Trwa bombardowanie Siewierodoniecka. "Linia frontu dzieli miasto na pół"
Rosyjscy okupanci przeprowadzają atak na Siewierodonieck w obwodzie ługańskim. Trwa bombardowanie miasta. Część terenu wciąż jednak kontrolowana jest przez ukraińskie wojsko - przekazuje mer miasta Ołeksandr Striuk.
- Wojska rosyjskie kontrolują około połowy Siewierodoniecka - mówi mer miasta Ołeksandr Striuk w ukraińskiej telewizji państwowej. Siewierodonieck jest ostatnim dużym bastionem sił ukraińskich w obwodzie ługańskim na wschodzie kraju.
Striuk, informuje, że linia frontu dzieli teraz miasto na pół. Trwają walki uliczne. Zapewnił, że oddziały ukraińskie nadal się bronią.
Mówiąc o kontrolowanej przez Rosjan połowie miasta, Striuk wyjaśnił, że nie jest ona okupowana, ale znajdują się tam pozycje wojsk rosyjskich.
Wcześniej we wtorek szef obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj poinformował, że Rosjanie kontrolują część Siewierodoniecka. - Jednak oddziałom ukraińskim broniącym miasta nie grozi otoczenie, mogą się one wycofać - dodał Hajdaj.
Jak informował w ubiegłym tygodniu amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW), zdobycie Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim Ukrainy nie przyniesie Rosji żadnych istotnych korzyści wojskowych ani ekonomicznych, ale pozwoli ogłosić, że całkowicie zajęła obwód ługański.
"Zajęcie Siewierodoniecka może dać Rosjanom możliwość otwarcia naziemnego szlaku wspierania operacji w kierunku zachodnim, ale siłom rosyjskim nie udało się zabezpieczyć dużo korzystniejszego szlaku z Iziumu po części właśnie dlatego, że tak bardzo skoncentrowali się na Siewierodoniecku" – czytamy w komunikacie think tanku.
ISW informowało, że Rosjanie osiągają bardzo niewielkie postępy w zajmowaniu nowych terenów w obwodzie donieckim. "Zajęcie Siewierodoniecka mogłoby im pomóc w podbiciu reszty obwodu donieckiego tylko wtedy, gdyby pozwoliło im nabrać pędu w prowadzeniu dalszych operacji, ale bitwa o Siewierodonieck najprawdopodobniej wykluczy kolejne rosyjskie ofensywy na dużą skalę" - oceniał amerykański instytut.