Rosyjski T-72B3 był bez szans. "Nie da się naprawić młotkiem na linii frontu"
Zarejestrowano kolejny precyzyjny atak w wykonaniu ukraińskich żołnierzy. Tym razem akcja działa się pod Kupiańskiem, w obwodzie charkowskim. Dron należący do DPSU (Państwowa Służba Graniczna Ukrainy) jednym ruchem pokonuje rosyjski czołg T-72B3, celnie zrzucając na niego granat. Na kilkusekundowym nagraniu można zobaczyć lecący pocisk, który spada prosto na wrogi pojazd, po czym dochodzi do eksplozji. Ukraińcy kolejny raz wykorzystali swój genialny pomysł z przymocowaniem do drona ładunku wybuchowego. Nawet najprostsze sklepowe wersje dronów są w stanie przenosić i zrzucać potężne ładunki, często doprowadzając do spektakularnych eksplozji rosyjskich czołgów. Ten krótki film z akcji został udostępniony na Twitterze, wzbudzając szerokie zainteresowanie. Wśród komentarzy pojawiły się pytania o to, jak bardzo skuteczne okazują się w praktyce takie ataki. - Czy to rzeczywiście coś robi czołgowi, czy to tylko działanie mające na celu nękanie wroga? - pyta jeden z odbiorców. Na tego typu wątpliwości można znaleźć wiele budujących odpowiedzi. - Wieżyczka to miejsce, gdzie znajdują się celowniki, optyka, termowizory, noktowizory i inne. Wszystko bardzo delikatne i bardzo istotne. Jeden dobrze umieszczony zrzut może łatwo obezwładnić czołg. Nie da się naprawić zniszczonego celownika młotkiem na linii frontu - tłumaczy jeden z użytkowników Twittera. - Pancerz na górze czołgu jest stosunkowo cienki. Możliwe jest jego przebicie granatami przeznaczonymi do tego celu i spowodowanie odpowiednich uszkodzeń. Oczywiście zależy to od czyjejś definicji "istotności" - komentuje druga osoba, odpowiadając na pytanie, czy taki atak może wywołać "istotne szkody".