Putin skapitulował. "Ma się czym przejmować w tej chwili"

Władimir Putin nie pojedzie do RPA na szczyt krajów BRICS - ogłosił Kreml. - W RPA sądy nie są podporządkowane władzy i było realne zagrożenie, że zapadnie wyrok, że należy go aresztować - komentuje Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP.

Prezydent Władimir Putin nie pojedzie do RPA
Prezydent Władimir Putin nie pojedzie do RPA
Źródło zdjęć: © PAP | GAVRIIL GRIGOROV/SPUTNIK/KREMLIN POOL
Paweł Buczkowski

Jeszcze kilka dni temu władze RPA sugerowały, aby Putina na sierpniowym spotkaniu w Johannesburgu zastąpił Siergiej Ławrow. Kreml odrzucał tę propozycję. Prezydent RPA Cyril Ramaphosa poinformował w opublikowanych we wtorek dokumentach, że "Rosja dała jasno do zrozumienia, że ​​aresztowanie urzędującego prezydenta byłoby wypowiedzeniem wojny" - poinformował Financial Times.

Wojny jednak nie będzie, bo w środę doszło do zmiany stanowiska Rosji. I Putin zdecydował, że to szef MSZ będzie reprezentował Rosję podczas rozmów krajów BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA).

- Po prostu się przestraszył. Od 20 lat mówię, że to tchórz - komentuje dziennikarka Krystyna Kurczab-Redlich, wieloletnia korespondentka polskich mediów w Rosji. - Myślał, że zastraszy prezydenta RPA, groził wypowiedzeniem wojny. No więc jak zobaczył, że się nikt go nie przestraszył, to zrezygnował z wycieczki.

- Putin jest coraz bardziej przerażony tym, do czego doprowadził. Trudno stwierdzić, do jakiego stopnia on włada swoim umysłem racjonalnie. W każdym razie jego groźba wypowiedzenia wojny, w razie jego aresztowania, to jest kompletna paranoja - dodaje Kurczab-Redlich.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Putin ma się czym przejmować

- Myślę, że to wszystko jest związane z sytuacją wewnętrzną w Rosji - komentuje w rozmowie z WP Jan Piekło, były ambasador RP w Ukrainie.

- Ona jest tak niestabilna, a władza Putina jest tak osłabiona, że jakikolwiek wyjazd z kraju, a szczególnie do miejsca, gdzie teoretycznie mu grozi areszt na podstawie decyzji Międzynarodowego Trybunału Karnego, to kalkulacja została zrobiona, że tego nie należy robić. Mimo że to pewnie by dało jakieś walory PR-owskie, jeżeli by się Putin nieustraszony tam pojawił. Uznał jednak, że to zbyt ryzykowne - dodaje.

Były dyplomata zwraca uwagę na to, co obecnie dzieje się na froncie.

- Najpierw atak na most Kerczeński (Krymski - red.), dziś w nocy atak na poligon wojskowy na Krymie. To wszystko powoduje, że sytuacja w rosyjskiej armii jest bardzo groźna. Przy pomocy ataku na most Kerczeński doprowadzono do tego, że ruch pasażerski - chętnych do spędzenia wakacji na Krymie i tych, którzy się boją i chcieliby wrócić do Rosji - doprowadził do gigantycznych korków na korytarzu lądowym okupowanego fragmentu Ukrainy. To dość skutecznie zdestabilizowało możliwości logistyczne rosyjskiej armii. Więc Putin ma się czym przejmować. Sądzę, że to są jego główne zmartwienia, poza tym, żeby zachować władzę i jakoś z tej sytuacji wybrnąć, co pewnie będzie albo bardzo trudne, albo prawie niemożliwe - przekonuje Jan Piekło.

To było realne zagrożenie

Prezes Stowarzyszenia Euroatlantyckiego Jerzy Marek Nowakowski zwraca jeszcze uwagę na sytuację wewnętrzną w RPA. Tamtejsza opozycja złożyła wniosek do sądu, aby zmusić państwo do wykonania nakazu Międzynarodowego Trybunału Konstytucyjnego o aresztowaniu Putina.

- Dość zabawny był ten dialog wewnątrz RPA, ale rozumiem, że Putin uznał, iż zagrożenie jest realne i wolał nie ryzykować, bo on raczej nie jest osobą, która lubi ryzykować. Druga opcja jest taka, że chciał zrobić przysługę swojemu południowoafrykańskiemu partnerowi, który jest życzliwym partnerem i nie stawiać go w sytuacji afery wewnątrzpaństwowej - komentuje Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii.

Jego zdaniem sąd rzeczywiście mógł podjąć decyzję o wykonaniu nakazu aresztowania Putina. - RPA jednak nie jest krajem dyktatorskim, wobec tego sądy nie są podporządkowane władzy i było realne zagrożenie, że zapadnie wyrok, że należy go aresztować - dodaje Nowakowski.

Stopniowe zwyciężanie pozycji Zachodu

Krystyna Kurczab-Redlich zwraca uwagę na to, co obecnie dzieje się w reżimowych mediach w Rosji. - Telewizja Putina codziennie pod lupę bierze inny kraj, który mu się przeciwstawia i doszukuje się w jego władzach największych grzechów, wyszukują nieprawdopodobne historie. Ich głównym zajęciem jest deprecjonowanie, szkalowanie wszystkich państw Zachodu, po kolei. Prawie każdy wieczór jest poświęcony innemu krajowi, ostatnio tak było ze Słowacją - mówi dziennikarka.

Jej zdaniem odwołanie wyjazdu Putina do RPA pokazuje porażkę w tej konfrontacji z Zachodem. - Jest to dowód na stopniowe, ale bardzo silne zwyciężanie Zachodu w stosunku do Putina - podkreśla Krystyna Kurczab-Redlich.

Czytaj także:

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
rosjawładimir putinsiergiej ławrow
Wybrane dla Ciebie