Rok temu pięciu Polaków zginęło w Afganistanie
Tragiczna śmierć młodych Polaków. Byli bez szans
Najtragiczniejszy dzień w historii polskich misji wojskowych za granicą
Rok temu Polską wstrząsnęła tragiczna wiadomość. Pięciu polskich żołnierzy służących w bazie Ghazni w Afganistanie zginęło w wybuchu miny-pułapki. Był to najtragiczniejszy dzień w historii polskich misji wojskowych poza granicami kraju.
Był 21 grudnia, zaledwie kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia. Żołnierze z 20. Brygady Zmechanizowanej w Bartoszycach wracali z otwarcia lokalnego mauzoleum. Nie pojechali do Afganistanu by walczyć, lecz pomagać - służyli w regionalnym zespole odbudowy, który wspiera lokalną ludność i podnosi kraj z wojennych ruin.
Ładunek, który wybuchł pod polskim konwojem, był tak potężny, że opancerzony wóz M-ATV, specjalnie zbudowany do ochrony przed minami, rozpadł się na trzy części. Starszy kapral Piotr Ciesielski, starszy szeregowy Łukasz Krawiec, starszy szeregowy Marcin Szczurowski, starszy szeregowy Marek Tomala i szeregowy Krystian Banach zginęli na miejscu. Dla większości była to pierwsza misja. Najmłodszy miał 22, najstarszy 33 lata.
Na zdjęciu: miejsce tragedii, 11 kilometrów od bazy Ghazni.
(PAP, "Polska Zbrojna", WP.PL/tbe)