Rosja radzi, by NATO trzymało się z dala od Syrii
Rosja poradziła Sojuszowi Północnoatlantyckiemu i mocarstwom światowym, że nie powinny szukać pretekstu do interwencji w syryjskim konflikcie ani też do wytyczania stref buforowych czy korytarzy humanitarnych.
W wywiadzie dla agencji Interfax rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Giennadij Gatiłow przypomniał, że Rosja konsekwentnie opowiada się za wyborem polityczno-dyplomatycznego rozwiązania w Syrii.
- W naszych kontaktach z partnerami w NATO i w regionie namawiamy ich, by nie szukali pretekstu do realizacji militarnego scenariusza, czy realizacji takich inicjatyw, jak korytarze humanitarne lub strefy buforowe - powiedział Gatiłow.
Namawiał też do powściągliwości między Syrią a sąsiadującą z nią Turcją, która jest członkiem NATO. Turcja, dawny sojusznik Syrii, domaga się ustąpienia jej prezydenta Baszara al-Asada. Stała się miejscem schronienia dla dziesiątek tysięcy uchodźców z Syrii, gdzie według źródeł opozycyjnych w trwającej od marca 2011 roku antyreżimowej rebelii zginęło ok. 30 tys. ludzi, w większości cywilów.
Turcja proponowała utworzenie na terenie Syrii obozów dla uchodźców w specjalnie chronionych strefach buforowych dla szukających schronienia przed konfliktem, gdyż sama nie jest w stanie sprostać już ich napływowi. Ale, jak twierdzą dyplomaci, utworzenie takiej strefy dla syryjskich uchodźców byłoby bardzo trudne, ponieważ wymagałoby ustanowienia strefy zakazu lotów w celu ochrony tego obszaru, czego nie zaaprobowałyby Rosja ani Chiny. Kraje te już trzykrotnie zawetowały w Radzie Bezpieczeństwa ONZ rezolucje w sprawie Syrii. Rezolucje potępiały władze Syrii za rozlew krwi.