Dezerter z armii Putina? Ekspert: To może być fortel
Straż Graniczna zatrzymała rosyjskiego dezertera, który nielegalnie próbował dostać się na terytorium Polski z Białorusi. - Czy rzeczywiście możemy to traktować jako dezercję, czy też jest to kolejny element jakiejś zaplanowanej rosyjsko-białoruskiej akcji? - z takim pytaniem Paweł Pawłowski zwrócił się do gościa programu "Newsroom" w WP gen. bryg. rez. dr. Jarosława Kraszewskiego, byłego szefa Wojsk Rakietowych i Artylerii Wojsk Lądowych. - Od wieków stosuje się różne fortele na wojnie i jednym z takich forteli jest właśnie wpuszczanie takich "dezerterów", których głównym zadaniem jest przede wszystkim mylenie i wprowadzanie w błąd - odparł gen. Kraszewski. - Pytanie, w jakim stopniu był ten żołnierz, bo jeżeli to był szeregowy, czy nawet podoficer, to jego wiedza jest duża, jeżeli chodzi o funkcjonowanie plutonu czy kompanii. Natomiast nie oczekujmy, że taki człowiek przekaże nie wiadomo jaką wiedzę z poziomu strategiczno-politycznego, bo to jest niemożliwe - dodał. - Jeżeli to był specjalnie przygotowany żołnierz GRU czy FSB, to musimy się zdać na profesjonalizm polskich służb specjalnych, które z wyciągniętych informacji wykreują obraz, że jest to typowe mylenie i nie jest to zwykły dezerter, tylko dezerter przygotowany przez służby specjalne Federacji Rosyjskiej, żeby się pojawił na naszym terytorium i siał zamęt - stwierdził gen, bryg. rez. dr Jarosław Kraszewski.