Gwiazdor telewizji w Rosji zdumiał widzów programu nadawanego w sieci
Widzowie oglądający w sieci program popularnego prezentera Władimira Sołowiewa mogli przeżyć niemały szok, gdy zaproszony przez niego ekspert skrytykował rosyjską inwazję na Ukrainę - donosi niemiecki "Bild". Specjalista nie wahał się mówić bardzo dosadnie i negatywnie, co w rosyjskich realiach jest niespotykane. Sołowiew, który uchodzi za tubę propagandową Kremla, nie zareagował i sam ostro skrytykował wojnę.
Brak reakcji Władimira Sołowiewa na ostrą krytykę poczynań Władimira Putina w Ukrainie jest tym bardziej zdumiewający, że popularny prezenter z powodu swoich wcześniejszych kłamliwych wystąpień został objęty zachodnimi sankcjami. W północnych Włoszech, nad jeziorem Como, zajęte zostały dwie jego wille o łącznej wartości ok. ośmiu milionów euro.
Sołowiew miał się nawet popłakać na antenie programu Rossija1, gdy mówił o nałożonych na niego sankcjach. Prezenter udziela się także w sieci, gdzie emituje swój program. I właśnie tam doszło do rozmowy, którą opisuje "Bild".
Piekło zamarzło? Prokremlowski prezenter nie reaguje
Prezenter przeprowadził w swoim programie emitowanym na jednym z popularnych serwisów internetowych wywiad z izraelskim ekspertem wojskowym i zwolennikiem Kremla Jakowem Kedmim. Tym razem jednak to, co miał do powiedzenia nie miało nic wspólnego z typowym dla niego podżeganiem do wojny - informuje niemiecki dziennik "Bild". - Sytuacja na froncie rodzi wiele pytań - powiedział Kedmi, wyraźnie krytykując sposób prowadzenia wojny przez Rosję. - Nie jest jasne, czy cele, które zostały postawione na początku, zostały zarzucone - dodał.
- W ciągu dwóch tygodni nie zdobyto żadnego miasta - ubolewał dalej Kedmi. W żadnym mieście nie zmieniono władz. Wręcz przeciwnie, wszystko, co się wydarzyło, tylko wzmocniło władzę w miastach. Co to za plan operacyjny? - zapytał.
Sołowiew nie przerywał wywodu swojego gościa, który kontynuował: - Słyszałem ze źródeł rządowych, że teraz już wystarczy, tylko żeby Ukraina oświadczyła, że nie przystąpi do NATO. Jeszcze kilka dni temu mówiono, że deklaracje tego ukraińskiego rządu nie są warte papieru, na którym zostały spisane - powiedział Kedmi.
Zobacz też: Następny ruch Putina? Gen. Pacek o planach Rosjan
W końcu doszło jednak do wymiany zdań między rozmówcami, co tylko zaogniło ton Kedmiego. - W takim razie nie należało rozpoczynać tej operacji - zaskoczył izraelski ekspert.
Prowadzący program podsumował obecną sytuację w bardzo negatywnym tonie. - Jesteśmy (przyp. red. Rosja) uważani za pomiot piekielny. Cokolwiek się stanie, Zachód będzie nas nienawidził przez długi czas. Nie możemy wygrać wojny, nie możemy osiągnąć zapowiadanych celów - stwierdził Sołowiew.