"Rolniczy terrorysta" znowu zaatakował. Zawiesza śruby w kukurydzy, zniszczył 10 kombajnów
Kombajny wyruszające na żniwa kukurydzy w okolicach Kościerzyny (pomorskie) mają nawet kilkuosobową ochronę. Grasuje tam tajemniczy sabotażysta, który przywiązuje śruby do roślin. W ten sposób unieruchomił już 10 maszyn. Straty przekraczają 100 tys. zł.
14.10.2019 13:06
Rolnicy mówią na niego "śrubiarz", bo przywiązuje metalowe śruby do kolb kukurydzy. Kiedy śruba wraz z kolbą dostanie się do sieczkarni w kombajnie, słychać głośny zgrzyt i maszyna staje w polu. Nie pomogły zasadzki, instalowanie fotopułapek, analizy logowań telefonów komórkowych. Milczą policyjni informatorzy. Tymczasem "śrubiarz" znowu odniósł sukces.
W ostatni wtorek wynajęty kombajn jednego z zawodowych żniwiarzy wyjeżdżając w pole kukurydzy miał już obstawę 6 osób. Szli ławą przed nożami kombajnu i wypatrywali śrub przyczepionych do łodyg. Nie pomogło. Przegapili zamaskowaną liśćmi śrubę i bum, rozsadziła sieczkarnię. To już 10 kombajn uszkodzony przez "śrubiarza".
- Brak mi słów na tego... - denerwuje się Mirosław Lipiński, zawodowy żniwiarz i ofiara kilku ataków. Już setki hektarów dojrzałej kukurydzy stoją odłogiem, bo kombajniści boją się wjechać na pole.
Prywatne śledztwo rolników. Wysoka nagroda
- Pojawiła się wielka nieufność wśród ludzi. Każdy, kto kręci się przy polu, staje się podejrzanym. To niszczy więzi międzyludzkie. Trudno nam z tym żyć - mówi Ryszard Kleinszmidt, szef Powiatowej Izby Rolniczej w Kościerzynie. Rolnicy dzwonią po policję, nawet kiedy przy polu zatrzyma się samochód, a pasażer wyjdzie się wysikać.
Najpierw podejrzewano kilku właścicieli okolicznych sklepów z częściami zapasowymi do kombajnów. Remont maszyny kosztuje od kilku do nawet 20 tys. zł. "Śrubiarz" zna się na kombajnach. Wie, że sieczkarnie mają czujniki, które wychwytują metalowe przedmioty. Dlatego używa śrub wykonanych ze stali niemagnetycznej. Pojawił się jednak nowy wątek, który przekierował podejrzenia w inną stronę.
- W kukurydzy znaleźliśmy również butelki. Poszatkowane wraz z kolbami miały zabić karmione sieczką krowy. Czyli ten osobnik, prawdopodobnie jest w ogóle przeciwko rolnikom - mówi dalej Ryszard Kleinszmidt. - Może to jeden z miastowych, któremu po przeprowadzce na wieś przeszkadza rolnictwo? - zastanawia się.
Już miesiąc temu, po pierwszych atakach śrubiarza, 40 rolników z gmin Nowa Karczma i Liniewo postanowiło zrobić zrzutkę na nagrodę za informację, która doprowadzi do schwytania sprawcy. Kiedy na wiejskim zebraniu poszła lista, zadeklarowali w sumie 15 tys. zł.
Policja obawia się samosądu
- To jedna z najważniejszych spraw, jaką aktualnie prowadzą nasi policjanci pionu kryminalnego - komentuje st. asp. Piotr Kwidziński, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej w Kościerzynie. - Udało nam się zabezpieczyć ślady biologiczne. Analizujemy je. Jest szansa, że sprawca uszkodzeń kombajnów zostanie namierzony. Pracujemy nad tym bardzo intensywnie - dodaje.
Do sprawy włączyli się policjanci z Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku. Okazuje się, że pułapki zastawiane na rolników to plaga, która objawiła się w całej Polsce. W ostatnich tygodniach incydenty ze śrubami i prętami w kukurydzy odnotowano koło Wąbrzeźna (woj. kujawsko-pomorskie), w gminie Płośnica (woj. warmińsko-mazurskie), gminie Bochnia (woj. małopolskie).
Rolnicy tracą nerwy. Pojawiły się komentarze, że pierwszy schwytany "śrubiarz" nie wyjdzie z pola o własnych siłach. - Przestrzegam przed ewentualnym zatrzymaniem takich osób, czy samosądem - musiał zaapelować szef jednego z wiejskich komisariatów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl