Rosyjscy hakerzy w systemach holenderskiej prokuratury? Mieli sporo czasu
Rosyjscy hakerzy mogli przez kilka tygodni mieć dostęp do systemów holenderskiej prokuratury. W sieci przechowywane są dane o śledztwach i pracownikach sądów. Sprawę ujawnił dziennik "AD".
Systemy informatyczne holenderskiej prokuratury mogły przez kilka tygodni być eksplorowane przez hakerów z Rosji. Dziennik "AD" dotarł do źródeł w holenderskim w wymiarze sprawiedliwości i ustalił, że mogło dojść do wycieku danych.
W sieci przechowywane są między innymi informacje dotyczące śledztw. W zasobach elektronicznych prawnych instytucji holenderskiego państwa znajdują się też informacje dotyczące funkcjonariuszy i pracowników sądów i prokuratury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Najbardziej mu imponują". Trump podziwia dwóch przywódców
Według "AD", atak był możliwy z powodu luki w oprogramowaniu Citrix NetScaler, używanym do pracy zdalnej. Już 17 czerwca firma Citrix i Holenderskie Narodowe Centrum Cyberbezpieczeństwa ostrzegły przed zagrożeniem.
Jak doszło do włamania?
Prokuratura zareagowała na problem dopiero 24 czerwca. Mogło być już zbyt późno, by uniknąć włamania. 17 lipca zdecydowano o całkowitym odłączeniu komputerów od internetu. To oznacza, że cyberprzestępcy mogli mieć dostęp do systemów przez co najmniej trzy tygodnie.
Czytaj też: Rosjanie zrzucili bomby. 33 rannych w Charkowie
Eksperci wskazują, że za atakiem stoją grupy hakerskie powiązane z rosyjskim wywiadem, a ich celem mogły być informacje dotyczące Rosji. Rosjan mogą interesować między innymi śledztwa związane z wojną w Ukrainie i katastrofą MH17.
Przeczytaj również: Cholera w Szczecinie. GIS uspokaja: brak ogniska choroby
Jakie mogą być konsekwencje?
Na razie nie wiadomo, czy i jakie dane wyciekły. Prokuratura zgłosiła incydent do holenderskiego Urzędu Ochrony Danych Osobowych i prowadzi wewnętrzne śledztwo. Rzecznik potwierdził, że "istnieje ryzyko, iż luka została faktycznie wykorzystana". Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa ostrzegają, że takie naruszenie może mieć długofalowe skutki, ponieważ hakerzy często zostawiają w systemach "tylne drzwi", umożliwiające ponowny dostęp.