Rosja krytykuje Izrael za skalę akcji w Libanie
Rosja skrytykowała Izrael za
skalę ofensywy w Libanie, która, jak to ujęto, "znacznie
przekracza granice operacji antyterrorystycznej".
20.07.2006 | aktual.: 20.07.2006 15:01
W swym oświadczeniu rosyjskie MSZ zwraca uwagę na "bezprecedensową skalę ofiar i zniszczeń" operacji sił izraelskich w Libanie i apeluje o "natychmiastowe zaprzestanie działań". Jednocześnie ministerstwo zaapelowało o uwolnienie izraelskich żołnierzy - zakładników radykalnych ugrupowań: palestyńskiego Hamasu i libańskiego Hezbollahu.
Rosyjskie MSZ oświadczył, że "Liban i Autonomia Palestyńska znalazły się na granicy katastrofy humanitarnej".
Nie tylko rosyjskie MSZ krytykuje akcję ofensywną w Libanie. Z inicjatywy Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPFR) około 60 osób przez godzinę pikietowało ambasadę Izraela w Moskwie, protestując przeciwko izraelskiej operacji militarnej w Libanie.
"Śmierć izraelskim agresorom!", "Izrael precz z Libanu!", "USA i Izrael - terroryści nr 1 i nr 2 w świecie!" - głosiły plakaty, trzymane przez demonstrantów. Nad ich głowami powiewały żółte flagi ugrupowania Hezbollah i czerwone sztandary KPFR.
Celem Izraela jest rozpętanie wojny na Bliskim Wschodzie i wciągnięcie do niej Libanu - mówili uczestnicy manifestacji, wśród których było ok. 20 przedstawicieli diaspory palestyńskiej w Moskwie.
Protestujący wyrażali też solidarność z narodami Libanu, Palestyny i innych krajów arabskich, a także potępiali "krwawą agresję" Izraela.
Nikt z izraelskiej placówki dyplomatycznej nie wyszedł do demonstrantów. Porządku przed budynkiem ambasady przy ulicy Bolszaja Ordynka w centrum stolicy Rosji pilnowało kilkudziesięciu milicjantów. Obyło się bez poważniejszych ekscesów.