Roman Giertych zostaje
Sejm odrzucił wniosek Platformy
Obywatelskiej o wotum nieufności wobec ministra edukacji Romana
Giertycha.
Za wnioskiem było 178 posłów, przeciw - 236, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Do odwołania potrzebne było co najmniej 231 głosów.
Przeciwko odwołaniu ministra edukacji opowiedzieli się wszyscy (151) głosujący posłowie PiS. Czterech przedstawicieli tego klubu nie wzięło udziału w głosowaniu - w tym m.in. premier Jarosław Kaczyński oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski.
Za pozostawieniem Giertycha na stanowisku szefa resortu edukacji głosowało także 50 posłów Samoobrony. W tej sprawie nie głosował m.in. wicepremier i minister rolnictwa Andrzej Lepper.
Przeciwko wotum nieufności dla ministra edukacji opowiedział się w całości (29) klub LPR, w tym także sam Giertych.
Głównymi argumentami wnioskodawców za odwołaniem Giertycha z funkcji ministra edukacji jest zmiana kryteriów uznania, czy egzamin maturalny jest zdany czy nie, nazywana "amnestią maturalną". Krytykowane jest także m.in. odstąpienie od wprowadzenia dla pięciolatków obowiązkowego wychowania przedszkolnego, czyli tzw. zerówek.
Giertych: moją misją przywrócenie ładu w szkole
Wicepremier i minister edukacji narodowej Roman Giertych powiedział w Sejmie, że jego misją jest przywrócenie elementarnego ładu w szkole. Jego zdaniem, to nie podoba się lewicy, dlatego chce jego odejścia.
_ Na taki system oświaty, w którym będzie panowało hasło "róbta, co chceta", gdzie będzie anarchia, gdzie będzie brak jakiejkolwiek dyscypliny - na taką szkołę nie ma zgody!_ - oświadczył Giertych.
Jego zdaniem, "lata eksperymentów dokonywanych na polskiej szkole przez lewicę sprawiły, że w dużej części polskiego szkolnictwa mamy anarchię, brak jakiejkolwiek elementarnej dyscypliny, brak szacunku dla nauczycieli, brak autorytetu".
Szkoła nie jest miejscem dla lewicowych eksperymentów, nie jest miejscem, aby budować "nowego człowieka lewicy". To jest miejsce, gdzie mamy wychowywać ludzi do podjęcia odpowiedzialnej decyzji dotyczącej przyszłości, gdzie mamy nowego człowieka uczyć wiedzy i wychowywać, bo nie ma wysokiego poziomu wykształcenia bez wychowania - powiedział Giertych.
Jego zdaniem, "wściekłe ataki" jakich - jego zdaniem - sam pada ofiarą, wynika właśnie z tego, że lewica chce utrzymać anarchię w szkole.
"Giertych obniża kryteria"
Posłowie PO uważają, że każdy minister edukacji postrzegany jest jako "pierwszy nauczyciel w kraju". Dlatego ich zdaniem, społeczeństwo oczekuje od niego, że będzie otwarty na dialog, będzie merytorycznie przygotowany do pełnienia tej funkcji, będzie miał doświadczenie w pracy w oświacie oraz będzie podejmował przemyślane, skonsultowane decyzje. Według PO, Giertych nie spełnia tych oczekiwań.
PO zwróciła uwagę, że po raz pierwszy jest ministrem edukacji ktoś, kto chce być przede wszystkim politykiem, reprezentować siebie i swoją partię. Posłowie PO zarzucają Giertychowi brak doświadczenia i wiedzy merytorycznej oraz to, że nie przedstawił programu naprawy jakości uczenia w szkołach i wyrównywania szans edukacyjnych. Nie słyszałam ani jednego słowa na ten temat- mówiła Krystyna Szumilas.
