Rosja: światowe media o nowym parlamencie
Prezydent Władimir Putin będzie miał w nowej Dumie wiernego
sojusznika - napisał dziennik "Financial Times", komentując sukces ugrupowań prokremlowskich w wyborach parlamentarnych w Rosji.
09.12.2003 12:20
"Co się tyczy lojalności i nacjonalizmu, parlament ten przewyższa wszystko, co widziano od czasu upadku komunizmu. Jako prezydent, Putin może często działać niezależnie od Dumy. Ale jako ten, kto szuka popularności, nie może sobie pozwolić na ignorowanie nowego parlamentu" - napisał "Financial Times".
W opinii wtorkowego hiszpańskiego dziennika "El Pais", "Putin wyszedł wzmocniony z wyborów, będących próbą generalną dla elekcji prezydenckiej w przyszłym roku. Natomiast demokracja, wbrew wszelkim deklaracjom Putina, ma się gorzej niż poprzednio. Szef państwa próbuje utrzymywać fikcję, że jest ponadpartyjny".
Włoska "La Stampa" sugeruje, by na rosyjskie wybory parlamentarne patrzeć z dystansu. "Lepiej, gdy próbuje się zrozumieć, co bulgocze w tym przegrzanym i nieskończenie wielkim rosyjskim garnku, niż prawić Rosjanom morały i przy tym w podnieceniu mieszać warząchwią doskonałej demokracji. To już bardzo wiele, że pierwszy w świecie urzeczywistniony komunizm został usunięty także przez komunistów" - pisze komentator dziennika i dodaje: "Moskiewski gaulle'izm, na który pozuje Putin, jak również instrumentalizacja Dumy, aż po granice konstytucyjności, nie zawiodą z powrotem w przeszłość. Ale nie staną się także nigdy kopią przerafinowanych liberalnych politycznych konstrukcji Zachodu".
Lewicowy czeski dziennik "Pravo" wskazuje na faktyczną bezradność Zachodu wobec biegu spraw politycznych w Rosji. "Co wynika ze spostrzeżeń zagranicznych obserwatorów, że rosyjskich wyborów nie można nazwać w pełni uczciwymi? Czy z głosowaniem było tyle problemów co w Zimbabwe czy Białorusi? I co zrobić z Moskwą: sankcje? Czy wręcz polityczna izolacja? Świat wydaje się zresztą zadowolony, gdyż Putin obiecał przecież, że zrobi z Rosji państwo dobrobytu bez korupcji. A do tego potrzeba absolutnej władzy, czyż nie? Cała gadanina o rzekomym naruszeniu demokracji pozostanie najpewniej bez żadnych skutków".