Rosyjski polityk grzmi nt. wojny z Ukrainą. "To jest porażka! Trzeba ją zaakceptować"
Rosjanie przeciw Ukrainie używają okrętów, które nie są przeznaczone do prowadzenia działań wojennych na dużą skalę. Dziś sami zauważyli, że Flota Czarnomorska przegrała z ukraińską marynarką wojenną, która de facto okrętów nie ma wcale. - Gdzie jest flota? Zniknęła! To naprawdę zwycięstwo wroga! - grzmią politycy.
Co roku w ostatnią niedzielę lipca Rosja obchodzi Dzień Marynarki Wojennej paradami okrętów wojennych, koncertami i pokazami sztucznych ogni. Uroczystości w Petersburgu zwykle są organizowane z wielką pompą, a miasto wówczas nie śpi przez cały tydzień. W tym roku obchody odbyły się jednak w okrojonej formie.
Zrezygnowano z części parady w Kronsztadzie, po raz pierwszy od ośmiu lat ograniczając się jedynie do uroczystości na Newie. Całośc trwała jeden dzień. W Noworosyjsku nad Morzem Czarnym odwołano wszystko, a niewielkie parady odbyły się jedynie w Bałtyjsku, Władywostoku i Siewieromorsku. Czyli z dala od ukraińskich pocisków.
Ukraiński wywiad zauważył, że Rosjanie niemal całkowicie przestali wysyłać w morze nawodne jednostki wyposażone w systemy rakietowe Kalibr, a ofensywę przeciw ich miastom kontynuują przede wszystkim rosyjskie okręty podwodne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjska łódź trafiona na Krymie. Nagranie z momentu ataku
- Rosja jest obecna na Morzu Czarnym wyłącznie dzięki okrętom podwodnym. Można to uznać za nową taktykę dowódcy, który został mianowany kilka miesięcy temu – powiedział kmdr ppor. Dmytro Płeteńczuk, oficer prasowy ukraińskiej floty.
Rosyjska Marynarka Wojenna nie ma czym się zbytnio chwalić w ostatnich miesiącach, przez co jej święto było najsmutniejsze od lat. Wynika to wieloletnich zaniedbań i niedofinansowania. Do boju posłane zostały okręty, które nie do końca były przygotowane do tak intensywnego konfliktu wojennego.
Okręty niedostosowane do potrzeb
Trzon Floty Czarnomorskiej stanowią fregaty projektu 11356R typu Buriewiestnik. Są to faktycznie okręty zaprojektowane na bazie "budżetowej" fregaty dla indyjskiej marynarki wojennej typu Talwar. Projekt ten opiera się głównie na technologiach i systemach uzbrojenia z lat 90., co według planów Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej miało przyspieszyć budowę i wcielenie okrętów do służby.
Nawet w porównaniu do indyjskich pierwowzorów, okręty budowane dla Rosji mają ograniczone zdolności samoobrony przeciw lotnictwu i okrętom podwodnym, a wyrzutnia pionowa 3S14, instalowana na okrętach typu Buriewiestnik, służących we Flocie Czarnomorskiej, ma okrojone możliwości i pozwala na przenoszenie wyłącznie rakiet z rodziny 3M14 Kalibr. Teraz Rosjanom sprawia to kłopoty.
Okazało się, że Kalibry mają problemy z pokonaniem ukraińskiej obrony przeciwlotniczej i zaczęto rozważać użycie przeciwko celom lądowym pocisków 3M55 Onyks. Te mogą z kolei przenosić wyłącznie małe korwety proj. 21631 typu Bujan-M. Dopiero pod koniec 2023 roku Rosjanie rozpoczęli opracowywanie uniwersalnych wyrzutni dla wszystkich typów okrętów.
Te z kolei mają niewystarczającą dzielność morską, co sprawia, że korzystanie z nich podczas wiatru silniejszego niż 5 stopni w skali Beauforta jest prawie niemożliwe. W dodatku praktycznie nie posiadają zdolności do samoobrony przeciw morskim bezzałogowcom i środkom napadu powietrznego. Podobne problemy mają okręty patrolowe proj. 22160 typu Wasyl Bykow. Oba typy mają ograniczone systemy samoobrony do systemów ziemia-powietrze 9K38 Igła, sześciolufowych armat 30 mm AK-630M i wielkokalibrowych karabinów maszynowych.
Rosjanie problem w obronie przeciwlotniczej postanowili rozwiązać przez zainstalowanie na lądowisku dla śmigłowców systemu przeciwlotniczego Tor-M2KM. Miały one trafić na pokłady wszystkich czterech czarnomorskich korwet typu Wasilij Bykow. Zaznaczono jednak, że proces montażu kompleksu będzie uzależniony od doświadczenia w obsłudze systemu przeciwlotniczego w warunkach bojowych. Nim to jednak nastąpiło, z czterech okrętów jeden został zatopiony, a dwa uszkodzone.
