Rokita: pucz w państwie!
Według Jana Marii Rokity (PO) poprawki zaproponowane przez SLD do nowelizacji ustawy o trybie działania Rady Ministrów oznaczają pucz w państwie. Andrzej Brachmański (SLD) podkreśla, że sankcjonują one jedynie obecny stan prawny.
Chodzi o poprawki, które zaproponowali do rządowego projektu nowelizacji ustawy o RM posłowie SLD Bogdan Bujak i Kazimierz Chrzanowski. Dotyczą zmiany w ustawie o Służbie Cywilnej. Proponują oni m.in. by sekretarza Rady Ministrów powoływał premier. W ustawie o służbie cywilnej zapisane jest, że to stanowisko obsadzane jest w drodze konkursu. Oznacza to, że Sekretarz Rady Ministrów nie będzie już podlegał procedurze wyboru merytorycznego, z konkursu - tylko będzie stanowiskiem politycznym - ocenia Rokita.
Brachmański, szef komisji administracji i spraw wewnętrznych, która pracuje nad rządowym projektem zmian podkreśla, że posłowie proponują jedynie przywrócenie stanu prawnego jaki obowiązywał w momencie ogłoszenia ustawy o Słuzbie Cywilnej.
Druga poprawka posłów SLD przewiduje, że do 31 grudnia 2005 roku dyrektor generalny urzędu może wyrazić zgodę na obsadzenie wyższych stanowisk w SC przez osobę nie będącą członkiem korpusu tej Służby. Brachmański zastrzegł, że w następnym artykule przewidziano zapis, iż ta obsada jest ważna do momentu powołania osoby na to stanowisko w drodze konkursu. Według niego, to też jest sankcjonowanie stanu obecnego. Tymczasem w ocenie Rokity, poprawka oznacza, że do końca 2005 roku, czyli na całą czteroletnią kadencję premiera, każde stanowisko podlegające procedurze konkursowej, albo takie, które jest obsadzane przez członka służby cywilnej, czyli podlega procedurze postępowania kwalifikacyjnego, można będzie obsadzić poza tymi procedurami.
Rokita krytykuje też propozycje, które przewidują wykreślenie z ustawy przepisów o udziale prezesów NIK i NBP w posiedzeniach rządu. Brachmański wyjaśnia, że wszystko co jest związane z organizacją pracy Rady Ministrów, ma być zapisane w regulaminie prac RM, dlatego ze wszystkich ustaw wykreślane są przepisy o wewnętrznej organizacji prac rządu, która ma być uregulowana jednym aktem. To jest pewnego rodzaju czyszczenie prawa - podkreślił Brachmański.
Tymczasem przeciwko tym rozwiązaniom protestuje już NIK i NBP. Obecność prezesa NBP na posiedzeniach rządu jest jedną z form współpracy miedzy tymi instytucjami - powiedział dyrektor departamentu komunikacji społecznej NBP Paweł Narożny. Pełniąca obowiązki rzecznika prasowego NIK Małgorzata Pomianowska podkreśliła, że obecność prezesa Izby w posiedzeniach rządu umożliwia NIK przedstawianie uwag i opinii do materiałów rozpatrywanych podczas obrad.
Głosowanie w Sejmie nad poprawkami i nad całością ustawy zaplanowano na poniedziałek.(ck)