Jej zdaniem, potwierdza to jego decyzja o tzw. amnestii maturalnej. Nie szukał (minister Giertych) pomysłu co zrobić, by wyniki były lepsze. Zamiast tego obniżył kryteria - powiedziała. Jej zdaniem, amnestia to złamanie zasad nauczania i wychowania. Podała, że uczelnie publiczne zakończyły już w większości rekrutację i nie przyjmą "obdarowanych" amnestią, nie chcą ich też rektorzy seminariów duchownych bo "chcą tych co zdali "po bożemu". Jej zdaniem, maturzystom pozostaną tylko uczelnie prywatne, gdzie się "słono" płaci. Jest pan nie dobrodziejem uczniów, lecz dobrodziejem uczelni prywatnych- podkreśliła, zwracając się do wicepremiera.
Skrytykowała też pomysł odstąpienia od wprowadzenia dla pięciolatków obowiązkowego wychowania przedszkolnego, czyli tzw. zerówek. Nie możemy też się zgodzić by człowiek, który stawia Jacka Kuronia w jednym szeregu ze zdrajcami, decydował o kształcie podręczników do historii i języka polskiego - dodała.
"Dymisja dla dobra uczniów"
Dla dobra polskich uczniów, rodziców i nauczycieli Roman Giertych powinien na zawsze opuścić gabinet ministra edukacji - oświadczyła posłanka PO Domicela Kopaczewska. Kopaczewska mówiła, że Giertych nie jest wybitnym specjalistą, ani choćby specjalistą w dziedzinie edukacji, ale politykiem. Żadna dziedzina życia, a szczególnie edukacja, nie może być traktowana jako łup w politycznym przetargu -podkreśliła.
Posłanka PO stwierdziła, że "dla doraźnych, politycznych celów" Giertych zarządza edukacją za pomocą organizowanych ciągle konferencji prasowych. Natomiast - zaznaczyła - na posiedzeniu sejmowej komisji edukacji, minister zjawił się tylko raz. Według Kopaczewskiej, wiele z pomysłów Giertycha to "populistyczne hasła", albo rozwiązania już od lat funkcjonujące, a minister wyważa otwarte drzwi.
"Giertych - Nikodem Dyzma edukacji"
SLD poprze wniosek PO o wotum nieufności wobec ministra edukacji Romana Giertycha. Zdaniem Artura Ostrowskiego, "można powiedzieć, że zna się on na edukacji jak Nikodem Dyzma na handlu zbożem".
Według Ostrowskiego, niektóre pomysły Giertycha dotyczące edukacji zmieniały się tak szybko, że nie sposób było je śledzić. W tym kontekście wymienił m.in. pomysł wprowadzenie wychowania patriotycznego jako osobnego przedmiotu. Ostrowski zwrócił uwagę, że pomysłom ministra nie towarzyszy analiza skutków czy szacunek kosztów ich wprowadzenia w życie.
Najbardziej szkodliwym pomysłem Giertycha Ostrowski nazwał wprowadzenie tzw. amnestii maturalnej, która - jego zdaniem - prowadzi do destabilizacji systemu edukacji. Jako szkodliwą określił też rezygnację z obniżenia wieku obowiązku szkolnego i wprowadzenia dla pięciolatków obowiązkowego wychowania przedszkolnego, tzw. zerówek.
Odnosząc się do ogłoszonego przez Giertycha hasła 4P (prestiż, porządek, patriotyzm i prawda), powiedział że jego zdaniem - oznacza on: partyjniactwo, populizm, prostactwo i partactwo.
Przypomniał też, że przeciwko Giertychowi, jako ministrowi edukacji, protestowało m.in. 140 tys. osób, które podpisały w internecie apel do premiera o odwołanie ministra edukacji.
Według Ostrowskiego, "pierwszym nauczycielem w kraju" nie może też być osoba, która obraża pamięć Jacka Kuronia. Wypowiedź Giertycha, na temat Kuronia to "polityczne łobuzerstwo" - mówił.
Premier: Giertych ma ideę
Premier Jarosław Kaczyński powiedział, że Giertych podjął walkę z przemocą w szkołach oraz wysiłek, by polska szkoła uczyła patriotyzmu.
Premier zaznaczył, że polskiej oświacie potrzebne są zmiany, które wprowadzić może człowiek "zdeterminowany i energiczny, człowiek który ma pewną ideę". Minister Giertych, niezależnie od wszystkich - powiedzmy sobie - skrajności owych idei, niekiedy prezentowanych publicznie, taką ideę ma i na takich ludzi dziś trzeba stawiać - oświadczył premier.
