Rosja zaatakuje kraje NATO? "Wojna ma niejedno imię"

Czy Rosja może zagrozić krajom NATO, także Polsce? - W kwestii bezpieczeństwa lepiej dmuchać na zimne niż gasić pożary - uważa gen. Roman Polko, były dowódca GROM-u. Z kolei inny rozmówca WP, specjalista ds. bezpieczeństwa narodowego, prof. Ryszard Machnikowski przyznaje, że "powinniśmy czuć się zagrożeni", ale dodaje: - Wojna ma niejedno imię.

Rosyjscy żołnierze w Sewastopolu, maj 2014 r.
Źródło zdjęć: © AFP | Yuri Lashov
Małgorzata Gorol

Według Romualda Szeremietiewa, byłego wiceszefa MON i eksperta ds. wojskowości, z którym rozmawiał niedawno portal Onet, Rosja może przygotowywać się do ataku na NATO. - Polska jest w tej chwili najbardziej zagrożona - ostrzegał Szeremietiew.

Proszony o komentarz gen. Roman Polko zwraca uwagę, że były wiceminister w swojej ocenie stosuje metodę polegającą na tym, iż "lepiej trochę przesadzić, niż wykazać się krótkowzrocznością". Wojskowy przypomina, że przed 1939 r. wielu światowych polityków nie wierzyło, iż wybuchnie konflikt. - Gdybyśmy mieli pewność, że do wojny konwencjonalnej nie dojdzie, to po co utrzymywać armię? - mówi WP gen. Polko, dodając, że należy rozważać wszystkie aspekty.

Co więc może grozić naszemu regionowi?

Otwarty konflikt, dywersja?

- Bardziej prawdopodobne, niż bezpośredni atak na Polskę, jest powtórzenie "scenariusza ukraińskiego" na Łotwie lub w Estonii - uważa prof. Ryszard Machnikowski. Jak ocenia ekspert, "są to kraje praktycznie bezbronne wojskowo i posiadające dużą mniejszość rosyjską". Mogą więc tam zacząć tworzyć się "republiki ludowe" - tak, jak to się stało na Ukrainie.

- W takim przypadku, aby ratować NATO, Polska rozważałaby zapewne przyjście tym krajom z pomocą wojskową. Aby jej zapobiec, Rosja mogłaby dokonać prewencyjnego uderzenia rakietowego na infrastrukturę krytyczną, w tym militarną oraz prowadzić ograniczone działania wojskowe, np. z obszaru kaliningradzkiego, i tak odciągnąć wojsko polskie od pomocy bałtyckim sojusznikom. Ten wariant był zresztą przez armię rosyjską wielokrotnie ćwiczony - rozważa prof. Machnikowski.

Nawet gdyby nie doszło do otwartego konfliktu zbrojnego, Rosja może zagrać innymi, mocnymi kartami. - Już prowadzi wojnę informacyjną wysokiego natężenia, do tego mogą dojść ataki dywersyjne na infrastrukturę krytyczną (np. na szlaki komunikacyjne czy informatyczne), ataki terrorystyczne prowadzone "pod fałszywą flagą", prowokacje na wzór - jak na razie jedynie medialnej - tzw. Wileńskiej Republiki Ludowej na Litwie, by popsuć relacje z tym sąsiadem, cyberataki, itp. - wylicza prof. Machnikowski i dodaje: - Rosja korzysta z bardzo szerokiej palety środków, by zrealizować swe cele i jako kraj graniczący z tym państwem powinniśmy być przygotowani na bardzo różne formy wrogiego oddziaływania.

Z kolei gen. Polko przypomina o ciosach gospodarczych, jak embarga rosyjskie na produkty rolnicze z Polski. Jednocześnie wojskowy, podobnie jak prof. Machnikowski zauważa, że powinniśmy być przygotowani na ewentualne działania o charakterze dywersyjnym. - Uruchomienie grup terrorystycznych, np. pod przykryciem Czeczeńców czy Państwa Islamskiego, za którym stałyby służby rosyjskie. Nie po to, by Polskę podbijać i okupować, bo zapewne nie o to będzie Moskwie chodziło. Ale po to, by wyłączyć nas z gry, która przeszkadzałaby interesom Rosji, układaniu się z Francją, Niemcami - mówi.

"Papierowe" NATO?

W wywiadzie dla Onetu Szeremietiew stwierdził także, że NATO jest traktowane w Polsce jak "bariera, której Rosja nie odważy się przekroczyć". Tymczasem - jak kontynuował rozmówca portalu - nie ma jasności, czy w ocenie Kremla Sojusz Północnoatlantycki nie stał się papierowym tygrysem. Również gen. Polko uważa, że niepokoić może to, iż kiedy mamy do czynienia z wybuchem konfliktu w Europie, strategia NATO dopiero zaczyna być budowana. - To pokazuje, że ten tygrys nie jest nawet papierowy, bo wtedy miałby w dokumentach przygotowane scenariusze reagowania na tego typu, przewidywalne przecież, sytuacje - mówi. Wojskowy przypomina także o wydłużającym się procesie tworzenia tzw. szpicy, czyli natowskich sił szybkiego reagowania (czytaj więcej)
.

