Rosja straciła "Moskwę". W telewizji już planują zemstę
Rosja straciła swój okręt wojenny "Moskwa". Krążownik został ostrzelany przez siły ukraińskie, aż w końcu zatonął podczas holowania w trakcie sztormu. Rosjanie muszą być wściekli. W telewizji państwowej zastanawiano się, jak powinna wyglądać zemsta.
W odpowiedzi na zatonięcie okrętu wojennego "Moskwa" eksperci i gospodarze rosyjskiej telewizji państwowej proponują zbombardowanie Kijowa, zniszczenie ukraińskich kolei i uniemożliwienie wizyt w przyszłości żadnym światowym przywódcom.
Mówiono także, że Rosjanie walczą z "infrastrukturą NATO" oraz przedstawiono wyliczenia, ile broni jest dostarczane do Ukrainy. Jeden z gości był wyjątkowo wzburzony. Stwierdził, że "musimy zbombardować Kijów, wtedy nie przyjadą".
Fragment programu pokazała na Twitterze dziennikarka Julia Davis. Na nagraniu pokazywano także moment, gdy w Ukrainie był prezydent Polski w towarzystwie prezydentów Litwy, Łotwy i Estonii.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Moskwa" zatonęła
Krążownik "Moskwa" zatonął podczas holowania w warunkach sztormu – poinformowało w czwartek wieczorem rosyjskie ministerstwo obrony. Wcześniej armia ukraińska podała, że okręt został trafiony dwiema rakietami Neptun. Moskwa początkowo nie potwierdziła tej informacji, twierdząc, że "doszło do pożaru".
Pentagon podał, że w chwili wybuchu "Moskwa" znajdowała się ok. 100 km od wybrzeża, czyli była w zasięgu ukraińskich rakiet Neptun. Jednocześnie USA nie potwierdziły ani nie zaprzeczyły, że ukraiński atak był przyczyną uszkodzenia krążownika.
Trzeba podkreślić, że krążownik "Moskwa" był jednym z największych okrętów w rosyjskiej flocie. Miał 184 m długości i 20 m szerokości. To między innymi on brał udział w słynnym ataku na Wyspę Węży, kiedy wezwani do kapitulacji ukraińscy żołnierze wulgarnie odpowiedzieli Rosjanom.
Źródło: WP/Twitter/PAP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski