Rosjanie strzelają kilometr od ich domów. Życie na gorąco przy granicy z Kaliningradem

Mieszkańcy wsi położonych przy granicy z obwodem kaliningradzkim niemal codziennie słyszą w swoich domach odgłosy kanonad i czołgowych wystrzałów. To po rosyjskiej stronie zmobilizowani żołnierze ćwiczą przed wyjazdem na wojnę w Ukrainie. - Słuchając tych pomruków wojny, wszyscy tu trzymamy kciuki za Ukrainę - mówi WP sołtys jednej z miejscowości.

Kaliningrad. Gdy ćwiczą rosyjscy żołnierze, odgłosy strzelaniny słychać po polskiej stronie granicyKaliningrad. Gdy ćwiczą rosyjscy żołnierze, odgłosy strzelaniny słychać po polskiej stronie granicy
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | wp
Tomasz Molga

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ

Chociaż Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych nie potwierdza takiego incydentu, Piotr Huk z Pędziszewa klnie się, że zarówno on, jak i kilku mieszkańców widzieli rosyjski śmigłowiec, który wleciał na polską stronę.

- Było to ze dwa-trzy miesiące temu. Śmigłowiec przeleciał bardzo nisko nad drogą w naszej wsi. Stałem wtedy na tej drodze i widziałem dokładnie czerwoną gwiazdę oraz godło jednostki - opowiada sołtys Piotr Huk. - Mogła to być jakaś prowokacja. Sprawdzenie, czy maszyna zostanie wykryta przez radary. Może ci piloci się założyli, czy wlecą niepostrzeżenie do Polski - zastanawia się.

Zamieszkałe przez niespełna 80 osób Pęciszewo (gmina Braniewo) leży kilkaset metrów od granicy z obwodem kaliningradzkim. Mieszkańcy - wielu z nich jest pochodzenia ukraińskiego - mówią, że to był jedyny incydent, jaki zaobserwowali od czasu rozpoczęcia przez Rosję wojny w Ukrainie. Ale relacjonują, że w bezwietrzny dzień z rosyjskiej strony dobiegają odgłosy strzałów karabinowych, wystrzałów z czołgów. To najprawdopodobniej kolejne rosyjskie oddziały szkolą się przed wyjazdem na wojnę na poligonie pod Mamonowem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Atak na okręty w Sewastopolu. Gen. Bieniek: "kluczowe było rozpoznanie"

- Żyjąc tu od dziesięcioleci przywykliśmy do sąsiedztwa z rosyjskim poligonem. Dopiero teraz, gdy trwa wojna w Ukrainie, człowiek inaczej o tym myśli. Kiedyś kaliningradczycy to byli sympatyczni ludzie, co można powiedzieć teraz? Są pod wpływem tyrana - opowiada Piotr Huk. - Wszyscy wspieramy Ukrainę, wywieszano u nas żółto-niebieskie flagi, przyjmowaliśmy uchodźców, braliśmy udział w zbiórkach na rzecz ukraińskiego wojska - mówi dalej.

- Granicę obserwuję ze swojego domu, ale nie czuję strachu przed Rosją. Widać, jak Straż Graniczna dokładnie tu pilnuje - podkreśla. Dodaje, że obawy mieszkańców wzbudziły doniesienia mediów, jakoby Rosja szykowała się do wywołania kryzysu migracyjnego na granicy z Polską. - Na razie na pewno nie było u nas nielegalnych przejść - zaznacza.

Pomruki wojny w granicznej wsi

Wieś Jarocin przy granicy z Rosją to zaledwie dziewięć zamieszkałych domów. - Słyszymy te pomruki wojny i dlatego każdy zastanawia się, co będzie dalej. Strachu się nie czuje, ja nawykłem do takiego sąsiada - mówi Wirtualnej Polsce o Rosji Sergiusz Kaliszuk, sołtys miejscowości. On także słyszał o incydencie z rosyjskim śmigłowcem. - Przecież to nie my będziemy jakimś celem. Jeśli rakiety polecą, to najwyżej nad nami - ocenia.

Podkreśla też, że lokalna społeczność, chociaż niewielka, zaangażowała się w pomoc dla zaatakowanego kraju. - Sporo mieszka w okolicy osób pochodzenia ukraińskiego. Czy to Polak, czy Ukrainiec, nie ma takiej osoby, która by nie trzymała kciuków za stronę ukraińską. To, co się dzieje w Ukrainie, to bestialstwo i katastrofa humanitarna. Przyjmowaliśmy do domów Ukraińców. Po pewnym czasie rodziny te wróciły do swojego kraju, aby pilnować swoich domostw, wrócić do pracy - opowiada.