Jak ocenia, należy wyciągnąć lekcje z konfliktu na Ukrainie. Na Krymie żołnierze bowiem poddali się bez walki, a więc i świat nie reagował stanowczo. - Pierwsze uderzenie potencjalnego wroga przyjmiemy sami. Nikt nam w tym nie pomoże. Dopiero kiedy pokażemy determinację, kiedy nie będziemy marnować czasu pokoju na usypianie armii i nie będziemy się sami uspokajać, mówiąc, że nic nam nie grozi, wtedy będziemy mogli liczyć na sojuszników - mówi gen. Polko. I, jak dodaje, takie scenariusze sojuszniczej pomocy na wypadek wojny też należy mieć konkretnie uzgodnione.

Zobacz również wideo: Putin budzi świadomość narodową Ukraińców.

- Rosja może ulec pokusie przetestowania reakcji NATO, najprawdopodobniej na obszarze państw nadbałtyckich - ocenia z kolei prof. Machnikowski, zaznaczając, że są wówczas dwa możliwe warianty. Pierwszy to użycie tzw. zielonych ludzików i ludowych milicji, jak na Ukrainie, i zbrojna odpowiedź NATO. Ale Moskwa - w ocenie eksperta - mogłaby udawać, że nie jest wcale stroną konfliktu. - Jeśli NATO nie zareaguje, przed Rosją zostaną otwarte szerokie drzwi do realizacji ostatecznego celu swojej polityki, czyli fundamentalnej rewizji porządku postzimnowojennego - uważa Machnikowski, wyjaśniając, że nowy, wielobiegunowy światowy prządek oznaczałby "odbudowanie nie tylko ZSRR, ale i tzw. demoludów pod przykrywką tzw. Unii Eurazjatyckiej". - Wszelkie formy realizacji tych planów będą wówczas dopuszczalne, w tym te o charakterze militarnym - mówi.

"Jeżeli nie teraz, to kiedy?"

Prof. Machnikowski uważa, że Rosja już realizuje swoją neoimperialną politykę. Poza wojną informacyjną czy prowokacyjnymi lotami rosyjskich bombowców strategicznych w pobliżu przestrzeni powietrznych europejskich państw - o czym mówił też Szeremietiew - Moskwa wspiera na Zachodzie prorosyjskie ruchy i partie, wykorzystuje swoich agentów i tzw. użytecznych idiotów - wylicza ekspert.

- Środki militarne są na razie ograniczone do Ukrainy, ale mogą zostać rozszerzone. Rosja uważa, że trafiła na sprzyjający czas na realizację swych dalekosiężnych planów: w USA rządzi prezydent mający nie tylko kłopoty z podejmowaniem decyzji, ale też i rozpoznaniem rzeczywistości, Unia Europejska jest słaba, skłócona i wewnętrznie rozbita, ponadto państwa europejskie same rozbroiły się militarnie. Zapewne na Kremlu zadają sobie pytanie: "jeżeli nie teraz, to kiedy, jeżeli nie my, to kto?" - dodaje prof. Machnikowski.

Zebrała Małgorzata Gorol, Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie

Angela Merkel o przyczynach wojny w Ukrainie. Zaskakujące słowa
Angela Merkel o przyczynach wojny w Ukrainie. Zaskakujące słowa
W Biełgorodzie znów zgasło światło. Gubernator mówi o ukraińskim ataku
W Biełgorodzie znów zgasło światło. Gubernator mówi o ukraińskim ataku
Zwycięstwo partii Babisza. Jest komentarz prof. Czaputowicza
Zwycięstwo partii Babisza. Jest komentarz prof. Czaputowicza
Wyniki Lotto 05.10.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 05.10.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Kiedy zatrzymani Polacy wrócą z Izraela? Rzecznik flotylli Sumud mówi
Kiedy zatrzymani Polacy wrócą z Izraela? Rzecznik flotylli Sumud mówi
Morze ludzi na ulicach Amsterdamu. Mają dość polityki Izraela
Morze ludzi na ulicach Amsterdamu. Mają dość polityki Izraela
"Ta kampania się nie skończyła". Izrael utrzymuje gotowość bojową
"Ta kampania się nie skończyła". Izrael utrzymuje gotowość bojową
Nowy rząd we Francji. Ogłoszono nazwiska ministrów
Nowy rząd we Francji. Ogłoszono nazwiska ministrów
Gruzini protestują po wyborach. Władze: próba obalenia rządu
Gruzini protestują po wyborach. Władze: próba obalenia rządu
Trump pewien swego. Mówi o umowie dla Strefy Gazy
Trump pewien swego. Mówi o umowie dla Strefy Gazy
Merz: plan Trumpa to szansa na pokój w Gazie
Merz: plan Trumpa to szansa na pokój w Gazie
Tajfun Matmo uderzył podczas święta. Potężna ewakuacja w Chinach
Tajfun Matmo uderzył podczas święta. Potężna ewakuacja w Chinach