Roman Giertych: komisje śledcze są po to, aby przesłuchiwać wysokich urzędników

Po to są komisje śledcze na całym świecie, aby właśnie przesłuchiwać najwyższych urzędników. Przecież gdyby prokuratura mogła pewne rzeczy załatwić, to Konstytucja nie przewidywałaby Komisji Śledczej - powiedział Roman Giertych, gość "Sygnałów Dnia".

Sygnały Dnia: — Panie pośle, jak przesłuchać prezydenta Rzeczpospolitej Aleksandra Kwaśniewskiego?

Roman Giertych: — Panie redaktorze, Kodeks postępowania karnego oraz Ustawa o Komisji Śledczej mówi wyraźnie, jak przesłuchuje się świadka — świadek wstaje, składa przyrzeczenie i następnie jest przesłuchiwany przez albo sąd, albo prokuratora, albo Komisję Śledczą. Nie ma możliwości odstępstwa od tej zasady. Oczywiście, do prezydenta, jak i zresztą do każdej innej osoby należy podchodzić z szacunkiem. Tu mamy szczególny rodzaj szacunku, dlatego że prezydent — bez względu na osobę, która sprawuję tę funkcję — jest głową państwa, więc ten szacunek winien być należyty. Natomiast nie możemy zapominać, że po to są komisje śledcze na całym świecie, aby właśnie przesłuchiwać najwyższych urzędników. Przecież gdyby prokuratura mogła pewne rzeczy załatwić, to Konstytucja nie przewidywałaby Komisji Śledczej. Tak jest zresztą w całym świecie zachodnim, gdzie — przypomnę — nie tak dawno Bill Clinton stawał przed Komisją Śledczą Kongresu; w wielu sytuacjach w Wielkiej Brytanii tak samo są powoływane komisje, czasami
jednoosobowe, czasami kilkuosobowowe, które mają za zadanie wyjaśnić, i wówczas politycy stają najwyżsi i zeznają. Po to właśnie jest ten mechanizm kontroli parlamentarnej nad sytuacjami, które wymykają się spod kontroli prokuratury. Tak naprawdę po to są komisje śledcze.

Sygnały Dnia: — Czyli pan to sobie wyobraża w ten sposób, że prezydent Kwaśniewski przychodzi do sali, w której obraduje Komisja Śledcza, zasiada przed członkami Komisji, włączamy kamery, mikrofony, członkowie Komisji zadają pytania, prezydent odpowiada, tak?

Roman Giertych: — Wszyscy jesteśmy równi, w związku z czym jeżeli tak przesłuchiwano premiera, urzędującego premiera Rzeczpospolitej w poprzedniej Komisji, to dlaczego nie mamy w ten sam sposób przesłuchiwać urzędującego prezydenta? Po prostu takie są reguły wypracowane, taki jest standard i taka jest praktyka Komisji, że zapraszamy wszystkich do Sali Kolumnowej w Sejmie i tam są przesłuchiwani. Nikt nie jest przecież z tego powodu w jakiś sposób wzgardzony czy nie doznaje uszczerbku. Pan prezydent, myślę, że też nie doznałby uszczerbku, gdyby przyznał, że jest takim samym obywatelem, jak wszyscy inni.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)