Jak dodał, "ci, którzy chcą, żeby w polskiej oświacie zapanowała znów bezradność i nijakość, ani polskiej oświacie, ani polskim dzieciom, ani polskiej młodzieży, ani w końcu Polsce nie służą".
W Polsce są dobre szkoły, jest dobra młodzież, są dobrzy nauczyciele i dobrzy dyrektorzy szkół. Ale w Polsce zdarzają się i takie przypadki, w których uczniowie biją nauczycieli i obawiam się, że nie są to przypadki tak zupełnie odosobnione - podkreślił premier.
Jak dodał, dopuszczanie do tego, co dzieje się "jeśli nie we wszystkich, to w bardzo wielu polskich szkołach, to jest tworzenie wielkiej opresji i dla nauczycieli, ale przede wszystkim dla tej lepszej, kulturalniejszej części dzieci i młodzieży".
W polskiej szkole te czasy, w których to tolerowano muszą się skończyć. A tolerowano to, dochodziło do tego, że nauczyciele którzy się temu przeciwstawiali, byli co najmniej karceni, a bywało że karani - powiedział premier. Podkreślił, że "trwała i trwa jeszcze praktyka, w ramach której interwencja policji w szkole, nawet w najoczywistszej potrzebie jest wielką klęską wychowawczą, ale znęcanie się nad słabszymi, cały system szkolnego terroru, taką klęską nie jest".
Według premiera, Giertych zaproponował różne sposoby walki z tymi zjawiskami. Są to sposoby właściwe, które wcielone w życie mogą prowadzić do sukcesu. I choćby już tylko z tego względu warto, by dalej ministrem był - stwierdził Jarosław Kaczyński.
Ale - zaznaczył premier - Giertych podjął także wysiłek zmierzający do tego, by polska szkoła "zaczęła w końcu uczyć Polaków patriotyzmu". W dzisiejszych czasach młodych ludzi, dzieci trzeba uczyć patriotyzmu, bo niestety, w niejednej rodzinie, a może co ważniejsze, w mediach, które kształtują świadomość owej nauki dzieci i młodzież nie znajdzie- ocenił.
Premier uważa, że potrzeba dziś jednolitego programu wychowawczego pod kątem patriotyzmu. Wiem, że są w Polsce potężne siły, dla których samo pojęcie narodu jest nie do przyjęcia. Ale decyzja wyborców jest jednoznaczna i trwa - dziś rządzą ci, którzy swojego narodu, polskiego narodu się nie wstydzą i nie mają zamiaru wstydzić - powiedział Jarosław Kaczyński.
I w sprawie tych przedsięwzięć trzeba pana ministra i wicepremiera poprzeć. To jest obowiązek, patriotyczny obowiązek. Chcemy by pod tym względem polska szkoła szybko się zmieniała - dodał premier.
"Wniosek PO to populizm"
PiS nie poprze wniosku PO o wotum nieufności wobec ministra edukacji Romana Giertycha - powiedział podczas debaty w Sejmie Kazimierz Moskal. Wniosek PO nazwał politycznym i populistycznym. Jego zdaniem, w uzasadnieniu do niego nie ma zarzutów merytorycznych.
Odnosząc się do podpisanej przez Giertycha nowelizacji rozporządzenia, wprowadzającej m.in. tzw. amnestię maturalną, powiedział, że "nie można było udawać, że niska zdawalność matury jest rzeczą normalną". Jego zdaniem, minister edukacji uznał, że matura jest w fazie eksperymentu, a maturzyści, którzy jej nie zdali, są jego ofiarami.
Moskal dziwił się także dlaczego ten pomysł Giertycha jest krytykowany podczas gdy decyzje rządu Leszka Millera dotyczące m.in. przesunięcia o 3 lata wprowadzenia nowych matur, nie były traktowane jako szkodliwe.
"Opozycja boi się sukcesów Giertycha"
Posłowie opozycji chcą odwołać ministra edukacji Romana Giertycha ponieważ boją się jego sukcesów - uważa poseł LPR Marek Kotlinowski. Wniosek PO o odwołanie ministra określił jako "nieporozumienie" i "przeszkadzanie w normalnej, codziennej pracy wicepremiera".
