Rodzina tego nie chciała. Ekshumacja kolejnej ofiary katastrofy smoleńskiej
Przeprowadzono ekshumację kolejnej ofiary katastrofy smoleńskiej. Mowa o Krystynie Bochenek, wicemarszałek Senatu. Jej rodzina wyraźnie się temu sprzeciwiała.
- Trzy duże, białe namioty, generator prądu i przenośne reflektory - tak w poniedziałek wieczorem wyglądał teren na cmentarzu przy ul. Sienkiewicza w Katowicach przy grobie zmarłej w katastrofie smoleńskiej Krystyny Bochenek. Na polecenie Prokuratury Krajowej przeprowadzono ekshumację i tym samym nie uszanowano decyzji rodziny, która ekshumacji nie chciała.
O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza". Jej dziennikarze byli na miejscu. Jak informują, zobaczyli tam policjantów i, ku ich zaskoczeniu, funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej.
Patrole policyjne miały być rozmieszczone przy każdej z bram cmentarza. Co więcej, co 10 minut ulicą wahadłowo przejeżdżały radiowozy. Żandarmi natomiast, jak podaje dziennik, mieli stać między grobami.
Zobacz też: Kukiz o ekshumacjach: "Rodziny, które nie zgadzają się na ekshumację, powinny mieć pole manewru!"
Błąd za błędem
Przypomnijmy, że w niektórych trumnach umieszczono szczątki kilku osób. Prokuratura nie potwierdziła jednak wszystkich doniesień. W trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego znaleziono szczątki jeszcze siedmiu osób, w trumnie gen. Włodzimierza Potasińskiego - czterech. Co więcej, okazuje się, że ciała dwóch biskupów podróżujących na pokładzie Tupolewa w 2010 r. pochowano w jednym grobie.
To nie wszystko. W trumnie stewardessy Natalii Januszko umieszczono szczątki sześciu osób. Prokurator Marek Pasionek na konferencji prasowej poinformował, że w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego znaleziono fragmenty ciał dwóch innych osób.
Rodziny nie ukrywają, że są wstrząśnięte tym, jak pochowano ich najbliższych. - Został im worek i fragmenty ludzkich ciał, więc upchnęli go do pierwszej z brzegu trumny. Więcej tu było części obcych ciał niż mojego taty - powiedziała Aleksandra Potasińska, córka gen. Włodzimierza Potasińskiego, Dowódcy Wojsk Specjalnych.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"/WP