Niespokojna noc nad Polską miała swoje konsekwencje. W miejscowości Wyryki na Lubelszczyźnie jeden z rosyjskich dronów spadł na dom należący starszego małżeństwa.
Na miejscu był reporter WP Paweł Buczkowski, któremu udało się dotrzeć do materiału z właścicielem zniszczonego domu w wyniku rosyjskiego ataku. Mężczyzna opowiedział o tym, co się wydarzyło i kiedy do tego doszło.
- Nie mam domu, rozwalony dach, rozwalone ściany. Siedziałem na parterze, oglądałem wiadomości, że dużo dronów wleciało. Słyszałem, że gdzieś lata nad moją posesją, jakiś samolot. Był nagle potężny huk, spadł żyrandol z sufitu, przez okno widziałem, że leciał dach - zdradził Tomasz Wesołowski.
Z relacji mieszkańca Wyryk wynika, że do wszystkiego doszło przed godziną 7 nad ranem. Mężczyzna przez pewien czas słyszał dźwięk samolotu wojskowego, a potem doszło do uderzenia drona. Na szczęście wraz z żoną przebywali na parterze i nikomu nic się nie stało. Więcej w materiale wideo.