"Gdzie jest flota? Zniknęła!"
Po dwóch latach wojny Rosjanie stwierdzili, że ich okręty nadają się najwyżej do reprezentowania bandery, a nie prowadzenia intensywnych działań wojennych. W zasadzie każdy z typów ma jakąś wadę, która dyskwalifikuje go z użycia w pełnoskalowym konflikcie. Bardziej dosadny był wiceprzewodniczący Dumy Państwowej, Jewgienij Fiodorow.
Polityk stwierdził, że Flota Czarnomorska, choć fizycznie istnieje, faktycznie została całkowicie zniszczona.
- Na Morzu Czarnym nie ma rosyjskiej floty jako mechanizmu operacyjnego – powiedział Fiodorow.
- Gdzie jest flota? Zniknęła! To naprawdę zwycięstwo wroga! A faktem jest, że okręty nadal tam są. W Sewastopolu czy Noworosyjsku, ale ze strategicznego punktu widzenia nie ma tam jednostek bojowych. Nie kontrolują Morza Czarnego! To jest porażka. I tę porażkę trzeba zaakceptować – grzmiał rosyjski polityk.
Ukraińcy faktycznie wygonili Flotę Czarnomorską daleko od obszaru operacyjnego i głównej bazy w Sewastopolu. Rosjanie schronili się w Noworosyjsku, który nie jest jednak przystosowany do przyjęcia dużej liczby okrętów. Dlatego wszystkie jednostki pomocnicze pozostały na Krymie, a mniejsze okręty przerzucono na Morze Kaspijskie.
- W porcie Noworosyjsk praktycznie nie ma już miejsca. Rosjanie mają problemy z miejscami do cumowania, gdyby tych problemów nie było, przerzuciliby tam więcej jednostek z Krymu. Ale tego nie robią, bo oprócz umieszczenia ich tam trzeba też manewrować, a ta baza morska nie jest przeznaczona na taką liczbę jednostek, jaka tam jest – wyjaśnia kmdr Płeteńczuk, oficer prasowy ukraińskiej Marynarki Wojennej.
Z tego powodu Kreml przyspieszył inwestycję w bazie morskiej Oczamryczy w Abchazji, którą Rosjanie zdobyli podczas wojny z Gruzją. Tam docelowo trafią największe okręty Floty Czarnomorskiej – fregaty, okręty podwodne i duże korwety. Dotychczas w Oczamryczy stacjonował jedynie oddział Straży Przybrzeżnej Federalnej Służby Bezpieczeństwa. W ten sposób Rosjanie przyznają się, że nie są w stanie obronić swoich głównych baz w Sewastopolu i Noworosyjsku.
Rosyjskie problemy
Dużym problemem Rosjan jest nie tylko brak odpowiednich okrętów, których wyposażenie odpowiadałoby wymogom pola walki, ale przede wszystkim wyszkolonych załóg. Marynarka to rodzaj sił zbrojnych, który wymaga doskonale wyszkolonych żołnierzy z techniczną wiedzą. Tych Rosjanie nie mają, ponieważ do floty trafiają poborowi z przydziału, a najlepsi zostają jako marynarze kontraktowi. Nadal jednak poziom wyszkolenia daje dużo do życzenia.
To globalny problem rosyjskiej armii. Żołnierzy szkoli się wedle schematu, a nie potrzeb. Dlatego rosyjscy marynarze nie są w stanie trafić celu, mimo posiadania na pokładzie najnowocześniejszych systemów kierowania ogniem, jakimi dysponuje rosyjska flota.
Kolejnym problemem jest brak zaplecza. Stocznia w Sewastopolu jest regularnie atakowana. Rosjanie stracili już na pochylniach dwa okręty. W Noworosyjsku i Oczamryczy znajdują się w zasadzie warsztaty portowe, a nie stocznia. Dlatego okręty coraz rzadziej wychodzą w morze. A po dwóch latach ciągłych rejsów, wszystkie jednoski powinny mieć zrobione dogłębne przeglądy i remonty.
Rosjanie przegrali wojnę na morzu na własne życzenie. Skala błędów jest wręcz porażająca. Podobnie jak brak refleksji dowództwa. Tuż przed świętem rosyjskiej floty przeprowadzono manewry, podczas których w żaden sposób nie ćwiczono ani walk z morskimi bezzałogowcami, ani ochrony miejsc bazowania. Czyli dokładnie tego aspektu, w którym od dwóch lat Rosjanie przegrywają.
Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski