"Szykują coś dużo większego". Były szef fińskiego wywiadu pewny
- Rosjanie szykują teraz coś większego – mówi Wirtualnej Polsce były szef fińskiego wywiadu Pekka Toveri i zdradza swoje przewidywania ws. zakończenia konfliktu w Ukrainie. - Jest szansa, że jeszcze w tym roku - twierdzi. Ale jest też zła informacja. Zdaniem generała, pozycja Putina na Kremlu nie jest zagrożona, ponieważ "wie, jak likwidować swoich przeciwników".
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Były szef fińskiego wywiadu Pekka Toveri uważa, że istnieje szansa na to, by konflikt w Ukrainie zakończył się "jeszcze w tym roku". Jego zdaniem, uzależnione jest to jednak m.in. od wsparcia militarnego, które Zachód dostarcza Kijowowi.
- Obawiam się, że Zachód wciąż przekazuje jednak za mało uzbrojenia i robi to też zbyt późno - stwierdził gen. Toveri. - Czołgi, które obiecano Kijowowi, dotrą na front dopiero pod koniec marca, może nawet w kwietniu. Dlatego kontrofensywa prawdopodobnie przypadnie na maj lub czerwiec - dodał.
W odniesieniu do obecnej sytuacji na froncie ekspert z Finlandii uważa, że na najbliższe trzy lub cztery tygodnie "Rosjanie szykują coś większego, być może z większą ilością sił artylerii". - Muszą się spieszyć, bo normalnie w połowie marca zaczynają się roztopy. Wraz z wiosną, grunt stanie się miękki, nastanie słynna Rasputica, co oznacza, że przez dobry miesiąc wszelkie operacje będą praktycznie niemożliwe - wyjaśnił.
W kontekście zakończenia wojny przewidywania generała są jasne. - Jeżeli Ukraińcom uda się przełamać linie obronne Rosjan, jeżeli uda im się rozbić ich siły i przynajmniej w dużym stopniu wyzwolić swoje terytoria, to zwycięstwo może być dość szybkie - podkreślił.
Jego zdaniem, "sytuacja będzie patowa", gdy wojska Putina utrzymają większość swoich terytoriów, ponieważ wówczas "stanie się to zamrożony konflikt, który potrwa nawet kilka lat". Toveri jest przekonany, że wszystko zależy od tego, co wydarzy się w ciągu nadchodzącej wiosny i na początku lata.
Białoruś dołączy do Rosji?
- Nie wydaje mi się, by Białoruś naprawdę zamierzała zaatakować - stwierdził fiński wojskowy. W tym kontekście Toveri zauważył, że jeśli do tego dojdzie, "Ukraińcy są przygotowani". - Mają tam bardzo duże pola minowe i przygotowane linie obronne - podkreślił. Ewentualny atak byłby ryzykowny dla samego Łukaszenki. - Poniesie on ogromne straty i być może Białorusini powstaną przeciwko jego reżimowi. Po nieudanym ataku militarnym na Ukrainę Rosjanie chyba to rozumieją. Myślę, że Putin też to dostrzega - oświadczył generał.
"Rosjanie szykują coś dużo większego". Fiński generał jest pewny. Padła data
Groźby i pozycja Putina na Kremlu
Toveri w rozmowie z Wirtualną Polską odniósł się też do wtorkowego przemówienia rosyjskiego dyktatora. - To była klasyczna rosyjska propaganda i wyraźnie widzieliśmy, że nawet jego słuchacze niespecjalnie kupili to, co starał się im sprzedać - stwierdził.
Zdaniem generała, sytuacja Putina na Kremlu "nie jest tak słaba, by stanowiła zagrożenie dla niego jako prezydenta". - Pamiętajmy, że Putin to KGB-ista. On wie jak mordować przeciwników i wie też, jak chronić się przed zabójstwem, więc na pewno jego siły bezpieczeństwa odpowiednio działają. Zresztą, różne służby rosyjskie walczą też pomiędzy sobą nawzajem, więc to też utrzymuje Putina na górze".
Według fińskiego generała, Putin ma świadomość tego, że "Rosjanie niewiele osiągnęli na froncie", ponieważ "nie jest głupi" i "wie, że jego siły zbrojne są w złym stanie, skoro nie osiągają wielkich sukcesów". Toveri uważa, że niebezpieczne jest "kwestionowanie jego przywództwa", ponieważ "dyktator, jeśli chce utrzymać się u władzy, to wszystko zależy od tego, jaki jest jego wizerunek, czy jest mocnym władcą, więc Putin czuje się coraz bardziej zagoniony pod ścianę i to jest niebezpieczne".
Według generała, największym zagrożeniem ze strony Rosji dla Zachodu są "działania hybrydowe, a nie klasyczny atak". - Armia rosyjska jest uwiązana w Ukrainie i w tym momencie najgłupszą rzeczą dla Rosjan byłoby zaatakowanie NATO - podsumował Toveri.