Czy my mamy w takim wypadku w ogóle jeszcze koalicję? No bo ja rozumiem, że Jacek Żalek to był taki poseł obrotowy,
który zmieniał partie mniej więcej co dwa-trzy lata; ja rozumiem, że Zbigniewa Gryglasa, którzy także podobną
karierę polityczną obrał, zmieniając od chyba Nowoczesnej aż dzisiaj do Porozumienia; Adam
Bielan także raz zdradził prezesa Kaczyńskiego, musiał wrócić niejako przez
Porozumienie do obozu władzy. Może Gowin sobie przeczyścił swoje szeregi, wychodzi, jest
czysta karta, jest nowym politykiem, po nową władzę będzie szedł w nowych wyborach.
No trzeba powiedzieć, że Jarosław Gowin jest
politykiem, który najlepiej umie pływać pomiędzy Platformą a PiS-em, co do tego nie ma żadnych
wątpliwości. Czy mamy obecnie jeszcze koalicję rządzącą? Mi się wydaję,
że mamy, ale ona jest osłabiona i stabilność tej większości jest niepewna.
Nadto panowie nie są porozumieni co do zasadniczych punktów swojego programu. Jeżeli Jarosław Kaczyński proponuje podatek
medialny, a Jarosław Gowin mu tego odmawia, to znaczy, że rząd już nie ma większości stabilnej dla
swoich pomysłów, więc mamy
nową sytuację polityczną. Czy Jarosław Gowin teraz wróci na stronę opozycyjną - ja
się spodziewam raczej, że porozumie się z PSL-em i
stworzą nowy byt centro-prawicowy, o którym zresztą już dawno się mówiło,
o którym marzył Władysław Kosiniak-Kamysz. Takie porozumienie wydaje mi się jest dla obydwu stron bardzo
opłacalne i być może, że niedługo powstanie.
A nie z Hołownią? Hołownia wydawał się takim racjonalnym centrum - jednocześnie takim,
który jest atrakcyjny i dla obozu władzy, dla wyborców obozu władzy, i dla tych, którzy są w samym środku naszej
sceny politycznej.
Szymon
Hołownia wydaje mi się kieruje się do elektoratu, dla którego Jarosław Gowin byłby nie do zaakceptowania. To
znaczy trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której Jarosław Gowin znalazły się na listach Szymona Hołowni, bo
ten elektorat jest jednak bardzo antypisowski i
mógłby nie zaakceptować w żaden sposób Jarosława Gowina. Natomiast elektorat
PSL-u, elektorat bardziej przesunięty troszeczkę na prawo, mógłby zaakceptować Jarosława
Gowina jako taki wzmacniający, tak jak zaakceptowano Pawła Kukiza przed ostatnimi wyborami,
też dziwny w sumie mariaż, tak samo wydaje mi się, że mogliby zaakceptować spokojnie Jarosława Gowina, nawet bardziej.
Wydaje mi się, że sojusz PSL-u z Porozumieniem Jarosława Gowina
jest właściwie nieunikniony.
Rola Donalda Tuska w tym wszystkim?
...i takie pytanie tylko, kiedy to zostawianie ogłoszone.
Rola Donalda Tuska tutaj w tym
wszystkim? To jest jeszcze jedno nazwisko, które gdzieś tam na tej scenie naszej politycznej się pojawia, chociaż trochę zakulisowo. No ale też mówiło się
o tym, że on rozmawiał z Jarosławem Gowinem.
Ja nie wiem, czy pan przewodniczący Donald Tusk rozmawiał
z Jarosławem Gowinem, natomiast
rola Donalda Tuska ogromna, wydaje mi się, jest taka, żeby spróbować
doprowadzić do porozumienia głównych sił opozycyjnych, głównych
sił, które dzisiaj mają razem prawie 45%,
czyli PSL-u, czyli Szymona Hołowni ruchu 2050 i Platformy Obywatelskiej. Bez koniecznej
roli lidera, natomiast żeby osiągnąć porozumienie takie, które w wyborach parlamentarnych dałoby opozycji większość
spokojną do rządzenia, z możliwością przełamywania weta prezydenta.
Gowin już wie, że za te wybory parlamentarne,
wybory kopertowe nie parlamentarne, wybory prezydenckie, jego ludzie i on sam na listach PiS-u się nie znajdzie i dlatego musi
iść i wyciągać rękę do Kosiniaka-Kamysza i do PSL?
Ja myślę, że Jarosław Kaczyński szykuję dla pana Gowina znacznie surowszą karę niż tylko brak rejestracji
na listach wyborczych. To jest wariant miłosiernego Kaczyńskiego. Raczej bym się
spodziewał, że wobec Jarosława Gowina będą podjęte takie krok,i które miałyby na celu go zniszczyć po prostu
jako człowieka i jako polityka, jako przywódcę partii politycznej. Nie wierzę w to, żeby w
tym takim
trochę zakręconym umyśle Jarosława Kaczyńskiego - to, co zrobił Jarosław Gowin to jest wielka zdrada,
bo pozbawił go większości w Sejmie, ośmieszył go w maju zeszłego roku, pozbawił
go tego poczucie triumfu, że on wygrał po raz drugi jedną partią i takich rzeczy Jarosław Kaczyński nikomu nie zapomina.