Kaliningrad. Lokalna duma - 11. Korpus Armijny zniszczony w Ukrainie

Serwisy informacyjne z Kaliningradu właśnie przypominają, że po częściowej mobilizacji (ogłoszonej przez Władimira Putina 21 września) szykuje się nowa fala wezwań. "1 listopada zaczyna się tzw. jesienny pobór do wojska" - relacjonuje Kaliningrad.ru. Serwis cytuje zapewnienia władz wojskowych, że rekruci ci nie trafią na wojnę w Ukrainie.

Rzeczywistość może być zupełnie inna. Mężczyznom z rezerwy - wziętym do wojska we wrześniu i październiku w ramach tzw. częściowej mobilizacji - także składano podobne obietnice. Tymczasem, jak poinformowało samo rosyjskie ministerstwo obrony, rezerwiści przeszkoleni ok. 14 października  na poligonach obwodu kaliningradzkiego, szybko pojechali do Ukrainy.

- Nie zawstydzimy naszych poprzedników - mówił w propagandowym materiale wideo jeden ze zmobilizowanych. Rosyjskie media tłumaczyły ich wyjazd "koniecznością wzmocnienia obrony w niektórych sektorach frontu".

Tymczasem militarna duma Kaliningradu - 11. Korpus Armijny - został zniszczony podczas trzymiesięcznych morderczych walk w Ukrainie - poinformował serwis Forbes, powołując się na rosyjskie dokumenty wojskowe przechwycone przez siły ukraińskie w mieście Bałaklija w obwodzie charkowskim.

Dokument datowany na 30 sierpnia wskazywał, że korpus poniósł 30 proc. strat (przed wojną liczył 12 tys. żołnierzy). Na przełomie sierpnia i września ukraińskie siły zbrojne rozpoczęły kontrofensywę na wschód od Charkowa, a straty Rosjan jeszcze się zwiększyły.

"11. Korpus Armijny ucierpiał bardziej niż większość rosyjskich formacji w regionie. Niektóre bataliony zostały ograniczone do zaledwie jednej dziesiątej ich pierwotnej siły roboczej. To mogło być niedomówienie. Ukraiński Sztab Generalny stwierdził, że korpus stracił w kontrofensywie 200 pojazdów i połowę żołnierzy" - podał niedawno Forbes. Komentował te straty jako "straszliwy cios" dla Rosjan.

Do samych Kaliningradczyków pogłoski o pogromie ich żołnierzy mogły dotrzeć jeszcze w trakcie wakacji. Ze względu na cenzurę media o tym nie informowały. Jak pisali kaliningradzcy blogerzy z serwisu Telegram, burmistrz miasta Gusiew (tam stacjonuje jedna z jednostek korpusu) nieoczekiwanie odwołał festiwal muzyczny. - To nie jest czas na radosne świętowanie - uzasadnił burmistrz, nie tłumacząc, co konkretnie miał na myśli.

Czytaj też:

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Ktoś oblał wejście do biura PO. Sprawę bada policja
Ktoś oblał wejście do biura PO. Sprawę bada policja
Atak na dziennikarza RAI. Meloni reaguje
Atak na dziennikarza RAI. Meloni reaguje
"Na czołówkę". Brała udział w wypadku w Austrii, zabrała głos
"Na czołówkę". Brała udział w wypadku w Austrii, zabrała głos
Decyzja w sprawie Wołodymyra Żurawlowa. Jest reakcja niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości
Decyzja w sprawie Wołodymyra Żurawlowa. Jest reakcja niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości
Schroeder broni Nord Stream 2. Były kanclerz zeznawał przed komisją śledczą
Schroeder broni Nord Stream 2. Były kanclerz zeznawał przed komisją śledczą
Zakłócił spotkanie z Czarnkiem. Wręczył mu kalafiora
Zakłócił spotkanie z Czarnkiem. Wręczył mu kalafiora
KE reaguje na spotkanie Trump-Putin. "Jeśli służy temu celowi"
KE reaguje na spotkanie Trump-Putin. "Jeśli służy temu celowi"
Prokuratura umorzyła sprawę Majchrowskiego. Zarzuty upadły
Prokuratura umorzyła sprawę Majchrowskiego. Zarzuty upadły
Potężny wybuch w bloku w Bukareszcie. Są ofiary i ranni
Potężny wybuch w bloku w Bukareszcie. Są ofiary i ranni
Prezes na nie. Projekt ustawy o związkach "rażąco niekonstytucyjny"
Prezes na nie. Projekt ustawy o związkach "rażąco niekonstytucyjny"
Sąd zdecydował ws. Wołydymyra Z. Tusk: sprawa zamknięta
Sąd zdecydował ws. Wołydymyra Z. Tusk: sprawa zamknięta
Wysadzenie Nord Stream. Ukrainiec nie zostanie wydany Niemcom
Wysadzenie Nord Stream. Ukrainiec nie zostanie wydany Niemcom