Rosjanin pyta Google. Sprawdziliśmy, czego teraz szuka najczęściej
Wojna Putina prowadzona jest w strumieniu kłamliwej propagandy. Jej największą ofiarą są zwykli Rosjanie, którzy dostają zdeformowany obraz świata. Nie ma w nim prawdziwego opisu sytuacji geopolitycznej, przyczyn agresji, czy wydarzeń na froncie. Czy ten deficyt może naprawić internet?
Analiza ruchów wyszukiwarek Google może dostarczyć ciekawych informacji na temat stanu wiedzy i umysłu rosyjskich internautów. Rosjanin, który patrzy szerzej, będzie musiał sam znaleźć suplement do oficjalnego przekazu państwowych mediów.
Od czasu wybuchu wojny rosyjskie społeczeństwo ma wtłaczane do głów, że w Ukrainie trwa "specjalna operacja wojskowa", której uczestnicy są witani kwiatami, a jej prawdziwym celem jest ratowanie ludności Donbasu, które są ofiarami ludobójstwa, dokonywanego przez ukraińskich nazistów.
Wiadomo, że ludzie wychodzą na ulice Moskwy i innych miast, protestując przeciwko rosyjskiej agresji. Jednak więcej na temat zbiorowej świadomości może powiedzieć Google Trends. To ostatnia nadzieja na to, że da się przeniknąć rosyjską duszę i zajrzeć do środka.
Google Trends pokazuje wzrost zainteresowania daną frazą. Ciekawe jest to, że w chwili wybuchu wojny narodziła się w Rosji nagła potrzeba sprawdzenia, o co chodzi z denazyfikacją. To ewidentny dowód, że ktoś sprawdza szczegóły oficjalnego przekazu putinowskich mediów.
Przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie Rosjanie wyszukiwali w Google przede wszystkim wiadomości dotyczących pogody. Mają do dyspozycji także inną popularną wyszukiwarkę, lokalny Yandex, więc wiedza o zainteresowaniach rosyjskich internautów nie jest pełna. Założyć można jednak, że poszukiwania w tej konkurencyjnej przestrzeni przedstawiają się podobnie.
Rosjanin pyta Google. Oto, czego chce się dowiedzieć
Popularne hasła wyszukiwania w ostatnich dniach ujawniają dotkliwość sankcji. Rosjanie wpisują hasło SWIFT i nazwy firm, takie jak Nike czy Apple. Analizują kurs dolara i innych walut. Sprawdzane są też tytuły amerykańskich premier filmowych, które wycofano z rosyjskich kin, między innymi najnowszego "Batmana". A co najciekawsze, hasło "bankructwo" zyskało w ostatnim czasie wyjątkową popularność w rosyjskim Google’u.
Ważna staje się jednak nie tylko wiedza o własnym dyskomforcie, wynikającym z sankcji. Rosja uświadamia sobie, że tam leje się krew. Po 2 marca 2022 roku, dniu którym władze po raz pierwszy od ataku podały oficjalną liczbę zabitych rosyjskich żołnierzy, Rosjanie zaczęli wpisywać w Google hasło "polegli". Dwa dni później trenduje fraza "stan wojenny w Rosji". A jednocześnie "emigracja".
W piątek 11 marca na czele w wyszukiwarce zafunkcjonowało zdarzenie w Zagrzebiu, gdzie doszło do eksplozji nieznanego obiektu, ale tuż po nim ulokowały się sprawy z ogarniętej wojną Ukrainy - wydarzenia w miejscowości Wołnowacha, bohaterskim mieście zniszczonym przez Rosjan w pierwszym tygodniu inwazji. Na kolejnych pozycjach są frazy dotyczące sportu - czwartkowego meczu Atlanty z Bayern i rozgrywek hokejowych.