstwo spraw zagranicznych oświadczyło, że zostało poinformowane o zajęciu jednej z maszyn SU-30.
Tymczasem ambasada Rosji w Paryżu zapewniała, że SU-30 i MIG-AT nie zostały zajęte i cały czas są pod kontrolą rosyjską. Z kolei w Moskwie wicepremier Ilia Klebanow oświadczył, że cała sprawa jest ze szkodą nie tylko dla Rosji, ale przede wszystkim dla salonu w Le Bourget.
Pojawiły się również komentarze, że incydent zagrozi stosunkom francusko-rosyjskim przed zaplanowaną na lipiec wizytą prezydenta Francji Jacquesa Chiraca w Moskwie. (aka, mag)