Rośnie liczba ofiar: 38 osób zginęło w rezultacie zawalenia się dachu supermarketu
Rośnie tragiczny bilans zawalenia się budynku handlowego w Rydze. Policja informuje o 38 ofiarach śmiertelnych. Jest 40 rannych, część z nich znajduje się w poważnym stanie. Kilkadziesiąt osób może być pod gruzami. W katastrofie nie ucierpieli Polacy. - Nie było żadnego łoskotu ani wybuchu - mówi jeden z ocalałych z katastrofy.
Mężczyzna opowiadał, że właśnie podchodził do kasy, znajdującej się blisko wyjścia. - To mnie uratowało - dodaje. Inny mężczyzna mówił o wyjącej sygnalizacji alarmowej. - Włączyła się sygnalizacja alarmowa, wyła, a oni nic nie zrobili, by ewakuować ludzi - twierdził.
Władze łotewskie spodziewają się, że ostateczny bilans ofiar będzie wyższy; poprzednio mówiono o 21 zabitych. 28 rannych osób, w tym 10 strażaków, przewieziono do szpitala.
- Za wcześnie, by definitywnie stwierdzić, czy wśród ofiar nie ma Polaków. Na razie nie ma takich informacji - powiedział sekretarz ambasady ds. konsularnych Marek Głuszko
- Akcja ratunkowa trwa, bilans ofiar rośnie z godziny na godzinę. Należy pamiętać, że wśród rannych przewiezionych do szpitala są osoby w ciężkim stanie - dodał.
Zdaniem Głuszki wśród ofiar raczej nie ma Polaków. Katastrofa miała miejsce "w dzielnicy "sypialnej" na obrzeżach miasta", dlatego małe jest prawdopodobieństwo, że w supermarkecie oprócz stałych mieszkańców znajdowali się polscy turyści - powiedział.
Pod gruzami budynku wciąż może znajdować się kilkadziesiąt osób. Trwa akcja ratunkowa z udziałem m.in. wojska i policji, jednak prace przy usuwaniu gruzów posuwają się powoli. Służby ratunkowe co pewien czas wyłączają ciężki sprzęt i proszą o dzwonienie do osób uwięzionych pod gruzami w nadziei, że dzwoniące wśród ruin telefony komórkowe pomogą w ustaleniu ich położenia.
Prezydent Łotwy Andris Berzins złożył kondolencje bliskim ofiar i zapowiedział, że w piątek weźmie udział w mszy w ich intencji.
Łotewskie MSW otrzymało liczne propozycje pomocy z zagranicy, jednak na razie ich nie przyjmuje, ponieważ łotewskie służby ratownicze dysponują obecnie wystarczającą liczbą ludzi i niezbędnym sprzętem - przekazała rzeczniczka resortu.
Dach supermarketu, którego budowę zakończono w 2011 roku, zawalił się w czwartek o godz. 18, kiedy w budynku znajdowało się wielu ludzi. Już po przybyciu strażaków nastąpił kolejny zawał, który utrudnił akcję ratunkową.
Służby ratunkowe szacują, że zapadła się część dachu o powierzchni ok. 500 metrów kw.
Policja wszczęła dochodzenie w sprawie wypadku i obecnie sprawdza trzy hipotezy: wadliwy projekt i nadzór budowlany nad budynkiem, jego wadliwe wykonanie oraz umieszczenie na dachu ciężkich materiałów w związku z powstającym tam ogrodem zimowym.
Szef policji Ints Kuzis zapowiedział, że w razie potrzeby do pomocy w ustaleniu przyczyn katastrofy mogą zostać wezwani zagraniczni eksperci. Minister spraw wewnętrznych Rihards Kozlovskis wykluczył atak terrorystyczny.
Źródło: WP.PL/PAP/IAR/RMF FM/TVN24