Rodzina przyszłego sekretarza stanu USA ma biznes w Polsce. Jest wart miliardy
Media żyją informacją, że kandydatem na sekretarza stanu w administracji Joe Bidena został Antony Blinken. Jego ojciec Donald Blinken jest szefem funduszu inwestycyjnego, do którego należy znana w Polsce sieć 180 aptek Gemini.
26.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 14:49
Prezydent elekt Joe Biden poinformował, że Antony Blinken zostanie sekretarzem stanu nowej administracji USA. W biogramie Blinkena mocno jest podkreślony wątek ojczyma - Samuela Pisara. Podczas II wojny światowej, w wieku 12 lat trafił do getta w Białymstoku. Był więźniem niemieckich obozów koncentracyjnych na Majdanku, w Auschwitz-Birkenau i Dachau. Jako jedyny z rodziny przeżył Holocaust.
Antony Blinken. Jego ojciec ma duży biznes w Polsce
Nie mniej ciekawy jest wątek biznesów rodzonego ojca kandydata na sekretarza stanu USA. 95-letni Donald Blinken jest założycielem jednego z największych na świecie funduszy inwestycyjnych Warburg Pincus, który jest także obecny w Polsce jako właściciel aptek Gemini.
Fundusz Blinkena kupił apteki w 2015 roku. Rozwinął sieć do ponad 180 punktów stacjonarnych i największej w kraju apteki internetowej. Rok temu zamierzał je sprzedać. Wtedy oszacowano wartość biznesu na 2,5 mld zł. Do transakcji nie doszło.
Zamiar sprzedaży prawdopodobnie miał związek z ograniczeniami związanymi z ustawą "apteka dla aptekarza". Obecnie aptekę może założyć wyłącznie osoba, która jest farmaceutą. Odległość nowego punktu od już istniejących musi wynieść minimum 500 metrów.
Według Cezarego Kaźmierczaka, prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, potencjalny sojusznik w osobie sekretarza stanu może zmienić sytuację sieciowego biznesu aptecznego. - Amerykańscy urzędnicy dbają o ochronę swoich inwestorów w Polsce - dodaje.
Przypomina, jak ambasador USA interweniowała w obronie TVN, kiedy Antoni Macierewicz zarzucił stacji, że w jej powstaniu miały udział Wojskowe Służby Informacyjne.
- Aptekarze powinni próbować to wykorzystać, jeśli rządzący będą szykować kolejne przepisy uderzające w apteki. Władza natnie się, jak w przypadku ataków na TVN, kiedy w obronie stacji mającej amerykańskich właścicieli interweniowała ambasador USA - komentuje Cezary Kaźmierczak.
Dodajmy, że już raz urzędnicy amerykańskiej ambasady mieli stanąć w obronie aptek Gemini. W lipcu tego roku informował o tym "Dziennik Gazeta Prawna". Dzwonili do polskich urzędników, dopytując o sprawę doniesienia o przestępstwie złożonego przez Ministerstwo Zdrowia. Sieci Gemini zarzucano nielegalne pozyskiwanie danych o pacjentach poprzez firmową aplikację do obsługi e-recept.
Ambasada USA wyjaśniała wówczas, iż naturalne jest, że amerykańscy dyplomaci wstawiają się za uczciwym traktowaniem inwestorów z USA.