Roman Giertych: chwycił Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma
Prawo i Sprawiedliwość nie może zrobić nic bez pozwolenia Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony. Otóż: "Chwycił Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma" - powiedział Roman Giertych (LPR) w audycji "Salon polityczny Trójki".
14.02.2006 12:42
Uśmiechnięty z samego rana. Właściwie nie ma gazety, która by nie pisała o tym, że poniósł pan druzgocącą klęskę podpisując wczoraj aneks do paktu stabilizacyjnego zaproponowany przez Jarosława Kaczyńskiego.
- To chyba pani redaktor czyta tylko Trybunę i Gazetę Wyborczą.
Nie, nie, nie, czytam Trybunę, Rzeczpospolitą, Gazetę Wyborczą, Fakt, Super Express. Wszyscy piszą, że pan poniósł klęskę, i że było to upokorzenienie i Romana Giertycha i Andrzeja Leppera.
- Myśmy wczoraj podpisali aneks do paktu stabilizacyjnego, który zaznacza, że żadne z ugrupowań nie może wnieść żadnej poprawki do ustaw przedłożonych przez uczestników paktu stabilizacyjnego. To oznacza, że bez zgody Ligi Polskich Rodzin - największy klub parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość - nie może zagłosować za żadną poprawką, która by nie pochodziła z porozumienia rady stabilizacyjnej.
To jest pańska prawnicza przewrotność, bo ja mogę powieidzieć, że Liga Polskich Rodzin nie może zrobić nic bez pozwolenia PiS.
- Prawo i Sprawiedliwość nie może zrobić nic bez pozwolenia Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony. Otóż: "Chwycił Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma".
Tylko pytanie kto kogo trzyma.
- Jeżeli mamy do czynienia z taką oto sytuacją, że w Sejmie Liga Polskich Rodzin nie jest największym klubem, a uzyskaliśmy sytuację, w której nasz głos liczy się tak samo jak Samoobrony i Prawa i Sprawiedliwości w radzie stabilizacyjnej, i bez naszej zgody nie może w Sejmie w tej chwili nic się odbyć - to jeżeli to jest druzgocąca klęska to co jest zwycięstwem? Ja traktuję ten aneks i cały pakt stabilizacyjny jako duży sukces LIgi Polskich Rodzin dlatego, że uzyskaliśmy nieproporcjonalny nawet do liczby mandatów wpływ na przebieg spraw w Sejmie.
No tak, a Prawo i Sprawiedliwość was ubezwłasnowolniło, dlatego, że wymogło na was pełną lojalność.
- Ale z drugiej strony dająć 100% lojalność ze strony PiS-u wobec Ligi Polskich Rodzin. W tej chwili przez 12 miesięcy PiS nie może zagłosować za żadną propozycją Platformy Obywatelskiej, nie może zgłosić nawet nowej ustawy bez naszej zgody. To co zrobiła pani Zyta Gilowska - zapowiedź wprowadzenia nowej ustawy - jest niezgodne z obecną literą paktu stabilizacyjnego. Nie będzie mógł premier, wicepremier, minister finansów zgłosić jakiejkolwiek propozycji ustawy bez zgody rady stabilizacyjnej. I to jest bardzo dobrze.
Ale to jest też taki straszak, dlatego, że jeżeli będziecie się wzajemnie za łeb trzymać to żadna ustawa w tym Sejmie nie przejdzie i wtedy prezydent Lech Kaczyński będzie miał pełne prawo do tego, żeby Sejm rozwiązać, bo rząd nie będzie mógł rządzić.
- Myślę, że w tej chwili potrzebne jest na pewno porozumienie. Dzisiaj mówię już po decyzji pana prezydenta, że LPR od samego początku była zainteresowana koalicją z Samoobroną i PiS-em. 6 października zeszłego roku, ledwo co minęły wybory, gdy mówiło się wyłącznie o koalicji PO - PiS-u ja zaproponowałem koalicję programową panu premierowi Marcinkiewiczowi i panu prezesowi Kaczyńskiemu.
No i wtedy Prawo i Sprawiedliwość się od was opędzało.
- I wtedy Prawo i Sprawiedliwość się opędzało. Wtedy różne gazety wyśmiewały się z naszej propozycji. A teraz jest taka sytuacja, że niech pani mi pokaże jakąkolwiek ustawę w tym Sejmie, jakąkolwiek uchwałę czy wybór członka władz w tym Sejmie, który by przeszedł wbrew Lidze Polskich Rodzin.
No tak, ale to jest pański punkt widzenia, a ja mówię o tym, że takie myślenie może doprowadzić do tego, że sparaliżujecie i prace Sejmu i prace rządu.
- Mnie wyborcy rozliczają ze skuteczności. My dostaliśmy milion głosów - to jest dużo - i mamy wspaniałych wyborców, ale to też nie jest tak dużo, żeby rządzić.
Przeczytaj cały wywiad