Rosyjska propaganda w polskim internecie. Ekspert alarmuje
- Polska jest dzisiaj liderem pomocy dla Ukrainy. Właśnie dlatego staliśmy się i będziemy celem zorganizowanej, cynicznej rosyjskiej propagandy i dezinformacji - przestrzegł prezydent Andrzej Duda. Jego słowa komentował w programie specjalnym WP Michał Fedorowicz z Instytutu Badania Internetu i Mediów Społecznościowych. - To widać od ostatniego tygodnia. Na początku inwazji Rosji na Ukrainę mieliśmy wzrost ataków dezinformacyjnych, jeśli chodzi o ceny benzyny. W ostatnich 48 godzinach mieliśmy bardzo duży skok różnego rodzaju interakcji dotyczących uchodźców, zagrożeń z nimi związanych. To bardzo duży problem, jeśli chodzi o polską przestrzeń internetu - przyznał. Fedorowicz przekazał, że np. liczba wyświetleń różnych programów na temat międzynarodowych spisków sięga 10-15 tys. - To alternatywny świat, bardzo ekskluzywny. Na tej podstawie następuje dystrybucja sieci na masową skalę. To 1-3 podania dalej na sekundę - podkreślił. Co możemy zrobić? - Musimy założyć, że zdecydowana większość treści, poza kontentem umieszczonym na portalach i stronach rządowych, jest fałszywa. Jest tworzona według zasady "60:40", czyli 60 proc. prawdy, 40 proc. kłamstw. Służy tylko i wyłącznie temu, żebyśmy popadali w panikę - przestrzegł ekspert.