Państwo nie oceniacie 17 lat w oświacie, nie oceniacie pomysłów Romana Giertycha. Państwo mówicie jednym głosem - od SLD po Platformę - Giertych musi odejść. A dlaczego musi odejść? Bo boicie się jego sukcesów, boicie się sukcesu rządu premiera Jarosława Kaczyńskiego- powiedział Kotlinowski, zwracając się do posłów opozycji.
Wicemarszałek zaapelował do posłów, którzy podpisali się pod wnioskiem PO o wotum nieufności dla ministra, aby "porozmawiali, jakiej szkoły potrzebujemy". Pan (wice) premier czeka na wasze pomysły. Na pewno będzie analizował każdą rzetelnie przedstawioną sprawę - powiedział lider LPR.
Zdaniem Kotlinowskiego, Giertych odpowiada za to, żeby szkoła wróciła na właściwe miejsce, a "nieliczne demonstracje" młodzieży sprzeciwiającej się ministrowi edukacji "nie oddają stanu ducha społeczeństwa polskiego". Społeczeństwo jest z panem, czeka na pana działania i życzy panu sukcesów - powiedział poseł, zwracając się do Giertycha. "Brak merytorycznych podstaw wniosku"
Zdaniem Stanisława Łyżwińskiego (Samoobrona), wniosek o wotum nieufności wobec ministra edukacji Romana Giertycha nie jest oparty o uzasadnienie merytoryczne.
Odpowiedzialność za wychowanie młodzieży spoczywa na nas wszystkich, nawet siedzących tu w sali- mówił poseł. Pytał opozycję, "co złego" widzi w tym, że minister Giertych chce uczyć młodych patriotyzmu, "losów swoich dziadków" i szacunku do nauczycieli.
Czy szkoła nie jest właśnie miejscem dla edukacji patriotycznej? Chyba tak jest. Wy macie inne zdanie, ale to zdanie typowo polityczne - dodał Łyżwiński.
Według niego, tylko "radykalne działania" zmienią sytuację w polskich szkołach.
Jak dodał, "przykład raz dany, pokutuje następnymi, a niesamowicie trudno jest potem ze źle obranej drogi zawrócić". Według Łyżwińskiego, wszyscy posłowie powinni o tym pamiętać, ponieważ ich zachowanie obserwują Polacy, w tym polska młodzież.
Pod wnioskiem zabrakło też podpisu PSL
Pod wnioskiem o wotum nieufności dla ministra edukacji Romana Giertycha nie ma podpisów posłów PSL, ale zdecydowaliśmy w klubie, że sytuacja dojrzała do poważnego ostrzeżenia dla ministra- mówił Tadeusz Sławecki (PSL) podczas debaty w Sejmie.
Mówiąc o zawiązaniu się koalicji rządowej i powołaniu Giertycha na stanowisko wicepremiera, ministra edukacji, Sławecki przyznał, że "takie jest prawo polityki", jednak "dlaczego tak wielkim kosztem". Wspomniał o podziale po wyborach Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, na dwa: Ministerstwo Edukacji i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwo Sportu; pierwsze z nich w maju zostało ponownie podzielone na Ministerstwo Edukacji Narodowej i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Pytał, jak tworzenie nowych urzędów, zatrudnianie w nich kolejnych urzędników i powoływanie do nich ministrów i wiceministrów ma się do idei "Taniego państwa".
Zdaniem Sławeckiego, minister edukacji nie chce współpracować z sejmową komisją zajmującą się sprawami oświaty. Na posiedzenie komisji "przyszedł pan tylko raz" - mówił._ Nawet pouczył pan jednego posła (Bogusława Wontora z SLD), że z nim może porozmawiać tylko dyrektor departamentu w ministerstwie_ - podkreślił.
Mówiąc o tzw. amnestii maturalnej, Sławecki porównał ją z egzaminem na prawo jazdy, który poszedł słabo, i pytał, czy w takiej sytuacji tam też obniżyć próg punktów potrzebnych do zdania.
Apelował do Giertycha o "więcej pokory, tolerancji i poszanowania dla innych".
ap,js,sm
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl