Są reakcje z Rosji na słowa Donalda Trumpa
Z Moskwy płyną pierwsze, lakoniczne komunikaty po ogłoszonym przez prezydenta USA wsparciu dla Ukrainy, która broni się przed rosyjską inwazją. - Donald Trump powinien skierować swoje ostrzeżenia do reżimu kijowskiego na czele z Wołodymyrem Zełenskim - stwierdził przewodniczący komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej Leonid Słucki. Z kolei do wypowiedzi szefa NATO odniosła się Maria Zacharowa.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
USA i UE osiągnęły porozumienie w sprawie dostaw broni dla Ukrainy – koszty poniesie Europa - zapowiedział w poniedziałek Donald Trump, który w Białym Domu spotkał się z szefem NATO Markiem Rutte. Prezydent USA powiedział również, ze Stany Zjednoczone nałożą 100 proc. sankcje na Rosję i jej partnerów handlowych, jeśli w ciągu 50 dni nie zostanie zawarte porozumienie w sprawie zakończenia wojny.
Pierwsze reakcje Moskwy na słowa z USA
Na groźby zareagowała już Moskwa.
- Prezydent USA Donald Trump powinien skierować swoje ostrzeżenia do reżimu kijowskiego na czele z Wołodymyrem Zełenskim, aby rzeczywiście osiągnąć postęp w uregulowaniu konfliktu w Ukrainie - stwierdził w rozmowie z agencją TASS przewodniczący komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej Leonid Słucki.
- Jeśli Trump naprawdę chce postępu w rozwiązaniu konfliktu na Ukrainie, powinien pokazać reżimowi Zełenskiego "pięść", a nie obiecywać wtórne sankcje wobec Rosji – powiedział.
Słucki cynicznie stwierdził, że strona rosyjska wielokrotnie deklarowała gotowość zakończenia konfliktu, a "wszystkie propozycje Moskwy są na stole negocjacyjnym". - Czekamy na uzgodnienie przez stronę ukraińską daty trzeciej rundy rozmów w Stambule-2 - zakończył parlamentarzysta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozbił się tuż po wystartowaniu. Nagrania wraku samolotu
Na komentarz pozwoliła sobie również rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa, która skomentowała jedynie wypowiedź szefa NATO Marka Rutte, dotyczącego... uczestnika rozmów pokojowych ze strony Rosji.
Zacharowa reaguje na słowa szefa NATO
Rutte powiedział, że rosyjski dyktator Władimir Putin wysłał na rozmowy do Turcji "jakiegoś historyka, a nie negocjatorów".
- W Stambule zaczęli opowiadać historię wielkiej Rosji od 1250 roku - powiedział sekretarz generalny NATO Rutte. Rutte miał na myśli doradcę dyktatora Władimira Miedińskiego - historyka i byłego ministra kultury Federacji Rosyjskiej.
Co na to Zacharowa? Na swoim kanale w serwisie Telegram napisała:
"Ten 'jakiś historyk' to specjalista w dziedzinie stosunków międzynarodowych, uczony i państwowiec – Władimir Rostisławowicz Miediński. A 'poważną delegację' z Ukrainy reprezentował nigdy nie służący w wojsku minister obrony Rustem Umerow, który całe życie był menedżerem w firmie telekomunikacyjnej" – odpowiedziała Zacharowa.
Na koniec dodała, że bez znajomości historii "nie da się rozwiązać żadnego problemu, można go tylko pogłębić".
"Ignorancja przedstawicieli NATO już kosztowała świat wiele ofiar" - stwierdziła w swoim propagandowym wpisie.